Honda CX500 Turbo - 80's power!
Witamy w kolejnym odcinku „Niesamowitych motocykli”. Jeśli szukamy zdumiewających sprzętów, jest tylko jeden okres w historii, który dostarczył światu konstrukcje zapierające dech – lata 80-te. Księgowi nie mieli wtedy nic do powiedzenia i jeśli ktoś chciał wsadzić do produkcyjnego motocykla turbosprężarkę, robił to. Przed Wami Honda CX500 Turbo.
Ten motocykl był dziwny nawet w latach 80-tych. Zresztą sama Honda przyznała, że przy projektowaniu CX wspięła się na wyżyny swojej ekscentryczności. Tak, tak, w tamtym okresie Honda nie miała nic wspólnego ze stonowaną Hondą, którą znamy dzisiaj. Wtedy jej inżynierowie byli gwiazdami rocka, którzy uwielbiali się popisywać. I tak też zrobili w 1982 roku, kiedy w salonach była do kupienia CX500 Turbo. Wtedy ten sprzęt był po prostu sposobem na powiedzenie „Patrzcie, na co nas stać!”. Na przestrzeni kolejnych lat stawał się wysublimowanym turystykiem. Jest w nim coś, co sprawia, że chętnie ugościłbym go w swoim garażu. Być może jest to kombinacja białego malowania, czerwonych wstawek i złotych kół? Nie, chwila, już wiem co. Przecież to kokpit – najwspanialszy w dziejach motocyklizmu. Przede wszystkim, kojarzy mi się z serialem „Nieustraszony”. To już wystarczy. Oprócz tego, po przekręceniu kluczyka na kokpicie zapala się ikona z napisem „Turbo”, a nad nią znajduje się wskaźnik, który zmienia się wraz ze wzrostem obrotów. Jakże genialne! Zresztą kokpit dostarczał wielu innych informacji, i jeśli miałeś wrażenie, że siedzisz w K.I.T.T, to było to wrażenie jak najbardziej na miejscu.
Najdziwniejszy z tej całej konstrukcji jest silnik. Nigdy nie było czegoś podobnego w żadnym innym motocyklu. Najbardziej przypomina to konstrukcje Moto Guzzi, ale kąt rozwarcia cylindrów to 80 stopni, a dwa, cylindry nie są idealnie prostopadłe w stosunku do osi motocykla, tzn, że są nieco przechylone do przodu. Sam silnik nie był przesadnie wysublimowany (nie licząc spięcia go z turbiną), bo była to jednostka na popychaczach, która powinna przetrwać wojnę nuklearną. Rozwijała 82 KM i pozwalała rozpędzić motocykl do ponad 200 km/h. Turbosprężarka nie działała w sposób szokujący, po prostu poprawiała osiągi, ale na świecie jest mnóstwo maniaków, którzy ją usprawniali, tuningowali, tworzyli streetfightery, cafe racery, ulepszali w każdy możliwy sposób. Prowadzenie nie było chirurgiczne. Zresztą, motocykl ważył ponad 240 kg i mimo że miał solidne zawieszenie, nakłaniał raczej do rekreacyjnej, turystycznej jazdy. Cały czas jednak miałeś motocykl wyposażony w turbo, o czym informowały liczne napisy na nadwoziu.
Czy Turbo powróci? Mało prawdopodobne. Turbo niestety jest drogie, a księgowi, którzy kiedyś przy projektowaniu motocykli nie mieli nic do powiedzenia, teraz na spotkaniach siedzą najbliżej prezesów. Fakt faktem, Honda ma obecnie dobrą bazę do stworzenia rezurekcji CX500 Turbo – dwucylindrowy silnik z NC750. Jego niskoobrotowa charakterystyka idealnie pasowałaby do romansu z turbosprężarką, ale póki co, są to nasze wizje i marzenia, które raczej nigdy nie staną się jawą. Ciekawostka – CX500 miała na przedniej owiewce odwrócony napis „Turbo”, który byłby widoczny w lusterkach kierowców podobnie jak „ambulance”. Jak bardzo „cool” to jest?
Sprawdź pozostałe odcinki „Niesamowitych motocykli”:
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeNie odwrócony napis „Turbo” tylko poprostu obruT
OdpowiedzTakowy wynalazek stoi (stał ) w Mikołowie w garażu majstra od tłumików.Podobno na chodzie ale cuś należało w nim naprawić...Podobno jeździ toto znakomicie i w kraju jest ich niewiele niemniej nigdy...
OdpowiedzTakowy wynalazek stoi (stał ) w Mikołowie w garażu majstra od tłumików.Podobno na chodzie ale cuś należało w nim naprawić...Podobno jeździ toto znakomicie i w kraju jest ich niewiele niemniej nigdy...
OdpowiedzNoo szlag mnie trafi ! Przepraszam czytających za kolejny podwójny wpis. Będę chyba musiał zmienić dostawcę internetu albo laptop...
Odpowiedz