Honda CBR900RR - Blady Franek
Xywa "Blady Franek" może kojarzyć się z sympatycznym wujkiem, który przesadził z alkoholem na weselu i na drugi dzień ma problem z utrzymaniem w drżących dłoniach szklanki z wodą. Jednak w motocyklowym świecie "Blady Franek" oznacza najszybszy kamień milowy wśród sportowych motocykli Hondy. Kiedy projekt powstawał, nie miał być rewolucją. Miał być odpowiedzią na sprzęty konkurencji, które w owym czasie już na dobre hulały na rynku i torach wyścigowych. Pomyślcie o Suzuki GSX-R 750, Suzuki GSX-R 1100, Kawasaki ZXR750, Yamaha FZR1000 itd, itp. I o ile Honda miała w rękawie egzotycznego asa w postaci RC30, potrzebne było coś lekkiego, coś szybkiego i coś dla ludu. Poznajcie Fireblade'a.
Chodziło o trzy rzeczy: perfekcyjne prowadzenie, lekkość konstrukcji i maksymalne osiągi. Tadao Baba, który dowodził zespołem projektowym wyznaczył nowy kierunek i rozpoczął przygodę Płomiennych Ostrzy. Recepta, którą wtedy zastosowano na dobre zagościła nie tylko w Hondzie, ale także w pozostałych motocyklach sportowych z Japonii. Czterocylindrowy silnik rzędowy z podwójnym wałkiem rozrządu + aluminiowa rama + potężne zawieszenie USD. Niesamowite było jednak to, że pojemność 893 cm3 udało się zamknąć w kompaktowym silniku, który rozmiarem nie odbiegał od 600cc. Od 600cc odbiegały jednak osiągi. Fireblade miał 124 KM, które rozwijał nie tylko energicznie ale także płynnie. Przy 6000 obr/min silnik nabierał drugiego oddechu i zaczynał iść pełnym ogniem, ale mimo tego wszystko odbywało się kulturalnie, nie tak jak miało to miejsce w Kawasaki ZXR750 czy późniejszych R6. Oczywiście do momentu, kiedy zainstalowałeś Turbo...
Jak na tamte czasy i pojemność Fireblade był bardzo lekkim motocyklem (185 kg) mimo, że kiedy przy nim stałeś, wydawało ci się, że waży 80 kg więcej. Kombinacja lekkiej, zwartej ramy, doskonałego silnika i czterotłoczkowych hamulców, które wgryzały się w wielkie tarcze była elektryzująca. Co więcej, Honda popracowała nad ergonomią, dzięki czemu nawet więksi szoferzy mogli się wygodnie usadowić na motocyklu i przyjąć odpowiednią do wymiatania na zakrętach pozycję. Blady Franek prowadził się naprawdę świetnie i był motocyklem zaskakująco zwrotnym. Honda efektami była zachwycona do tego stopnia, ze na początku lat 90-tych stwierdziła, że CBR900RR wyznaczył nowe standardy projektowania motocykli sportowych z logiem Wielkiego Skrzydła. I patrząc na to, co wydarzyło się na przestrzeni kilkunastu następnych lat trzeba się z tym hasłem zgodzić. Zresztą, wszystko wyjaśni reklama CBR900RR z lat 90-tych:
Co zrobił Blady Franek? Udowodnił nam, że jeśli zebrać ekipę dobrych inżynierów, można dokonać małej rewolucji w świecie pełnym rekinów. Przełom lat 80 i 90 był zwariowany, ale Honda tchnęła w to lunatyczne środowisko nieco rozsądku nie tracąc nic na dynamice i energiczności tak ważnej w przypadku motocykli sportowych. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo grono fanów Fireblade'ów nie maleje. No dobrze, ale co z 900RR? Na Waszym miejscu kupił bym zdrowy egzemplarz używany i traktował go jako inwestycję, bo Blady Franek to 100% przyszły klasyk. Oczywiście nie musisz trzymać go pod kocem, ale możesz i nawet powinieneś zabrać do na Track Day. Albo wyciągnąć silnik i zbudować wariackiego gokarta...
SPRAWDŹ NASZ TEST FIREBLADE'A NAJNOWSZEJ GENERACJI
Poczytaj o pozostałych "Niesamowitych Motocyklach":
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeNie zapominajmy o tym, że to motocykl niezawodny, całkiem wygodny jak na tę klasę a do tego ekonomiczny. Ogólnie super pomimo swojego wieku. W swoim przez 5 lat zmieniłem 3 tylne opony, jedną ...
Odpowiedznajwazniejsza premiera w historii rynku motocyklowego
OdpowiedzJa kto k***a gokarta??? Łapy precz od franka ;)
Odpowiedz