tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Top 5 motocykli, których powinieneś się bać
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Top 5 motocykli, których powinieneś się bać

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2014.05.28, 14:06 29 Drukuj

Normalnie dalibyśmy na wstępie jakąś zaawansowaną metaforę o tym, że najbardziej żyjesz wtedy, kiedy jesteś najbliżej śmierci i że jedynie intensywne doznania pozwalają ci osiągnąć satysfakcję. Co być może jest prawdą. Dziś jednak odpuścimy sobie te ambitne słowotwórstwo, na które w Liceum nie pozwalały nam nasze nauczycielki od języka polskiego. Sprawdźcie czy macie zapięte pasy, weźcie swoje kaski i przygotujcie pieluchomajtki. Bo dziś szukamy motocykli, które przestraszą cię na śmierć. Motocykli, po jeździe którymi będziesz musiał iść do spowiedzi, bo zbyt często będziesz krzyczał "O K***a!".

# 5 Boss Hoss V8

"Usiądź na byku, kiedy ktoś będzie go kastrował. Będziesz miał wyobrażenie jak to jest jeździć Boss Hossem".

W Polsce są podobno dwa. W USA możesz zobaczyć je we wtorek zaparkowane pod Walmartem. Nie chodzi tu nawet o samą ideę wsadzenia silnika V8 z rozbitej Corvetty (bo tak Boss Hoss się narodził). Po tym jak uda ci się przerzucić nogę nad czymś, co nadal jest motocyklem ale ma gabaryty leżącego bizona ogarnie cię dojmujące uczucie, że wszystko tutaj jest duże. I to będzie motto jazdy Boss Hossem. Jeśli nie przemawiają do ciebie fakty, niechaj przemówią liczby: grubo ponad 500 kg masy i moc co najmniej 300 KM. Cały czas mówimy o sprzęcie, którym legalnie możesz poruszać się po drodze mając 24 lata i prawo jazdy kat. A. Są na świecie ludzie, którzy spędzają wieczory na zastanawianiu się, jak fajnie by było mieć nogi odgryzione przez rekina, albo jak fajnie by było, jeśli skoczyliby z samolotu i spadochron się nie otworzył. Właśnie dla nich jest Boss Hoss. Co ciekawe, przyspieszenie jest co prawda potężne, ale nie tak jak się spodziewasz. Spora część momentu obrotowego zostaje kastrowana przez automatyczną skrzynię biegów. Wyobraź sobie, że wyglebisz się tym na parkingu. W przypadku jakiegokolwiek innego motocykla prawdopodobnie wstaniesz, otrzepiesz się, podniesiesz sprzęt i będziesz miał nadzieję, że nikt nie widział. Jeśli Boss Hoss na ciebie się przewróci, siostra Patrycja przez najbliższe tygodnie będzie poprawiała Ci cewnik na oddziale intensywnej terapii.

# 4 BMW S1000RR

"Wsiądź na ten sprzęt, a okaże się, że posiadasz supermoce".

Fakt jest taki, że między twoimi nogami są 193 niemieckie konie i ta informacja powinna cię cieszyć kiedy dosiadasz litrowego superbike'a. S1000RR jest galaktycznie szybkie, ale oprócz tego jest zaskakująco przyjazne i łatwe w obyciu. Kiedy pierwszy raz się nim przejedziesz, przyspieszenie wysadzi cię z butów i nie będziesz mógł uwierzyć, że tak w ogóle się da. Po pewnym czasie zaczniesz bawić się trybami jazdy, kontrolą trakcji itd, zaczniesz wykorzystywać tego diabła w stopniu coraz większym. Będziesz jeździł jak maniak, bo będziesz wiedział, że niemiecki inżynier, który siedzi w silniku czuwa nad tym, żebyś nie zrobił sobie krzywdy. I właśnie to w BMW S1000RR jest przerażające. Mimo, że będzie ci się wydawało, że posiadasz supermoce i rzadko kiedy wskazanie prędkościomierza będzie miało "1" z przodu to koniec końców to cały czas jest lekki, prawie 200 konny sportowy litr. A jeśli chcesz się naprawdę przestraszyć, to wybierz obranego z owiewek S1000R. To w sumie to samo, ale fizyka z matką naturą jeszcze bardziej będą chciały uczynić twoje życie interesującym.

# 3 Suzuki TL1000S

"Po prostu. Widowmaker".

Tak, wiem, TL1000S jest tutaj tak oczywisty jak brak jakiegokolwiek taktu w programie Moniki Olejnik. Połączenie dzikiego silnika i nieprzewidywalnego prowadzenia tworzyło coś w rodzaju loterii. Zbliża się zakręt. Wyjdziesz z niego w chwale i na gumie czy może zaparkujesz na przydrożnym drzewie? Sam silnik był świetny, nie ma co do tego wątpliwości.  Rzecz w tym, że przy silniku pracował inżynier, a przy podwoziu drwal. Suzuki ubzdurało sobie, że zamontuje zupełnie niesprawdzający się poziomy amortyzator idący z boku ramy, co w rezultacie powodowało, że TL prowadził się osobliwie, a pamiętajmy, że cały czas pod batutą prawej dłoni mamy potężne, litrowe V2, które chce ci przelokalizować stawy ramienne przy przyspieszaniu. O ile TL1000S był straszny w słoneczne dni, o tyle w deszczu był upiorny. Prawdę mówiąc, był upiorny przez większość czasu i tradycyjnie, zawsze znajdzie się jakiś gość, który zalewa kilogram kawy wrzątkiem prosto do gardła i napisze, że TL1000S słabo idzie, ale legendarnego strachu, który ten motocykl wzbudzał po prostu nie da się oszukać.

# 2 Kawasaki ZX-10R

"Równie cywilizowany jak katastrofa lotnicza".

Wyobraź sobie, że idziesz na swój ogródek, rozkładasz leżak, pijesz lemoniadę, czytasz "Nigdy w Życiu!" Katarzyny Grocholi, a z radia leci "Summertime Sadness" Lany Del Rey. I nagle spada na ciebie płonący wojskowy odrzutowiec. Właśnie tak Kawasaki ZX-10R oddaje moc. Pierwsze ZX-10R nie osiągnęło zbyt wiele w wyścigach, ale na kartach historii zapisało się jako "ten, który ubrudzi ci bieliznę". Sam zwrot "Pierwsze Kawasaki ZX-10R" jest jednocześnie rzeczownikiem, czasownikiem i wykrzyknikiem, bo zwiastuje co będziesz robił, czym to będziesz robił i jak głośno będziesz się wydzierał robią to. Te 175 KM, które siedziało w silniku było w sumie mało szokującą liczbą, bo wszyscy już wtedy mieli podobną ilość mocy. Żarty się kończyły kiedy orientowałeś się, że odkręciłeś gaz w opór i znalazłeś się w innym województwie. Za każdym razem kiedy piszę cokolwiek o ZX-10R zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że to ogólna lipa i moto spokojne jak baranek i wcale nie idzie tak mocno. Chciałbym z takimi ludźmi iść na wódkę. Obudziłbym się pewnie na pokładzie jakiegoś statku albo, co gorsza, w Łodzi.

# 1 Maico 700 2T

"Singiel w dwusuwie i pojemności 685cc, mocy 80 KM i masie 101 kg. Masz Hondę CR500? Gratulacje, właśnie stała się motocyklem dla małych dziewczynek".

Nie słyszałeś nigdy o Maico? To niemiecka firma mająca swoje korzenie w latach 20-tych ubiegłego wieku. Zajmowali się głównie produkcją motocykli terenowych, ale mieli na koncie także skutery. Jest bardzo niewiele informacji na temat tego lunatycznego sprzętu, ale kilka z nich znajduje się w Internecie. Np. taka, że Maico 700 ma 80 KM i że waży 101 kg, a to wszystko na silniku dwusuwowym. Powtórzę: dwusuwowa jednocylindrówka o pojemności niemal 700cc i mocy 80 KM ważąca 101 kg. Znalazłem w sieci hasło, które idealnie definiuje ten motocykl: "Maico 700 2T. Bo samobójstwo za pomocą żyletek jest dla cieniasów". Trudno dostać dziś ten motocykl, ale możesz udać się do ATK USA, gdzie za 13 tys. dolców kupisz ATK Intimidator, który w zasadzie jest klonem Maico 700. Niektórzy czytając to i mając w garażu cywilizowane Hondy, Suzuki, Kawasaki czy Yamahy zastanawiają się, o czym u licha oni tutaj piszą. Biorąc pod uwagę cywilizowany rozsądek, ten motocykl jest tak przerażający, że powinien wyjeżdżać na kole z telewizora w "The Ring".

Honorowo trzeba wspomnieć o:

Stary V-Max 1200

Wszystko w tym motocyklu przypomina jakieś warzywo. Zawieszenie jest jak strączki fasoli. Hamulce są jak kartofle. Prowadzenie jest jak rozgotowany kalafior. Ale silnik... silnik jest jak wiadro papryczek Jalapeno, do którego ktoś wrzucił Natalię Siwiec.  Z racjonalnego punktu widzenia nie ma ani jednego powodu, dla którego miałbyś chcieć V-Maxa. Był to idiotycznie mocny motocykl, na zawieszeniu niewiele różniącym się od yamahy Virago 535, który w latach 80-tych miał więcej mocy niż superbike'i. Wiem, że w tamtych czasach świat wychodził z okresu rewolucji seksualnej i wchodził w okres futurystycznego szaleństwa i sprawdzania, co jest jeszcze możliwe, ale stary V-max przesadą równie wielką, jak pojawienie się na pogrzebie w stroju klauna.

Ciągle mało Ci emocji? Sprawdź koniecznie:

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę