Pierwszy motocykl - najlepsze pomysły
Koniec sezonu to wbrew pozorom doskonały czas na zastanowienie się nad swoim pierwszym motocyklem. Przedstawiamy wam najlepsze pomysły.
Owszem, może i sezon się kończy, ale to właśnie teraz wielu ludzi, będąc nadal pod wpływem emocji, których doświadczyli oglądając chłopaków na litrach szalejących wieczorem na mieście, czy brodaczy na potężnych cruiserach z pannami na tylnych siedzeniach, uświadamia sobie, że chce dosiąść motocykla. Zapisy na prawo jazdy kategorii A nadal trwają, być może nawet uda się zdać jeszcze w tym roku, a jeśli nie to wiosną. Jesienią i zimą zakup motocykla jest najlepszym rozwiązaniem. Ceny często znacznie spadają. Negocjować można przy zakupie nowego pojazdu, jak i używanego. Unikamy wyrywania sobie z rąk pierwszego lepszego egzemplarza, na wszystko jest czas, a spokój przy zakupach sprzyja podejmowaniu trafnych decyzji.
Załóżmy, że już masz w portfelu ten upragniony kawałek plastiku, a twoje doświadczenie motocyklowe sprowadza się do Komara od kuzyna, Ogara wujka, kilku kopcących skuterów i egzaminacyjnej CBF250. Znasz podstawy, bez własnej woli nie wjedziesz w płot i potrzebujesz czegoś większego, czegoś poważniejszego, aby zrobić pożytek z tego okrytego aurą szacunku i dumy, zalaminowanego dokumentu. Przedstawiamy wam najlepsze opcje na pierwszy, poważny motocykl.
Wiemy, że w sieci znajduje się więcej postów, wypowiedzi i informacji na ten temat, niż Lady Gaga ma wyświetleń na Youtube. My jednak postaramy się zebrać jak najwięcej motocykli i przedstawić ich wady, zalety w najbardziej kompaktowej formie, aby ułatwić ci, drogi motocyklowy nowicjuszu, poszukiwania „tego pierwszego szpeja”. Nie ustaliliśmy granicy cenowej, bo równie wiele osób decyduje się na zakup 20 letniego Suzuki GS500, jak i nowiutkiej Yamahy XJ6 z folią na kanapie. Nie każdy kieruje się kryterium finansowym, niektórzy po prostu kupują nowe pojazdy, bo stać je na nie i nie chcą użerać się ze sprzedawcami używek. Aby jednak nasze zestawienie było maksymalnie przejrzyste, kolejne motocykle zamieściliśmy od najtańszego do najdroższego. Kwota podana obok każdego motocykla jest dolną granicą kupienia sprawnego technicznie motocykla. Motocykl ma być jezdny i sprawny, aby nie zrazić początkującego motocyklisty do pasji już w zalążku. Dlatego też odpuściliśmy sobie motocykle z lat z lat 1960 – 1980, wystawiane na allegro za 500 zł, a ostatnie miesiące spędziły w szopach, tonąc w kałużach własnego oleju.
MZ ETZ 250/251 (2000 zł) - to naprawdę fajny pomysł na pierwszy poważny sprzęt. Lekki, całkiem żwawy, o konstrukcji prostej niczym budowa selera, przesiąknięty charakterem do cna. Może nie jest przesadnie niezawodny, ale części na rynku jest tyle, że w ciągu 20 minut można wymienić każdy element. Dwa tysiące pozwolą kupić całkiem porządny egzemplarz, ale widzieliśmy sztuki po 4, 5 tysięcy, z zestawem pędzelków do czyszczenia. Wiecie, wspomnienia… |
Kawasaki GPZ500 (5000 zł) - sportowy motocykl Kawasaki dla ludu, będący potomkiem legendarnego GPZ900R. Dynamiczny i niezawodny silnik sprawia, że GPZ często odnajduje się w stuncie. Bardzo cieszy regulacja obydwu klamek. Jak na 500tkę jest to dosyć szybki motocykl z mocnym dolnym zakresem obrotów. Jakość wykonania jest żenująco kiepska, zwłaszcza jeżeli chodzi o spasowanie plastików czaszy i jej mocowania. Kawa pałowana na zimno może odpłacić się awarią układu rozrządu, a przedni hamulec szybko się przegrzewa. Ceny są bardzo podobne do Suzuki GS500, podobnie jak ilość części zamiennych. |
Suzuki GS500 (5000 zł) - pamięta jeszcze czasy dinozaurów, w zasadzie jest jednym z nich. Silnik jest zaskakująco dynamiczny w mieście i niewiele pali. Ilość części zamiennych (śmiesznie tanich) jest kolosalna, więc jeśli się coś zepsuje, motocykl można naprawić niemal natychmiast. Jakość wykonania jest bardzo kiepska, co przekłada się na wyjątkowo wrażliwy lakier, kiepskie spawy, łatwo korodujący wydech i śruby. GS500 to bardzo tani motocykl. Ceny sensownych, sprawnych egzemplarzy zaczynają się od 3 tysięcy i wiele ludzi kupuje dodatkowo drugi motocykl na części. |
Suzuki DR350 (5000 zł) - połączenie uniwersalnego jeździła z narzędziem do szybkiego eksplorowania pobliskich łąk i lasów. Jest lekki, znacznie szybszy niż 125, łatwiejszy do ogarnięcia niż 650. To bardzo udana konstrukcja i od strony technicznej nie można jej nic zarzucić. Jedyną wadą jest fakt, że to i owo lubiło sobie skorodować, np. spawy czy układ wydechowy. Warto dokładnie przyjrzeć się egzemplarzowi, który chcemy kupić, ponieważ większość DRek lubi notorycznie rzucać się po krzakach, a to nie zawsze jest zdrowe. |
Yamaha XJ600 (5000 zł) - motocyklowy pancernik, praktycznie niemożliwy do zajechania. Nalej domestosu do zbiornika oleju, a on i tak pojedzie. Przebieg rzędu 200 – 250 tys. km to nic nadzwyczajnego. Wersja Diversion z owiewką jest wygodna i dobrze radzi sobie w dalekich trasach. To dość ciężki motocykl, ale nie psuje to prowadzenia, choć trzeba pamiętać o fabrycznych rozmiarach ogumienia. Za typową wadę można uznać kosz sprzęgłowy, który zaczyna hałasować w okolicach 4000 obr/min, podobnie jak plastiki przedniej owiewki w Diversion. Już za 4000 zł można dostać zupełnie przyzwoitą Yamahę w tzw. „nowej budzie” (do 1992 roku motocykl miał bardziej kanciaste wzornictwo). |
Kawasaki ER5 (7000 zł) - zielony brat bliźniak Suzuki GS500. Zdaje się mieć nieco więcej wigoru i ma lepsze zawieszenie. Silnik jest wyraźnie dynamiczny, zwłaszcza w przedziale od 3000 – 7000 obr/min, a pozycja za sterami i wygodna, duża kanapa sprzyja długiej jeździe. Słabym punktem jest akumulator, który prawdopodobnie rozładuje się, jeśli motocykl nie będzie jeżdżony dłuższy czas. Przedni hamulec nie należy do najskuteczniejszych, co daje o sobie znać głównie przy jeździe we dwoje. Bardzo wskazane są akcesoryjne klocki i przewody w stalowym oplocie. Hałas z okolic silnika na wolnych obrotach może oznaczać usterkę wstępnego przełożenia napędu łańcuchem, co naraża na spore koszty i upierdliwe rozbieranie motocykla. 4500 – 5500 tysiąca to kwota wystarczająca do zakupiu zdrowej sztuki, ale zdarza się, że ktoś bardzo sobie ceni swój motocykl np. z 1997 roku ze sporym przebiegiem i żąda za niego 8-9 tysięcy. |
Suzuki SV650 (7500 zł) - ludzie spierają się, czy SV650 to dobry pomysł dla nowicjusza. Powodem tego jest zadziorny silnik z wyjątkowo mocnym, jak na tą pojemność, dolnym zakresem obrotowym i bardzo silne hamowanie silnikiem, co bezlitośnie wyciąga na wierzch niedostatki w technice jazdy. Niemniej jednak to kawał naprawdę porządnego motocykla, który dynamiką może konkurować z np. 100-konną Hondą Hornet czy Yamahą Fazer. SV jest bardzo lekki (z płynami waży 185 kg) i fantastycznie się prowadzi. Wad typowych nie stwierdzono, choć zestawy napędowe i tarcze sprzęgła z racji sporego momentu obrotowego zdają się zużywać nieco szybciej. Model na wtrysku to wydatek zaczynający się od 15000 zł za zdrowe, dobrze utrzymane egzemplarze. |
Honda CB500 (7500 zł) - bardzo rozsądny „pierwszy motocykl”. Dynamiczny, wręcz mocny, łatwy w okiełznaniu i eksploatacji, oszczędny. Często wybierany na drugi motocykl użytkowy i przez stunterów. Generalnie dobrze wykonany, choć często pojawiają się głosy o korodującym od środka zbiorniku paliwa. Hałaśliwy rozrząd i awarie regulatora napięcia to w przypadku Hond problem niemal patentowy. Oprócz tego Honda zapisała się w kartach historii jako motocykl bezawaryjny i godny zaufania. W pierwszych rocznikach płynność pracy silnika zakłócał głośny kosz sprzęgłowy, ale hałas wraz ze wzrostem obrotów niknął. |
Ducati Monster 600 (8000 zł) - aby kupić go na pierwszy motocykl, trzeba być zdecydowanym, a wybór zwykle nie jest dziełem przypadku. Jest szaleńczo piękny, niewygodny, dziki, ale łatwy do opanowania. Silnik dysponuje jedynie 53 końmi mechanicznymi, ale jego charakterystyka jest dość jadowita (energiczna reakcja na dodanie gazu). Bardzo dobre zawieszenie aż kusi, aby przegonić ten sprzęt na górskiej drodze. Jest twarde i stabilne, ale nie niszczy kręgosłupa kierowcy. Nie jest to przesadnie wygodny motocykl. Podnóżki są wysoko, kierownica dość nisko i daleko od jeźdźca, co wzmaga specyficzną pozycję. Łapiące na samym końcu sprzęgło wymaga przyzwyczajenia, podobnie jak fakt, że w Polsce niewiele osób potrafi rzetelnie i sprawnie naprawić motocykl marki Ducati. Trudno dostać dobrego Monstera 600 za mniej niż 6-7 tysięcy zł. |
Yamaha Virago (8000 zł) - całkiem przyjemny, przyjazny i żwawy cruiser, niestety dość drogi jak na swoją pojemność. Ten sam silnik (ale rozwiercony do 650 cm3) zastosowano w Dragstarze 650, który przyspiesza znacznie gorzej. Prowadzenie jest zupełnie w porządku, motocykl mimo masy zachowuje się neutralnie. Najbardziej irytujący jest kranik paliwa, w którym jest czujnik elektromagnetyczny. Całość jest niebywale podatna na wodę i po zostawieniu sprzęta na deszczu, kranik przestaje działać. Można albo próbować naprawić, co trwa kilka godzin, wymienić, albo zignorować i mieć w zbiorniku zawsze 2,5 litra paliwa. |
Honda CBF600 (11000 zł) - jeden z najnudniejszych motocykli w dziejach, ale tylko dlatego, że jest tak niezawodny, że ludzie umierają z nudów podczas eksploatacji. CBF swoje waży, ale nie onieśmiela masą. Charakterystyka silnika to definicja pojęcia liniowości i opanowania. Kanapa jest wygodna w trasie i w mieście. Jedyne wady to całkiem spora paliwożerność (do 10 litrów w przypadku dzidowania) i nieprecyzyjny wskaźnik poziomu paliwa. |
Kawasaki ER6 (12000 zł) - wygląd zupełnie odmienny od poprzednika (ER5) upodabnia Kawę do Power Rangera, co trudno jednoznacznie uznać za wadę lub zaletę. Znacznie prościej jest z rozpieranym przez energię silnikiem i genialnym prowadzeniem. Problemów natury technicznej i mechanicznej nie stwierdzono. Denerwują niechlujne spawy i ogólny chaos w wiązce elektrycznej, ale nie wpływa to w żaden sposób na fakt, że ER-6 jest fajnym motocyklem do wszystkiego. |
Kawasaki Versys (14000 zł) - krótko mówiąc, jest to ER-6 w bardziej uniwersalnej, turystyczno-endurowatej formie. Znacząco droższy, ale poszerza i tak już szeroki wachlarz zastosowań o delikatny offroad, czyli w polskim wydaniu miejskie dziury i podmiejskie przełomy. Silnik przetransplantowany z ER-6 wzmocniono w dolnym zakresie obrotów. Prowadzenie nadal jest chirurgicznie precyzyjne i przyjemne. |
Suzuki DL650 V-Strom (15000 zł) - motocykl czerpiący zyski z genialnego silnika SV650. Do tego dochodzi dobre zawieszenie, hamulce, fantastyczne właściwości turystyczne, komfort, niewielkie spalanie. Podobnie, jak w SV650, silne hamowanie silnikiem to coś, do czego trzeba się przyzwyczaić, a raczej czego trzeba się nauczyć, podobnie jak redukcji biegów z międzygazem. Właściwości terenowe wcale nie są takie skromne, jak mogłoby się wydawać. |
Honda VTR250 (18400 zł nowa sztuka) - włoskie nawiązania, japońskie wykonanie, europejski litraż. Tak w skrócie można opisać charakterną Hondę, która jest esencją „fajności” motocykla, zamkniętą w 250 centymetrowej szklaneczce. Silnik uwielbia wysokie obroty, ale zachowuje się nienagannie także w dolnej ich skali. Zawieszenie jest w stanie ogarnąć nawet szybki tor wyścigowy, a fakt, że sprzęt z płynami waży tyle, co jamnik, skutecznie maluje uśmiech na twarzy. Co więcej, jak na nakeda przyzwoicie sprawdza się w trasie, no i wygląda po prostu pięknie. |
Kawasaki Ninja 250R (18900 zł nowa sztuka) - motocykl stosunkowo młody, który potrafi zmylić swoim dojrzałym wyglądem i udać wściekłego ZX10R. Jest lekki, łatwy, zwinny, a 30 konny silnik naprawdę daje radę. 250tki to w Polsce nadal trudna i delikatna sprawa, na której temat dyskusja nabierze zupełnie nowego obrotu po wprowadzeniu prawa jazdy kategorii A2. Wielu zapomina, że Kawa 250, jak i wiele innych sprzętów w takim litrażu, to świetne motocykle do nauki, na początek i jako alternatywa maxi skutera, która doskonale radzi sobie w mieście. |
Harley-Davidson Sportster 883 (24000 zł) - to najtańszy sposób na sprawienie sobie maszyny tej legendarnej marki. Warto w tej sprawie odwiedzić dealerów, którzy często mają komisowe sztuki, lub 2-3 letnie „nówki”, które nie zostały sprzedane, a teraz są w atrakcyjnych cenach. Sportster ma stary dobry silnik TwinCam, charakteryzujący się sporą mocą i wigorem. To cały czas ciężki motocykl, ale niska kanapa (zwłaszcza w wersji Low, a niebawem SuperLow) pozwala go skutecznie ogarnąć. W starszych egzemplarzach warto przyjrzeć się okolicom silnika i ewentualnym wyciekom spod głowic. |
Yamaha MT03 (25500 zł nowa sztuka) - wielu twierdzi, że „single to potęga”, równie wielu potwierdza to po jeździe Yamahą MT 03, jednocylindrowym, miejskim wymiataczem. Silnik jest charakterny i łatwy do opanowania dla początkujących. Niewielka masa i krótki rozstaw osi zapewniają wyjątkową zwrotność, a opony o pseudoterenowym profilu pozwalają w ekstremalnych sytuacjach przejechać drogą o gorszej nawierzchni. Powodem do narzekań może być zbyt miękkie przednie zawieszenie. |
Yamaha WR250R (25900 zł nowa sztuka) - założenia marketingowe dokładnie takie same, jak w przypadku Kawasaki 250R. Yamaha to dobry motocykl miejsko-tenerowy, z naciskiem na „terenowy” (jest też wersja supermoto). Wysokie siodło nie sprzyja krótkonogim, ale albo rybki, albo akwarium. Wyposażenie motocykla jest spartańsko skromne, ale dokładnie takie ma być. WR ma jeździć i z tego zadania wywiązuje się doskonale, co więcej, to całkiem sprawny motocykl offroadowy. |
Ta lista rzecz jasna nie wyczerpuje tematu. Jest jednak wskazówką w jakim kierunku skierować swoje pierwsze motocyklowe kroki, tak aby nie wpaść na najgorsze możliwe pomysły jeśli chodzi o kandydata na pierwszego poważnego konia.
Komentarze 110
Pokaż wszystkie komentarzeJuż kilka lat minęło od publikacji artykułu ale w sumie nie stracił on mocno na aktualności poza cenami :-) Jedno co mnie rzuciło na kolana odnośnie CBF600... "Jedyne wady to całkiem spora ...
OdpowiedzWitam. Jestem po zdaniu egzaminu na kategorie,,A,, Zastanawiam się nad kupnem Suzuki Bandit600 i Suzuki Gsr600. Który według was byłby lepszy wybór?
OdpowiedzProszę o radę. Jestem na etapie poszukiwania mojego pierwszego motocykla. Nie chcę, żeby była to jakaś maszynka do zapier... . Mam dla kogo żyć. Wzrost 172cm. Przymierzałem sie do Suzuki Bandit i ...
OdpowiedzPo 125cc wskoczyłem na cbf600 za ABS. Dużo większa masa, ale jeździ się dużo łatwiej. Niskie siedzenie z 3 stopniową regulacją, hamulce może nie żyleta, ale w porównaniu do mojego bzyka to poezja. ...
OdpowiedzSV650 zdecydowanie nie poleciłbym na pierwsze moto. silnik jest na prawdę zdradziecki i wymagający- w suche dni na prostej każdy pojedzie, ale po deszczu zaskoczy nawet wprawnego kierowcę, na ...
OdpowiedzWitam. Dopiero myśle nad pierwszym moto, mam 24 lata i 190 cm wzrostu. Zastanawiam sie nad suzuki dr 800 s big. Czy to nie jest za duży na pierwsze moto? I czy wogóle sie nadaje na piersze moto.
OdpowiedzPomyśl nad XJ600 Diversion, ja ze swoim 188 i stosunkowo długimi nogami znalazłem swoją pozycję bez problemu, z dodatku silnik jest naprawdę ułożony, nie poniesie jeśli nie chcesz, ekonomiczny, do nauki świetny. Obecnie robię nim drugi sezon i zdecydowanie polecam.
OdpowiedzDr800 big na pierwsze moto jest nie najlepszym rozwiązaniem. Jest to typowo turystyczny motor :) Ja bym kupił mz za 2koła pojeździł sezon sprzedał i kupił Biga sam też tak zrobię tylko przed mz mam jeszcze simsonka :)
Odpowiedz