Polski samochód wy¶cigowy Krab 75 z silnikiem motocykla HRD Vincent Black Lightning
Na świecie HRD Vincent Black Lightning to motocykl legendarny w historii sportów motorowych - pierwsza liga światowych wyścigów motocyklowych lat 50. Pojazd tak drogi, że na zachodzie niewielu zawodników mogło sobie pozwolić na starty nim. Choć zbudowano tylko 31 egzemplarzy, napisano kilka opasłych monografii poświęconych tym motocyklom, dokumentując historię każdej sztuki. Przez wiele lat w tych opracowaniach niewiadomą stanowiły losy pojazdów, które trafiły za Żelazną Kurtynę.
Do Polski trafiło 7% produkcji Vincentów Black Lightning - czyli dokładnie 2 sztuki. Co ciekawe, w naszym kraju znalazły się jedyne dwa egzemplarze Vincentów Black Lightning przystosowane do wyścigów z wózkami bocznymi.
Sława tego motocykla zaczęła się jeszcze przed rozpoczęciem jego produkcji. We wrześniu 1948 roku, na prototypowym egzemplarzu, amerykański kierowca wyścigowy Roland Free osiągnął prędkość 150,3 mph (czyli nieco ponad 240 km/h). Wyczyn przeszedł do legendy nie tylko z powodu wyniku, ale również dlatego że podczas jazdy Roland Free ubrany był tylko w… kask, majtki i tenisówki, a jechał leżąc na motocyklu.
Vincent Black Lightning został okrzyknięty "najszybszym standardowym motocyklem świata". Sprzedaż ruszyła na początku 1949 roku. W tym też roku sprzedano 15 egzemplarzy, w następnym - 7. W 1951 roku nabywców znalazło 6 sztuk, a w 1952 - ostatnim roku produkcji - 2.
Podstawowe dane techniczne: silnik 2-cylindrowy w układzie V, pojemność skokowa 998 cm³, moc maksymalna w zależności od zastosowanych tłoków i stopnia sprężania wynosiła pomiędzy 70 - 90 KM, waga 172 kg. Prędkość maksymalna około 240 km/h.
Prototypy. Samochody w PRL – rzecz o motoryzacji i nie tylko...
Jest to opowieść o prototypach samochodów osobowych, które powstały w Polsce w latach 1945 – 1990. Wiele z tych auto było napędzane silnikami motocyklowymi.
KSIĄŻKĘ "PROTOTYPY. SAMOCHODY W PRL" KUPISZ TUTAJ »Wieści o tych motocyklach dotarły również do Polski, a tu ktoś wpadł na pomysł, żeby sprowadzić je do naszego kraju. Na przełomie listopada i grudnia 1949 roku, za pośrednictwem "Motozbytu", zakupiono w Anglii dwa Vincenty Black Lightning dla polskich sportowców. Cena jednego egzemplarza wynosiła około 500 funtów szterlingów. To była wówczas prawdziwa fortuna, będąca w Polsce równowartością 300 średnich pensji, czyli dochodu przeciętnego robotnika z 25 lat pracy (przeliczając funta po cenie czarnorynkowej). Na zachodzie też było to niemało. Przykładowo, robotnik angielski zarabiał wówczas około 20 funtów miesięcznie.
Po kilku sezonach startów okazał się, że pomysł sprowadzenie tych motocykli do Polski nie był najlepszy. Owszem, były one perfekcyjne, ale nie miały się z kim ścigać, bo reszta zawodników krajowych miał o wiele słabsze maszyny, przy tej samej pojemności skokowej. Jak wspominali ówcześni kibice wyścigów motocyklowych - po starcie Vincenty odjeżdżały bardzo szybko, a jeżeli trasa wyścigu była okręgiem powtarzanym kilkanaście razy, sukcesem była jak najmniejsza liczba zdublowań przez Vincenty.
Po kilku latach wyjęto silnik z jednego z Vincentów i zamontowano go w silniku samochodu wyścigowego. Tak w 1960 roku powstał Krab 75, napędzany właśnie tym silnikiem. Longin Bielak, podczas jednego z wyścigów, jadąc tym samochodem na jednej z prostych, osiągnął prędkość 196 km/h. Krabem z silnikiem Vincenta startował także inny polski czołowy zawodnik - Grzegorz Timoszek.
Po dwóch czy trzech sezonach wyścigów samochodowych silnik Vincenta powrócił do swojej macierzystej ramy motocyklowej. Dalsze losy tych motocykli to już zupełnie inna opowieść.
Warto zdać sobie sprawę, że choć od tamtej historii minęło ponad 70 lat, choć zmieniły się realia gospodarcze i poziom zamożności społeczeństwa, choć zawodnicy mają możnych sponsorów, jak dotąd nigdy od tamtego czasu nie sprowadzono do Polski motocykla wyścigowego tej rangi sportowej, w odniesieniu do czołówki światowej.
Tomasz Szczerbicki
Dziennikarz i autor książek: tomasz-szczerbicki.pl
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze