Motocykle elektryczne zastąpią spalinowe? Dlaczego, skoro tego nie chcemy?
Część motocyklistów, którym trudno wyobrazić sobie świat bez zapachu benzyny i wibracji silników spalinowych, traktuje motocykle zasilane prądem jako zło, które jest nieadekwatną odpowiedzią przemysłu motoryzacyjnego na światowy wzrost świadomości dotyczący ochrony klimatu. Ale czy rzeczywiście branża motoryzacyjna pcha się w ślepą uliczkę? A może to jej jedynie wyjście?
Rosnąca świadomość ekologiczna i obawa o przyszłość planety dotyczy po równo starszych i młodszych pokoleń, ale dla Y - czyli milenialsów, oraz ich następców, urodzonego po 2000 r. pokolenia Z, jest to problem wysuwający się na pierwsze miejsce wśród lęków. Czy pamiętne, teatralne wystąpienie w Katowicach 15-letniej dziewczynki, która zaatakowała przedstawicieli koncernów paliwowych i władze najpotężniejszych krajów świata, wywołałoby równie wielką reakcję 20 lat temu? Można się o to spierać. Ale bez wątpienia apel Grety Thunberg podczas szczytu klimatycznego COP24 w 2018 roku stał się manifestem. Wołaniem pokolenia Z. I to wołanie zostało usłyszane.
Wielki biznes nie działa tak, jak wydawało się się 15-letniej Szwedce. Producenci nie zatrzymają fabryk, koncerny wydobywcze i kopalnie nie zostawią pół roponośnych i węgla rezygnując w imię zielonego listka z krociowych zysków. Poza tym energia jest nam niezbędna do funkcjonowania i rozwoju. Ale stojące za tym procesami korporacje zrozumiały, że wiatr zmienił kierunek. A wiatr zmian ma to do siebie, że może zmienić się w huragan. Nikt nie chce zostać poddany próbie tego nieopanowanego zjawiska.
Branża ma nadzieję, że motocykle elektryczne - cichsze i prostsze w obsłudze - mogą być kluczem do przyciągnięcia pokolenia, które nie chce podążać śladem rodziców i dziadków. Są też inne kwestie, bardziej praktyczne.
Motocykle elektryczne są.. łatwe
Dzięki silnikowi elektrycznemu nie ma potrzeby zmiany biegów. Dla doświadczonych kierowców to nic wielkiego, ale na przykład większość Amerykanów przyzwyczaiła się do automatycznych skrzyń biegów i nie wie, jak zmieniać biegi. W Europie automaty też stają się coraz powszechniejsze. Ten proces przyspiesza. O podsumowanie na podstawie własnych danych pokusił się na przykład Ford. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat liczba sprzedawanych samochodów osobowych z automatyczną skrzynią biegów wzrosła ponad trzykrotnie z 10,4 procent w 2017 r. do 31,3 procent w pierwszym miesiącu 2020 r. Motocykle nie będą wiecznie odporne na ten trend.
Kolejna sprawa to fakt, że motocykle elektryczne są znacznie mniej hałaśliwe niż jednoślady benzynowe. Dla wielu doświadczonych kierowców praca silnika spalinowego jest częścią przygody, emocji i radości. Ale to stopniowo odchodzi. Młodsi wolą cieszyć się otoczeniem w znacznie bardziej spokojny sposób. Motocykle elektryczne te nie mają również… gorących silników i rur wydechowych, które mogą stanowić zagrożenie poparzeniem. Dla osób 40+ ten argument może wydawać się absurdalny, ale dla osób o połowę młodszych sprawa wcale nie jest błaha.
To nieprawda, że młodzi nie chcą motocykli
Nadal jest mnóstwo chłopaków i dziewczyn, którzy chcą doświadczyć życia na dwóch kółkach, ale coraz częściej dzieje się to na tańszych, mniejszych motocyklach. Pojazdy elektryczne dobrze czują się w tym segmencie. Miejskich pojazdów, lekkich i zwrotnych, które można naładować prądem z gniazdka.
Jedno nam raczej nie grozi. Zawsze będą chętni na motocykle. Natomiast obecnie przejście od pomysłu, że chcesz zdobyć prawo jazdy i swój pierwszy motocykl, do faktycznego wykonania tego kroku, jest dość przerażającą perspektywą. Dlaczego? W ciągu ostatnich kilku lat motocykle stały się szybsze i bardziej onieśmielające, więc chociaż bariera wejścia na rynek motocykli jest prawie taka sama jak wcześniej, wydaje się o wiele wyższa, bo "prawdziwy motocyklista" jeździ na motocyklu o pojemności minimum 600 cm3, co jest po prostu zbyt dużym skokiem dla niedoświadczonego kierowcy. W tym miejscu z pomocą przychodzą motocykle elektryczne.
Motocykl elektryczny ma lepsze przyspieszenie niż jednoślad z silnikiem spalinowym, a na dodatek nasze przepisy dopuszczają jazdę zasilanych prądem jednośladów buspasami. To bardzo duże ułatwienie, bo nie trzeba przeciskać się pomiędzy samochodami.
E-motocykle są bezpieczniejsze od spalinowców?
Być może jest to sprzeczne z tym, co zostało powiedziane wcześniej, ale w rzeczywistości motocykle te są często bezpieczniejszą alternatywą niż rozpoczęcie jazdy na motocyklu benzynowym o pojemności 125 cm3. Dlaczego?
O tym również wspomnieliśmy. Bo bez konieczności obsługi sprzęgła kierowca ma większą kontrolę nad pojazdem. Początkujący motocyklisty musi opanować jedynie przepustnicę oraz przedni i tylny hamulec. Tym samym może skierować więcej uwagi na zwiększenie umiejętności technicznych jazdy koncentrując się na drodze oraz innych uczestnikach ruchu. Ta łatwość jazdy obniża barierę wejścia i usuwa niektóre ze zniechęcających czynników stania się motocyklistą.
Również akumulatory i mniejsza liczba części mechanicznych w elektrycznych motocyklach i skuterach sprawiają, że są one wygodne w użyciu. Postęp technologiczny w dziedzinie systemów zarządzania bateriami i silnikami będzie napędzał rozwój rynku elektrycznych motocykli i skuterów. Chodzi np. o rozwój silników z wewnętrznym magnesem stałym (IPM), które zapewniają wydajność i zoptymalizowaną moc. Silniki tego typu zmniejszają rozmiar i wagę, oferują przyspieszenie i poprawiają moc dla elektrycznych skuterów i motocykli.
I jeszcze jedno. Bycie "eko" jest modne i na czasie. Nie można pomniejszać znaczenia tego efektu oddziaływania. Po prawdzie to jest przecież cały czas wzmacniany poprzez krzyżowania się najróżniejszych akcji i pomysłów, kampanii, działalności w kierunku wymienionej już ochrony środowiska, co można określić jednym hasłem: "Zrób coś dla Ziemi".
Motocykle elektryczne nie są idealne
Motocykle elektryczne mają te same wady, co samochody elektryczne, a mianowicie koszt i zasięg. Motocykle mogą pomieścić tylko małe baterie, więc mają o wiele mniejszy zasięg niż motocykle napędzane benzyną i ropą. Zasięg ten znacznie maleje podczas szybkiej jazdy po autostradzie, ponieważ silnik elektryczny motocykla musi kompensować zwiększony opór wiatru napierający na niezbyt aerodynamiczne ciało kierowcy.
Kolejny problem to będąca w powijakach infrastruktura - stacje ładowania e-pojazdów oraz dłuży niż w przypadku spalinowców czas oczekiwania na choćby częściowe uzupełnienie prądu. Ale w obu tych wypadkach zmiany następują bardzo szybko. Rozwiązaniem są również pośrednie metody, na przykład wymienne akumulatory i drugi zestaw zapasowych baterii na pokładzie.
Ale największą przeszkodą wpływającą na dynamikę przejścia z jednośladów spalinowych na elektryczne jest aspekt cenowy. Motocykle na prąd są nadal drogie w porównaniu ze spalinowymi rodzicami. Być może efekt ten jest częściowo znoszony przez fakt, że elektryczny jednoślad jest bardzo realną alternatywą dla konsumentów, którzy chcą pojazdu niskoemisyjnego, ale nie mogą sobie jeszcze pozwolić na samochód elektryczny.
Branża motocyklowa działa dwutorowo
Odbiorcom z pokoleń poprzedzającego milenialsów i Z są proponowane głównie oczekiwane przez nich motocykle spalinowe, które mimo wprowadzania nowych rozwiązań, pozostają klasykami pod względem silników. Ale to segment e-motocykli jest przyszłością. Rozmiar rynku elektrycznych motocykli i skuterów wyniosły w ubiegłym roku 5,5 mld dolarów i ma przekroczyć 7,5 mld miliardów dolarów do końca 2027 roku. CAGR, czyli tzw. średni wskaźnik rocznego wzrostu, wynosi na lata 2021-2027 ponad 4 proc. To dużo.
Bardzo optymistyczne prognozy rynkowe są przypisywane m.in. niskim kosztom eksploatacji i konserwacji elektrycznych pojazdów dwukołowych w porównaniu z motocyklami i skuterami wyposażonymi w silnik spalinowy. I jeszcze jedno. Klienci w krajach Zachodu już są naciskani przez wysokie ceny benzyny, a przecież ma być jeszcze drożej.
Nie mamy jeszcze tegorocznych danych, ale w 2020 roku ponad 65 000 sztuk elektrycznych motocykli i skuterów trafiło do klientów w Europie. To wcale nie jest dużo, ale powyższa liczba oznacza, że istnieje potężny rynek do zagospodarowania.
Na koniec wspomnijmy o… polityce
Już teraz rząd francuski oferuje dotację w wysokości ponad 2600 euro na zakup nowego motocykla elektrycznego. Celem władz jest zmniejszenie liczby konwencjonalnych pojazdów zanieczyszczających środowisko. Podobne ulgi dla obywateli wprowadzają inne kraje. Tego typu rozwiązania będą coraz częstsze. Branża motoryzacyjna zdaje sobie sprawę z klimatu politycznego, który będzie determinował również jej decyzje. Wnioski? Przyszłość motocykli jest elektryczna. Niedaleka przyszłość.
A motocykle o napędzie konwencjonalnym? Bez obaw. Nie znikną od razu. Ale wszystko będzie działać przeciwko nim. Strefy z zakazem wjazdu pojazdów spalinowych powstają jak grzyby po deszczu. A to tylko jeden z wielu problemów tego segmentu pojazdów…
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeW sumie ciekawe. O kilku argumentach wcześniej nie myślałem. Nadal jednak najważniejszy problem pozostaje nieporuszony. Energia. Produkcja prądu staje sie coraz droższa. A współczesna polityka ...
OdpowiedzA co z: Totalnie nieekologiczną produkcją i utylizacją akumulatorów, skróconą żywotnością pojazdu, niebezpieczeństwem trwałego uszkodzenia po delikatnym wypadku, ryzykiem pożaru i zapowiadanym ...
OdpowiedzA i jeszcze zapomniał bym o sprawie podstawowej: Elektykami jeździsz tam gdzie "pan" ci pozwoli i łaskawie postawi infrastrukturę do ładowania - odpowiednio wydłużając lub skracając smycz. Do spalinowego możesz jednak przytroczyć kanistry i odjechać z "nieprzyjaznego" rejonu.
OdpowiedzJezu ten autor mnie tak irytuje i jego wynurzenia na temat elektrycznych motocykli i całej otoczki z tym zwiazanej juz jest poprostu nudne, uswiadom sobie ze wtedy motocykle beda nudne bo w ...
OdpowiedzMam elektryczną vespę i nie narzekam na nią. Dobrze się ją prowadzi mimo ze nie jest spalinowa. a teraz to nawet lepiej bo paliwo jest drogie, Skuter ładuje cztery godziny i dalej mogę na niego ...
OdpowiedzDobrze, że nie 4 dni...
OdpowiedzPrzecież ceny energii elektrycznej też idą do góry... Ponadto '4 godziny ładuję i mogę jechać dalej" no to żaden argument... Ja mam tak, że 15 minut od podjechania na stację benzynową aż po powrót na brykę i też jadę dalej ;)...
OdpowiedzNo idą ceny w górę ale nie aż tak jak paliwa, a tu możesz ładować nawet skuter nocą gdy prąd jest tańszy i to groszowa sprawa jest :) A cena paliwa i w dzień i w nocy jest taka sama. Jak dla mnie taniej jest naładować skuter niż go zatankować. Nie będę już wspominał że taka energia jest bardziej Eko i spalin nie generuje.
Odpowiedz