Hyundai zrobi elektryczny skuter?
Koreański gigant szuka nowych nisz i rozwiązań z zakresu tzw. "new mobility". Jednym z pomysłów jest elektryczny skuter.
Jeszcze nie tak dawno temu zarzekanie się Hyundaia, że prześcignie Volkswagena w kwestii ilości wyprodukowanych pojazdów kwitowano śmiechem. W zeszłym roku południowokoreański gigant sprzedał 8,01 miliona samochodów, co pozwoliło Hyundaiowi uplasować się na 5. pozycji wśród największych producentów aut na świecie. Dodać warto, że zeszłoroczne wyniki sprzedażowe mocno ograniczył niski kurs japońskiego jena, grający na korzyść japońskiej konkurencji. Dodatkowo, według biznesowego serwisu BBC, ochłodzenie nastrojów na rynku chińskim sprawiło, że Hyundai nie osiągnął planowanych 8,2 miliona pojazdów. Nadal wyniki są imponujące. Należy nadmienić, że samochody to tylko jedna z wielu gałęzi działalności konglomeratu. Hyundai buduje drogi, statki, maszyny budowlane, przetwarza stal i… zbuduje elektryczny skuter. Przynajmniej tak twierdzi Eric Alemndral ze ScooterFile.
Elektryczny skuter miałby być częścią programu IONIQ, w którego skład wchodzą dwa auta hybrydowe oraz samochód elektryczny. IONIQ zgłębia przyszłe możliwości prywatnego transportu, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Nie podano żadnych detali dotyczących możliwości produkcji skutera przez Hyundaia, ale sama możliwość jest warta wspomnienia.
Jak pisałem w wielu przypadkach, rozwój pojazdów elektrycznych jest ograniczony zaangażowaniem "dużego" producenta. KTM próbował przecierać szlaki z modelami Freeride E, reszta producentów pokazuje kolejne prototypy (np. Yamaha PES i PED), jednak sam rynek ograniczony jest do małych manufaktur. Gdyby jednak gigant pokroju Hyundaia postanowił wejść w skutery elektryczne, możemy być pewni, że szybko pojawiłaby się niezbędna infrastruktura do ich ładowania. A u podstaw to o brak infrastruktury się rozchodzi (obok tego, że wielkie koncerny paliwowe nie mają żadnego interesu w tym, żebyśmy poruszali się pojazdami elektrycznymi).
Żebyśmy mieli jasność: nie jestem wielkim orędownikiem elektrycznych jednośladów, jednak mając okazję takowymi pojeździć, widzę ogromny potencjał w tego typu napędzie - z korzyścią dla motocyklistów. Nie da się także ukryć, że w przepełnionej idiotycznymi pomysłami Unii Europejskiej w końcu ktoś podrapie się po niemieckiej brodzie i zada pytanie: a czemu te motocykle są takie głośne i "nieekologiczne"? Wtedy, chcąc czy nie, jedynym rozwiązaniem będą motocykle elektryczne.
Niemożliwe? Spytajcie co się stało z wyczynowymi 125. KTM-a…
Foto: Hyundai
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeO ile samochody elektryczne to ju¿ - przynajmniej w USA - rzeczywisto¶æ, o tyle z dwoma ko³ami jeszcze spora droga przed nami. Producentów takich zabawek jest pe³no tylko jeszcze ¿aden nie zbudowa³...
Odpowiedz