7 grzechów głównych motocyklistów
"Jeśli chcesz, aby ludzie cię słuchali nie możesz ich po prostu klepnąć w ramię. Musisz uderzyć ich młotem oburęcznym. Wtedy zauważysz, że masz ich ścisłą uwagę".
John Doe, "Se7en", 1995
Media, a w zasadzie "media" brukowe uwielbiają sensacjonalizować motocyklistów. Dawcy to, dawcy tamto, maniak jechał 300 km/h obok szkoły, motocykliści sieją chaos w spokojnym mieście, motocykliści to dostawcy nerek i tak dalej i tak dalej. I zgadza się, w większości przypadków to maksymalne nagłaśnianie problemu tylko po to, aby skupić uwagę ludności na czymś, co bardzo łatwo znienawidzić. Nie lubimy takiego podejścia, wręcz brzydzimy się obrzydliwym generalizowaniem i wrzucaniem wszystkich do jednego wora. Ale... No właśnie, ale. Czy aby na pewno jesteśmy czyści? Wszyscy mają w swoich szafach szkielety. W związku z tym postanowiliśmy na nowo zinterpretować katechizm i opisać siedem grzechów głównych popełnianych przez nas, motocyklistów.
Pycha
O tym jak bardzo ktoś jest pyszny może się przekonać, kiedy przyjdzie czas skręcania. Szybko okaże się, że cena motocykla nie obejmowała umiejętności. A ten zakręt nagle zrobił się strasznie ciasny. Wiara we własne możliwości i własną wartość jest w zasadzie nieszkodliwa o ile mówimy o ludziach gardzących mainstreamowymi produktami. Staje się szkodliwa, kiedy ktoś stwierdza, że jest nieśmiertelny, po czym wsiada bez przygotowania na 180 konny motocykl. Zawsze przychodzi lekcja pokory. Może to być ten moment, kiedy za szybko wchodzisz w zakręt i lądujesz na krawężniku przy przeciwległym pasie ruchu, może to być niewyhamowanie przed samochodem, może to być zwyczajna gleba, bo zapomniałeś rozłożyć stopki. Każdy z nas kiedyś coś takiego przeszedł. To jak utrata dziewictwa, z tym że może boleć znacznie bardziej.
Chciwość
Więcej pojemności, więcej mocy, więcej zap******ać. Hedonistyczne używanie dóbr materialnych ma swój specjalny kącik w motocykliźmie. Niektórzy prowadzą wyścig zbrojeń z własną chciwością i bezsensownie próbują zaspokoić swoje wyimaginowane potrzeby. Chciwość jest dobra. Tak przynajmniej twierdził Gordon Gekko w "Wallstreet". Sami z przyjemnością zapełnilibyśmy swoje garaże flotą Panigale, jeśli wymyślilibyśmy Megaupload albo Facebooka, ale do czego to prowadzi? Poniekąd, do pychy. Im więcej masz dóbr materialnych, tym bardziej wierzysz w swoją moc, a im więcej masz mocy...
Nieczystość
Można by spodziewać się, że nie da się grzechu nieczystości podpiąć pod motocyklistów, prawda? A co z jazdą pod wpływem alkoholu, narkotyków i bez prawka? To prawda, raporty po 1-szym listopada sugerują, że prym w jeżdżeniu pod wpływem wiodą samochodziarze i zgadzamy się z tym, zresztą potwierdzają to badania. Sprzeniewierzanie się zasadom, zwłaszcza tym z kodeksu drogowego to już inny temat. Zdziwilibyście się ile razy ktoś wysyłał nam maila z zapytaniem: "Nie mam prawa jazdy i nie będę robił, bo nie. Jaki sprzęt polecacie?".
Zazdrość
Zazdrość generalnie nie jest dobra w żadnej dziedzinie życia. Wściekasz się, złościsz, złorzeczysz, bo ktoś sobie sprawił nowego Gixxera, a ty musisz się toczyć pełen wstydu po mieście na GS500. I co z tego? Poziom radości z jazdy nie ma nic wspólnego z ceną motocykla, a frajda nigdy nie jest pochodną ilości kasy, jaką ktoś za motocykl zapłacił. Kiedyś słyszałem, jak ktoś powiedział "Ale chciałbym mieć 160 KM!". Serio? Naprawdę uważasz, że moc ma znaczenie jeśli chodzi o dozowanie radochy z jazdy motocyklem?
Nieumiarkowanie w operowaniu gazem
Wśród motocyklistów często panuje straszna choroba. Nie ma to nazwy, ale objawem jest jazda na pełnym gazie. Co po prostu nie działa, o ile nie wciskasz strzałki w górę w grze komputerowej. Często zjada nas własna ambicja, kiedy mamy poważne braki w umiejętnościach, a próbujemy jeździć szybciej niż potrafimy. Dlatego też mamy kierowców, którzy odwijają do końca na pierwszym biegu przy wyjazdach z osiedlowych uliczek i stref zamieszkania, aby nagle hamować. I tak cały dzień.
Gniew
Ręka do góry, kto odgrywał kiedyś Lindę w korku, odwijał do odcięcia jako demonstracja swojej złości i wyprzedzał jakiegoś nieszczęśnika w Fabii tylko po to, aby zajechać mu drogę. Na Polskich drogach łatwo doprowadzić się do nerwicy. Przejażdżka w okolicach godziny 16-stej po Łodzi, Bytomiu, Radomiu, Poznaniu i oczywiście Lublinie potrafi na skraj nerwów doprowadzić nawet instruktora jogi. Pamiętajmy tylko, że na każdego motocyklowego furiata, który zajeżdża i wali do odcięcia przypada 10 kierowców wyrabiających sobie ogólną opinię o motocyklistach.
Lenistwo
Oczywista oczywistość jest taka, że jazda motocyklem wymaga większego (znacznie) wysiłku fizycznego niż jazda samochodem. Krótko mówiąc, im bardziej twoje mięśnie przypominają rozgotowany kalafior i im bardziej ci "się nie chce", tym gorzej. Motocykliści próbują się tłumaczyć tym, że jazda chopperem w niedzielne popołudnie ma człowieka wyluzować, że nie musi on nic robić, że chillout. Co być może jest w pewnym stopniu prawdą, ale fizyka to bezwzględna pani, która broni swoich praw. Lenistwo ma też swoją drugą stronę, kiedy motocyklista ignoruje potrzebę podnoszenia swoich umiejętności. Mało tego, im więcej wiesz, tym lepiej jeździsz, a co za tym idzie, masz z jazdy większą satysfakcję.
Być może zainteresuje Cię także:
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeButa i brak pokory. To według mnie dwa najpoważniejsze zarzuty do środowiska motocyklowego. A że jest ono specyficzne i ściąga w dużej ilości ludzi niepokornych , butnych i zacietrzewionych to w ...
Odpowiedzja bym dodał jeszcze ze pojazd jest niewidoczny w nocy wczoraj smigam 11 w nocy a max 30 metrów przedemna jakis debil sb bez swiatła jedzie tablica ala tuning zadarta do góry no ...
Odpowiedzja bym dodał jeszcze ze pojazd jest niewidoczny w nocy wczoraj smigam 11 w nocy a max 30 metrów przedemna jakis debil sb bez swiatła jedzie tablica ala tuning zadarta do góry no ...
Odpowiedzniech kto mówi co chce, ale ja kocham moją tysiączke i jest mi potzebna nie na ****. bo na to to mam kobietę
Odpowiedzjak zwykle kazdy wie co inny czuje , wazna jest zabawa , :) fajny artykuł p ,boczo . są emocje jest zabawa , jestem na TAK ,:)
Odpowiedzjak zwykle kazdy wie co inny czuje , wazna jest zabawa , :) fajny artykuł p ,boczo . są emocje jest zabawa , jestem na TAK ,:)
Odpowiedz