Strach podczas jazdy motocyklem i jego konsekwencje
Każdy z nas od czasu do czasu przyjmuje cios wymierzony we własną pewność siebie. Nie tylko jeśli chodzi o jazdę na motocyklu, ale generalnie jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu. O ile jednak nie przestajemy oddychać i żyć gdy coś podłamie naszą wiarę we własne możliwości, o tyle w przypadku motocykli, którymi jeździmy przecież przede wszystkim dla przyjemności, problem z zachwianą pewnością siebie prowadzić może do definitywnego porzucenia jazdy.
Jakiś czas temu trenowałem młodego chłopaka z mistrzostw świata World Supersport. Spotkaliśmy się na Jerez w naszej szkole, gdzie młodzieniec przeszedł cały program szkolenia. W kolejnym wyścigu okazało się, że jest bardzo duży postęp, mój podopieczny był tuż za pierwszą dziesiątką, zostawiając za sobą 20 rywali. To samo wydarzyło się w kolejnym wyścigu. Wszyscy byli zadowoleni – zespół, kibice, manager oraz sam zainteresowany.
Niestety w kolejnym wyścigu miał miejsce upadek. Nic specjalnie poważnego, ale chłopak złamał jedno, czy dwa żebra, uszkodził sobie bark. Miał w tym czasie 18 lat, kontuzje goiły się więc na nim jak na psie, zatem wszyscy sądzili, że wróci do jeżdżenia tak szybko jak to tylko możliwe i będzie na tabeli wyników tam, gdzie był przed upadkiem.
Niestety tak się nie stało. W kolejnych wyścigach chłopak zaczął jeździć coraz gorzej.
W chwili gdy ruszała kolejna runda World Superbkie na Donington Park nasz bohater w pierwszym wolnym treningu miał 26. czas, a tempo było o 4 sekundy wolniejsze od lidera. W niektórych sportach 4 sekundy to może i nie tak dużo, ale w World Supersport to cholerna przepaść!
Jego manager zadzwonił do nas, aby popracować nad swoim podopiecznym. Johnny Haynes, jeden z naszych trenerów podjął się zadania. Niestety w ciągu następnego dnia nie uzyskaliśmy oczekiwanej poprawy, chłopak spadł na 27. miejsce, a jego czas był już o 5 sekund gorszy od lidera.
Johnny obszedł wieczorem cały tor ze swoim uczniem i odkrył kilka dużych błędów i nieporozumień, które udało się poprawić. Generalnie sprawy wyglądały coraz lepiej, szczególnie, że jeszcze wiele rzeczy dało się ciągle poprawić.
Sobota i kwalifikacje. Mając na uwadze wszystkie rzeczy, które zrobił z naszym zawodnikiem Johnny, oczekiwaliśmy dobrych czasów. Pojawiło się kilka kwestii związanych z ustawieniami motocykla, ale szybko zostały rozwiązane. Od strony technicznej wszystko wyglądało bardzo dobrze, nadzieje były bardzo duże. Na koniec dnia wyświetlacz z wynikami powiedział wszystko – pozycja 27.
Co prawda udało się zdjąć trochę czasu, ale ciągle od najszybszego zawodnika dzieliły nas trzy sekundy! Mówiąc krótko tempo nie było wystarczająco dobre.
Rozmawiałem z chłopakiem i spytałem go jak bardzo był przestraszony w czasie swojego pierwszego wyścigu w sezonie po zimowych treningach, szkoleniach i testach - w skali od 1 do 10 (gdzie jeden to brak strachu, a 10 to pełne przerażenie). Zawodnik określił swój poziom strachu wtedy na 1. Tak samo było w drugim wyścigu. Z kolei swój poziom strachu w pierwszym wyścigu po wypadku określił na 10, po czym ponownie zaliczył glebę. To samo w dwóch kolejnych rundach. Kurde… Na Donington było lepiej - poziom strachu oceniony został na 7.
Gdy jeździsz przestraszony, nigdy nie pojedziesz szybko, pewnie i bezpiecznie, ponieważ wyparowała cała Twoja pewność siebie. Dzieje się tak zarówno na torze wyścigowym, jak też w czasie dojazdów do pracy, wypadów turystycznych, a także w czasie jazdy w terenie. Pamiętaj o tym, gdy nie będąc pewny siebie (w wyniku wypadku, kontuzji, życiowego niepowodzenia) stajesz na starcie zawodów, planujesz dalszy wyjazd, albo zabierasz na tylne siedzenie pasażera… Niestety im bardziej się starasz przełamać, tym trudniejsze to przełamanie się staje. Dochodzisz w końcu do punktu, gdzie cały czas powtarzasz sobie „nie mogę się przewrócić”, „nie mogę się przewrócić”, „nie mogę się przewrócić” i zgadnij co się dzieje? Przewracasz się.
Jak by tego nie komentować i czego by nie mówić – temu zawodnikowi nie sposób odmówić pewności siebie i panowania nad strachem…
Gdy sam znajdziesz się w takiej sytuacji musisz sam odbudować swoją pewność siebie, a jedynym sposobem aby to zrobić jest zastosować rzetelną wiedzę. Mówimy tutaj także o wiedzy, dlaczego coś poszło niezgodnie z planem. Jeśli zaliczyłeś potężną glebę, ale dokładnie wiesz gdzie popełniłeś błąd, albo co było przyczyną upadku – masz bardzo ułatwione zadanie. Jeśli nie wiesz i nie rozumiesz dlaczego leżałeś, jeśli nie masz zielonego pojęcia jak uniknąć tego samego błędu w trakcie kolejnej jazdy, Twój mózg będzie próbował chronić Cię przed zagrożeniem. A jedyne skuteczne narzędzie jakim dysponuje Twój mózg aby odwieźć Cię od ryzykownych działań, to właśnie… strach.
Chłopak o którym Wam opowiadam był zawodnikiem bardzo dobrze wyszkolonym. Przeszedł pełny program szkolenia u nas w szkole, intensywnie trenował przed sezonem w WSS, ale pomimo to „nie mogę się przewrócić” wzięło górę nad jego zdolnością do percepcji i oceny sytuacji. W każdym tego typu przypadku konieczne jest zdiagnozowanie problemu i dobieranie właściwych rozwiązań. Nie jest żadną tajemnicą, że to właśnie oczy są podstawowym zapalnikiem wyzwalającym reakcje obronne, strach czy też panikę. W dobrych szkołach uczących techniki jazdy motocyklem kładziony jest bardzo duży nacisk na rozwijanie umiejętności wzrokowym. Tak też było w tym przypadku. Mając to wszystko na uwadze zastosowaliśmy w trakcie warm-upu kilka niestandardowych ćwiczeń, których celem było przełamanie strachu niszczącego przestrzeń, jaką kierowca ma do dyspozycji w czasie jazdy.
To pomogło. Ukończył wyścig na 12 pozycji.
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeArtykuł który opacznie zrozumiany będzie przez wszystkich wariatów drogowych... Gdyby nie strach to bylibyśmy jak lemingi ludziska każdy pokonywałby strach i jechał za szybko w tym samym ...
Odpowiedzdokladnie
OdpowiedzTylko głupi się nie boi, bo nie ma instynktu samozachowawczego. A ten ktoś z filmiku to idiota, albo samobójca, takich ludzi powinno się eliminować z dróg publicznych zanim kogoś zabiją.Droga to ...
Odpowiedzsynu w gównie byłes w g.... widziałeś, tak jeździ się po bułki do sklepu
Odpowiedzsuper filmik !! jeździjmy tak pewni siebie wszyscy !! co zakręt czekałem aż ktoś będzie wyprzedzał jakąś zawalidroge po ciaglej
Odpowiedz"jak sie nie boisz to znaczy ze jestes samobójca " byles na krawedzi ? , ciołes sie ? zakladałes line na szyje ? czy tylko powtarzasz utarte slogany swojej babki , , piszcie mądrze albo wogóle nie...
OdpowiedzKolego czy możesz sprecyzować swoje pytanie? Myślę że większość spośród starszych motocyklistów była właśnie na krawędzi i do tej chwili się zastanawiają dlaczego jeszcze żyją. Dla tego napisałem że właśnie strach utrzymuje ich przed popełnieniem tych samych oraz nowych błędów i przy życiu.Oczywiście można się sprzeczać czy to jest strach czy zdrowy rozsądek, ale będę utrzymywał że to właśnie strach ma bardzo duży wpływ na nasze bezpieczeństwo...
OdpowiedzNo ja przez strach, wstyd się przyznać, oblałem pierwszy praktyczny na A. Mimo, że miałem już 4 lata doświadczenia!!! Tak bałem się wykładać na 8kach, że podparłem się dwa razy i kicha... Podobnie ...
OdpowiedzJak się nie boisz to znaczy że jestes samobójcą.Trening to praca z instynktem samozachowawczym...i tyle w temacie Reszta to bicie piany na setki sposobów.Co trener to inna aura wszechwiedzy;)
OdpowiedzTrening, czyli oswajanie pewnych sytuacji nie wylacza strachu, tylko przesuwa jego granice. Pozatym, "trening" moze latwo przejsc w rutyne, co tez nie jest za dobre. I jeszcze kwestia, ktora na tym portalu czesto sie miesza, mowimy o wyscigach, jezdzie codziennej, czy ogolnie o zyciu? W tekscie, ktory komentujemy znajdziesz odniesienia do kazdego aspektu
OdpowiedzJak masz problem z nadmiarem strachu w życiu codziennym to idziesz do ...psychologa lub terapeuty(taka odmiana trenera;)). Ten art. dotyczy jazdy motocyklem i związanymi z nim aspektami.Trening nie przechodzi w rutynę jeżeli jest przemyślaną częścią cyklu mającego czegoś nauczyć i utrwalić odruchy.Rutyna objawia się w jezdzie codziennej ,szczególnie jak nieswiadomie wykonujemy i powtarzamy błędnie okreslone czynności .Strach jest podstawą przeżycia i jest z nami od czasu kiedy spadlismy z "drzewa" .Ci co nie uciekali przed dużymi" kotkami" i chcieli je z ciekawosci pogłaskac to nie mieli okazji przekazać swojego materjału genetycznego nastepnemu pokoleniu.Natura jednak jest mądra ..;D
Odpowiedz