Przyczepność, przyspieszenie, hamowanie - o motocyklowych limitach
Wszystko co dzieje się z motocyklem, począwszy od ruszenia z miejsca, aż do złożenia w zakręcie ma swój limit, swoje ograniczenie. Najczęściej jest on o wiele dalej, niż ci się wydaje.
Definicja progu, to osiągnięcie takiego poziomu intensywności danego zjawiska, która prowadzi do określonej reakcji. Na przykład - ile trzeba dodać gazu, aby motocykl zaczął przyspieszać, ile należy dać hamulca, aby maszyna zaczęła zwalniać, albo zatrzymać się. Próg może być jednocześnie limitem, ograniczeniem – jak dużo gazu, to za dużo gazu? Ile hamulca, to za dużo hamulca? Jaki kąt pochylenia jest kątem zbyt dużym? Jazda motocyklem to sztuka umiejętnego balansowania pomiędzy tymi progami i limitami.
Progi i limity mogą być bardzo trudne do określenia dla początkujących motocyklistów. Znalezienie progu zadziałania sprzęgła i płynne jego nałożenie na próg mocy umożliwiającej ruszenie zapewnia sprawne odjechanie z miejsca, bez szarpania lub zdławienia silnika. To praca wymagająca precyzyjnej koordynacji. Użycie hamulca również może przynieść niespodziewane rezultaty dla mało doświadczonych jeźdźców. Wciśnięcie klamki bez oglądania się na próg zadziałania hamulca musi spowodować szarpane hamowanie, a może nawet coś jeszcze mniej przyjemnego.
„Limit przyczepności jest o wiele dalej, niż większość motocyklistów sobie to wyobraża. Zapoznanie się z nim poprawia zdolność kierowcy do unikania wypadków”.
Wyjazd z zakrętu na gazie to kolejny przykład progu. Przyspieszenie nie pojawia się wraz z pierwszym lekkim otwarciem przepustnicy, jak często obawia się wielu jeźdźców. W przypadku szybkiego tempa, z umiarkowanie agresywnym kątem pochylenia motocykla, przyspieszenie nie zacznie się zanim nie otworzysz gazu na 10 do 40% - zależnie od promienia zakrętu, kąta nachylenia nawierzchni, wzniesienia terenu. Najpierw przezwyciężyć trzeba bowiem siły działające na motocykl, tarcie opon i samą grawitację. Po lekkim otwarciu przepustnicy jeźdźcy często zdają sobie sprawę z tego, że mogli pojechać o wiele bardziej agresywnie, gdyby tylko przeszli przez próg przyspieszenia wcześniej.
Nasze najczęściej zadawane pytania dotyczące jazdy motocyklem obracają się wokół progów i limitów. Kiedy opona wchodzi w poślizg powodując upadek? Jak mocno możesz hamować, zanim zablokujesz przednie koło? Czy jeśli zbyt szybko odkręcisz gaz, motocykl wstanie na koło i zamieni się z tobą miejscami? Zasadnicze pytania są zawsze te same – kiedy jest zbyt mało, a kiedy jest zbyt dużo?
Motocykliści, którzy unikają szybkich zmian kierunku z obawy przed odjechaniem przodu są dobrą ilustracją tych rozterek. Nie znając limitu przyczepności opony, wyobrażają sobie, że siły wywołane szybkim składaniem motocykla prowadzić będą do przekroczenia limitu przyczepności opony i spowodować mogą upadek. Tak oczywiście może się wydarzyć, ale w przypadku opon w dobrym stanie, na przyzwoitej nawierzchni i w normalnych warunkach pogodowych, jest to bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Limit przyczepności jest o wiele dalej, niż większość motocyklistów sobie to wyobraża. Zapoznanie się z nim poprawia zdolność kierowcy do unikania wypadków.
Nie tak dawno temu szukanie limitu przyczepności było bardzo niewdzięcznym zajęciem. We wczesnych latach 90’, agresywne dwusuwowe motocykl Grand Prix klasy 500cc wymagały niewiarygodnych umiejętności i wyczucia. Dobry kierowca musiał być w stanie dobrać dokładnie taką ilość mocy, która przekraczała limit przyczepności, aby wygenerować poślizg koła potrzebny przy sterowaniu pojazdem i przy wyjściu z zakrętu z uślizgiem. Zbytnie przekroczenie tego progu kończyło się, rzecz jasna, widowiskowym highsidem.
Elektroniczne systemy wspomagania kierowcy coraz powszechniej stosowane obecnie w motocyklach radyklanie przybliżyły kierowcom progi i limity związane z jazdą zarówno po ulicy, jak i po torze. Systemy zapobiegające blokowaniu kół, kontrola trakcji, a nawet kontrola poślizgu tyłu są już powszechnie dostępne, a z czasem będą coraz bardziej popularne i coraz lepsze. Niektóre z motocykli pozwalają na ustawienie np. stopnia poślizgu kół osobno do każdego zakrętu. Uślizg koła jest dziś wykrywany czasie milisekund. Ludzki czas reakcji jest generalnie rzecz biorąc 100 razy dłuższy i nie może się on równać z czułością elektronicznych systemów wsparcia kierowcy. Technologia sprawiała, że limity i progi stały się mniej straszne i bardziej namacalne, ale nie stały się mniej istotne.
Po przeszkoleniu około 10 000 studentów w California Superbike School na motocyklach BMW S1000RR, wyposażonych w cały zestaw elektronicznych wspomagaczy, odkryłem że zrozumienie przez kierowcę podstaw techniki jazdy - w szczególności zrozumienie limitów przyspieszenia, hamowania i jazdy w zakręcie – nadal pozostaje najważniejszym priorytetem w jego edukacji. Nawet w przypadku jazdy motocyklem wyposażonym w najnowsze zdobycze techniki, biegłość w stosowaniu prawidłowej techniki jazdy buduje w kierowcy pewność siebie i umożliwia lepsze wykorzystanie elektronicznych systemów wsparcia kierowcy, dając przewagę mu w każdej sytuacji na torze i na drodze.
Keith Code - założyciel California Superbike School, szkoły która od 1980 szkoliła 150 tysięcy uczniów na ponad 150 torach całego świata. Code rozłożył technikę jazdy motocyklem na części składowe. Umożliwił tym samym jeźdźcom, niezależnie od ich poziomu, zrozumienie każdego aspektu kierowania motocyklem. Książki napisane przez Coda stały się motocyklowymi bibliami techniki jazdy (A Twist of the wrist, A Twist of the wrist II – także tłumaczone na język polski) i razem z materiałami wideo oraz organizowanym szkoleniami umożliwiają każdemu czerpanie z wielu lat pracy z motocyklistami i zawodnikami.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeKażdy musi sam znaleźć te ograniczenia. Wraz z doświadczeniem przesuwa się ta granica coraz dalej, aż w końcu następuje punk krytyczny, czego wynikiem jest gleba. Wtedy mam już pełen punkt ...
Odpowiedzniemuissz się wywrocic żeby się nauczyć granic , wystarczy ze czujesz uślizg opony to oznaka ze jesteś na granicy jesli motocykl w zlozeniu jest i ewidetnie czuc ze przod zaczyna zjezdzac z sowiei lini jazdy to ewidetnie oznacza ze to ejst absolutna granica i 1 km/h więcej i masz glebe tp samo z tyłem przy czym tył ma nieco większy margines uślizgu bo przod prowadzi moto i tyl może nieco bardziej sie wychylić tu jednak tez przekroczysz granice moto się zabardzo wychyli w bok po czym złapie przyczpenosc zaiwas podpompuje i masz highsida do tego tez niemsusiz mieć highsida zeby zdawac sobie ztego sprawę nie trzeba lezec żeby się tego nauczyć jak się ma wyobraznie ;) siły orodkowe itd. doskonale się cuzje na własnym ciele jeśli się odp skoncentrujemy trzbe amiec dobry refleks czas reakcji i wyczucie ale oczywiście kto czetso ejzdzi na limitach nieważne jak dobry jest będzie miał glebe przykąłdem jest cozłowka moto gp sb czy jakiekowliwek cupu innego ale to nieoznacza ze dopiero wtedy się nauczy bo on już umial wcześniej on po prostu zjepal sprawę i przekroczyl granice i tyle .
OdpowiedzRany boskie! Co za polszczyzna. Czarna rozpacz mnie ogarnia, gdy czytam takich ludzi.
Odpowiedzfaktem jest jednak ze większość typow musi się wyjepac niema rady żeby się nauczyć ;) bo maja zamala wyobraznie i wiedze o siłąch fizycznych działających na moto oni maja mala zaprawe teoretyczna i z racji tego musza na własnej skorze się przekonać w praktyce jak będą szorować kaskiem po asfalcie ;)
Odpowiedztak samojak nie musisz włozyc łba w prese hydraulicza o nacisku 100ton żeby wiedzieć ze ci zmiazdzy głowe w przypadku granic pyczepnosc roznice sa nieco subtelniejsze ale ogona ZASADA ZOSSSTAJE TA SAMA .
OdpowiedzTo co piszesz, to niebezpieczna półprawda. Dlaczego niebezpieczna? Bo prawdziwa połowa może tworzyć złudzenie, że nieprawda jest prawdą. Prawdą jest, że każdy musi sam się nauczyć, bo nikt nie zrobi tego za ciebie. Godzin treningu, zmęczenia, pracy, analizy błędów nie da sie niczym zastąpić. Ale "przesuwanie granicy dalej" i sprawdzenia kiedy się przewrócisz to katastrofalnie błędne myślenie. Autor nie rozpisuje sie tutaj szczegółowo, ale w przytoczonej książce wyjaśnia punkt po punkcie jak właściwa technika zapobiega błędom skutkującym glebą. Jak prawidłowe kontrolowanie motocykla i siebie samego przesuwa moment w którym dochodzisz do limitu swojego i motocykla. Tłumaczy jak odczytywać w którym momencie kończy się przyczepność. Prawidłowa technika (to jest coś wyuczonego, Ścigacz pisał o tym niedawno opisując przygotowania jakiegoś nastolatka w Hiszpanii) daje kontrolę, także nad uślizgami. Oczywiście zawsze można zaliczyć glebę, a gdy sie człowiek ściga, to pewnie musi się ona pojawić. Ale ja uczę ludzi jazdy na nartach i widzę na stoku jaka przepaść dzieli tych, którzy uczą sie sami i "przesuwają limity" i tych którzy poszli do porządnej szkółki i zostali porządnie nauczeni (najlepiej za młodu :)). Niestety wielu wierzy w ludowe porzekadła, ze jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz, a potem więzadła do roboty. Myślę, że jest to aktualne dla każdego rodzaju sportu i aktywności bardziej zaawansowanej niż spacerowanie.
OdpowiedzSam dopiero zaczynam swoją przygodę z motocyklami (pomimo późnego wieku - 23 lata pierwszy motocykl), gdzie można, tak jak piszesz, w Polsce zgadać się z jakimiś instruktorem porządnym i douczyć się tego i owego?
OdpowiedzTo oczywiste, że prawidłowym podejściem jest korzystanie z wiedzy instruktorów na torze- wtedy mamy bezpieczny teren, opiekę medyczną, fachowe rady, które przekładają się na postępy, bez wyuczonych złych nawyków. Ale ilu motocyklistów korzysta z takich opcji ? Myślę, że zdecydowana mniejszość, którą na to stać. Cała reszta niestety uczy się na własną rękę, chociaż świadomość jest coraz większa. Gleba w przypadku motocyklisty może być bardzo niebezpieczna, ale nie znam chyba osoby, która by jej nie zaliczyła. Powody są rozmaite- od prostych błędów, poprzez bardziej poważne, lub... zaskoczenie na drodze przez rozmaite sytuacje. Narty są dobrym przykładem, ale nie odkrywamy niczego nowego- jedni uczą się sami, inni korzystają z pomocy instruktorów. Ci pierwsi są bardziej narażeni na wywrotkę, natomiast Ci drudzy mają już jakieś "narzędzia", żeby ocenić możliwości swoje i sprzętu, ale wcale to nie oznacza, że nigdy się nie wywrócą. Temat rzeka, można pisać i dywagować w nieskończoność :)
OdpowiedzTo nie jest kwestia "stać", "nie stać". Ludzie wydają kupę kasy na motocykle, ciuchy, opony, itd, a nie sa w stanie wydać kilkuset złotych, na nawet tysiąca kilkuset aby nauczyć sie z tego korzystać? To bardziej kwestia braku kultury szkolania, która np. w Niemczech działa tak że kierowcy w samochodach i motocyklach szkolą się regularnie bo rozumieją potrzebę samodoskonalenia.
OdpowiedzNo jak widać nie są w stanie. Statystyki tutaj by pomogły, ale nie ma sensu się w nie zagłębiać, bo na torach takich tłumów jakoś nie widać, jak w sezonie na drogach, co mówi samo za siebie. Oglądając filmiki na YT widać, że duża część robi sobie z dróg publicznych tory wyścigowe, przez co później słyszy się o jakiś tragediach i wariatach na motocyklach. Ale to już taka mentalność...
OdpowiedzMasz racje, ale nie wziales pod uwage tego ze w PL wielu ktora robi prawko uznaje ze juz wszystko umie i niespecjalnie widzi potrzebe zeby wydawac kase, jechac gdzies zeby jakis facet im udowodnil ze umieja niewiele. Poza tym jak widac dosc ciezko jest znalezc miejsce i instruktorow. Ok jest tor Poznan i kilka sesji CSB, ale to i tak niestety malo.
OdpowiedzBardzo madrze napisane ;)
Odpowiedz