Velocette LE. Motocyklowa pere³ka, której w Polsce nikt nie chce kupiæ
To jeden z ciekawszych motocykli lat 50. i 60. W muzeach na całym świecie eksponowany jest jako ważny historycznie pojazd swojej epoki. Wśród kolekcjonerów i motocyklistów w naszym kraju nie wzbudzaj jednak zainteresowania.
Oprócz tego, że pisze dla was artykuły i książki o motocyklach, prywatnie mam kilka zabytkowych pojazdów i japońskiego youngtimer do jazdy na co dzień. Nałogowo też śledzę ogłoszenia oferujące na sprzedaż motocykle zabytkowe w Polsce i w Europie. W ostatnich latach oferowano u nas kilka egzemplarzy motocykla Velocette LE, miesiącami nie mogły one znaleźć chętnego do kupna, choć ich cena była bardzo atrakcyjna. Owszem, nie jest do demon szybkości ani mocy, ale dla miłośników oldtimerów i kolekcjonerów ważna jest też konstrukcja. Czasami mały motocykl z silnikiem 100 - 200 cm³ o interesującej budowie może być ciekawszy od nudnego i typowego 700 - 1000 cm³. A właśnie Velocette LE jest takimi konstrukcyjnym "rodzynkiem".
Motocykl Velocette LE to pojazd o długiej historii. Produkowany był w latach 1948 - 1971, w tym czasie na rynek trafiły jego trzy wersje. W Anglii pojazd ten był dość popularny, między innymi za sprawą policjantów używających ich służbowo.
Pierwsza wersja (mk. I) została zaprezentowana w 1948 roku i reklamowana jako "motocykl dla każdego". Wyposażona była w dwucylindrowy (bokser), dolnozaworowy silnik o pojemności skokowej 149 cm³, który osiągał moc 6 KM przy 5000 obr./min. Silnik ten był chłodzony wodą. Napęd przenoszony był przez trzystopniową skrzynię biegów sterowana ręcznie i dalej wałem na tylne koło. Jak widać układ napędowy tego pojazdu był ciekawy. Równie ciekawa i niecodzienna była konstrukcja podwozia tego motocykla. Było to coś pomiędzy motocyklem a skuterem, wystylizowane w nowatorski sposób. Konstruktorzy poświecili dużo uwagi wyciszeniu tego pojazdu. Silnik z chłodzeniem wodnym, do tego rama wykładana była od wewnątrz filcem. Niektórzy kierowcy twierdzili, że na wolnych obrotach silnik ten był prawie bezgłośny.
Motocykl był nowatorski, jak na swoje czasy, ale klienci z umiarkowanym entuzjazmem podeszli do tego. Nasi przodkowie byli bardziej konserwatywni niż my. Dziś sprzedaje się głównie "nowoczesność", wtedy nie była ona jeszcze tak pożądana. Bardziej ceniono "solidność". Pewnym hamulcem w sukcesie rynkowym była też dość wysoka cena tego pojazdu.
Motocykle w PRL - rzecz o motoryzacji i nie tylko...
Przyjęło się powszechnie mianem "motocykle PRL" określać pojazdy produkcji krajowej: WFM, SHL, WSK, Junak. Jest to jednak wielkie uproszczenie, bo obok wspomnianych jednośladów na naszych drogach można było również spotkać kilkanaście marek motocykli importowanych: Jawa, MZ, CZ, IFA, IŻ, M-72, K-750, Panonia, Lambretta, Peugeot, a także: BMW, Triumph, Norton, BSA,AJS, Harley-Davidson i wiele innych.
O TYM WŁAŚNIE JEST TA KSIĄŻKA "MOTOCYKLE W PRL" »W 1951 roku wprowadzono na rynek drugą wersje (mk. II). Pojemność skokowa silnik wzrosła do 192 cm³ a moc do 8 KM. Ulepszono też kilka rzeczy w podwoziu, których słabość ujawniła się w mk. I. Prędkość maksymalna tego motocykla wynosiła 80 km/h.
To właśnie druga wersja została dość licznie zakupiona przez brytyjską policję do zadań patrolowych. Wiąże się z tym pewna anegdota. Policjanci byli zobowiązani salutować funkcjonariuszowi wyższemu stopniem. Jadąc Velocette LE było to niemożliwe, bo wymagało oderwania jednej ręki od kierownicy. Ustalono więc, że policjanci jadący tymi motocyklami będą w zamian typowego salutowania ręką machać noga dla oddania honorów.
W 1958 roku wprowadzono kolejną wersje (mk. III). Zwiększono w niej liczbę biegów do czterech a sterowanie nimi powierzono nodze kierowcy. Poprawiono funkcjonalność motocykla i co bardzo ważne poprawiono jego niezawodność i trwałość.
Produkcje tego motocykla zakończono w 1971 roku, a powodem tego były problemy finansowe fabryki.
Velotette LE nie była nigdy przebojem rynkowych, ale przez ponad 20 lat wielkość sprzedaży była na tyle dużo, że uzasadniała opłacalność produkcji. Dziś to przykład bardzo złożonej konstrukcji w motocyklu małolitrażowym.
Tomasz Szczerbicki
Dziennikarz i autor książek: tomasz-szczerbicki.pl
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeTo jest nie³adne
Odpowiedz