Rajd Dakar 2011 - hat-trick Łukasza Łaskawca!
20-latek spod Olkusza wczoraj trzeci dzień z rzędu zamknął podium klasyfikacji kierowców quadów
Słowo „pustynia” zazwyczaj kojarzy się z ogromną powierzchnią terenu pokrytego grząskim, spalonym słońcem piachem. Atacama jest jednak wyjątkowo zdradliwa i niebezpieczna. Zawodnicy Rajdu Dakar wiedzą, że sypki piasek, po którym jadą z ogromną prędkością, po chwili może przeistoczyć się w twarde podłoże, pełne uskoków i ostrych kamieni. Kierowcy, którzy o tym zapominają często płacą za to słoną cenę upadku, awarii pojazdu, a nawet przedwczesnego zakończenia udziału w maratonie.
Po takich właśnie terenach przebiegała trasa dziewiątego etapu Rajdu Dakar 2011, poprowadzona wokół miasta Copiapo. Odcinek, choć był stosunkowo krótki – 235 km OSu i 35 km dojazdówki – do łatwych w żadnym wypadku nie należał. W skutek równoległych startów dziesięcio i dwudziestoosobowych grup motocyklistów powstały ogromne chmury kurzu, który znacznie utrudniał orientację w pustynnym terenie. Problemy z odnajdywaniem drogi dodatkowo potęgowała wszechobecna mgła.
Zaskoczeniem były liczne błędy nawigacyjne pierwszej dziesiątki kierowców jednośladów, w tym jadących w niej takich znamienitości, jak Marc Coma, Cyril Despres, czy Francisco Lopez Contardo. Zajęli oni wczoraj dopiero 7. (Despres), 9. (Coma) i 10. (Lopez) lokaty. Początkowo świetnie jechał Helder Rodrigues. Przez większość trasy to on prowadził w stawce motocyklowej, ale i on zgubił trasę. Po odnalezieniu drogi, 15 km przed metą w Yamasze Portugalczyka skończyło się paliwo. Gdyby nie Felipe Prohens, który użyczył mu benzyny Rodrigues mógłby być na mecie znacznie dalej niż na 32. pozycji, jaką zdobył. Najmniej błędów popełnił bezpośredni rywal Jacka Czachora w klasyfikacji generalnej – Jonah Street, jadący również Yamahą. Drugi czas zdobył Frans Verhoeven (BMW), a trzeci był David Casteu (Sherco). Kapitan Orlen Teamu do Copiapo powrócił z 16. czasem, tracąc do Amerykanina 11’13’’. Marek Dąbrowski miał wczoraj drobną przygodę, na szczęście nie tak poważną, jak przed kilkoma laty, kiedy to doznał poważnej kontuzji barku. Tym razem skończyło się na skręconej kostce. Ból niestety nie pozwolił zdobyć Polakowi wyższej lokaty niż 31.
„Start był skonstruowany pod kątem mojego motocykla. Duża moc pozwoliła mi go wygrać i mogłem uciekać grupie. Na trasie panowała straszna mgła. Na trzydziestym kilometrze wpadła na nas czołówka rajdu, która się pogubiła. Gdy oni do nas dołączyli powstała chmura kurzu. Ciężko było jechać, bo nic nie było widać. W połowie etapu wpadłem w koleinę, noga weszła mi pod motocykl. Później mnie bardzo bolała i musiałem trochę zwolnić.” – powiedział Marek Dąbrowski.
„Nie przepadam za takimi startami. Jest bardzo niebezpiecznie, a trasa kilka metrów dalej przechodziła w bardzo ostre kamienie. Wszyscy za wszelką cenę chcieli jechać szybko. Starałem się kontrolować rywali z mojej grupy. Później wjechaliśmy w bardzo piaszczystą partię, tam dominowały urwane wydmy i camel grass. Dodatkowo jechaliśmy we mgle. Nic nie było widać, niektórzy zawodnicy ściągali gogle. Ja czyściłem je co chwilę ręką. Trafiliśmy na czołową grupę dziesięciu motocyklistów, którzy startowali przed nami, ale się pogubili. Dalej ruszyliśmy razem. Był taki kurz, że nic nie było widać. Ale goniłem, odjechałem na wydmach i mam dobry wynik.” – dodał Jacek Czachor.
Wciąż zachwyca swoją jazdą – odpukać, by nie zapeszyć – Łukasz Łaskawiec. 20-latek spod Olkusza wczoraj trzeci dzień z rzędu zamknął podium klasyfikacji kierowców quadów. Do lidera wtorkowego etapu, którym został Patronelli Mistrz Europy rajdów Baja stracił 10’15’’. O pięć minut szybszy od „Łokera” był – już nie tyle jego nestor, co kolega z zespołu – Josef Machacek. Polak wciąż plasuje się na szóstym szczeblu drabiny najlepszych kierowców quadów, tracąc pół godziny do piątego Declercka.
Po fatalnym poniedziałku do równej jazdy powrócił Krzysztof Hołowczyc, będący na mecie w Copiapo szósty. „Powrót” jednak nie jest tu chyba najlepiej pasującym słowem do sytuacji załogi BMW X-Raid w barwach Orlen Teamu, gdyż do ósmego dnia walki radziła ona sobie znakomicie na trasie Rajdu Dakar. Wczoraj po prostu auta BMW jechał, tak jak powinny jechać cały rajd, czyli bez przebitych kół, awarii silników i innych podobnych usterek. Nawet Peterhansel, który dojechał do mety dziewiątego OSu na czwartym miejscu cieszył się, że nie złapał żadnego kapcia i nie miał problemów z przegrzewającym się silnikiem.
„Czysty, dobry OS. Musieliśmy wyprzedzić aż siedem samochodów i to był problem. Dużo ryzykowaliśmy. Jechaliśmy po naprawdę trudnych wydmach, ale nie zakopaliśmy się ani razu i wszystko poszło dobrze. Z samochodem nic złego się nie działo.” – powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc.
Pierwsze trzy miejsca przypadły nie komu innemu, jak zespołowi fabrycznemu Volkswagena. Końską dawkę emocji ponownie dostarczyli kierowcy samochodów z numerami bocznymi 300 oraz 302, czyli Carlos Sainz i Nasser Al-Attiyah. Rajdowcy teamu VW Motorsport prawie cały OS jechali zderzak w zderzak. Ostatecznie lepszy okazał się „El Matador”, który odrobił do liderującego w tabeli Katarczyka 1’56’’. Trzecie miejsce objął po walce z dziewięciokrotnym zwycięzcą Dakaru Giniel De Villiers.
O godzinie 3:30 nad ranem naszego czasu na mecie OSu nie ma jeszcze polskiej załogi ciężarówki MAN, w której to podróżują Grzegorz Baran i Rafał Marton. Na przedostatnim punkcie kontroli czasu reprezentanci Team Speed Factory plasowali się na 17. miejscu, ale ponad dwadzieścia maszyn pokonało już trasę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pomagali oni postawić na koła jedną z ciężarówek, która przewróciła się na wydmach.
Dziś karawana Rajdu Dakar 2011 pożegna się z Chile i powróci do Argentyny. Uczestników rajdu czeka do pokonania 862 km, z czego odcinek specjalny stanowi zaledwie 176 km. Pamiętajmy jednak, że jest to już 10. dzień morderczej walki zawodników nie tylko z ciężkimi terenami, ale także z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Wszystko może się wydarzyć.
Fot. www.dakar.com; Petr Lusk
|
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzea klasyfikacja generalna ???
Odpowiedza filmik? :(
Odpowiedz