Kawasaki Versys 650 2015 - Pan Rozsądek
Versys 650 w moim odczuciu to najrozsądniejszy i jeden z bardziej uniwersalnych motocykli w ofercie Kawasaki, a może i w ofercie wszystkich japońskich producentów w ogóle. O ile w przypadku Versysa 1000 pojemność i waga może odstraszać, tak z Versysem 650 poradzi sobie każdy.
Kawasaki pod wizerunkiem mocnej, agresywnej marki produkuje bardzo racjonalne motocykle. Niech za przykład posłuży chociażby Z1000, który w skórze kosmicznego streetfightera ukrywa neutralne podwozie i przyjazny, elastyczny silnik. Z1000SX to sportowo-turystyczny pożeracz kilometrów, popularne w Polsce małe odmiany Ninji (Ninja 250 i Ninja 300) to idealne motocykle dla zaczynających przygodę z jednośladami. Recenzowany przez nas ostatnio Versys 1000 wpisuje się w tą tendencję, odkładając - w odróżnieniu do konkurencji - offroadowe przechwałki na bok, utylizując w pełni swoje szosowe właściwości.
W ten sposób płynnie dochodzimy do kolejnego dziecka Kawasaki, które zdaje się iść tym samym tropem - najmniejszego z rodziny Versys modelu Versys 650. Pierwsza generacja Versysa 650 była bardzo mocno spokrewniona z modelem ER6, a co za tym szło poprzednika można było śmiało określać mianem funbike’a. Nowe wcielenie dwucylindrówki japońskiego producenta idzie w nieco innym kierunku.
Rozsądnie wygląda
Po pierwsze, nowy Versys wygląda na prawdę dobrze! Nasz redaktor naczelny przy okazji testu poprzedniej generacji z nieznanych nam powodów mówił, że motocykl mu się podoba, ale nie oszukujmy się - nie był to najbardziej urodziwy pojazd w segmencie. Wraz z modelem 2015 jest lepiej, a właściwie jest bardzo dobrze - z daleka ciężko odróżnić model 1000 od 650. Unifikacja designu wewnątrz rodziny Versys, oraz zbliżenie go do pozostałych produktów Kawasaki, była myślą przewodnią podczas projektowania nadwozia. Versys 650 otrzymał nową twarz, która mi się podoba. Dużym plusem w moim odczuciu są, co wspominałem przy okazji recenzji Versysa 1000, jednolite, perłowe lakiery. Poza kującym w oczy zielonym, biały Versys prezentuje się odpowiednio elegancko.
Za sterami kolejne miłe zaskoczenie - nowy komplet instrumentów zastąpił miejsce tanio wyglądających poprzedników. Analogowo-cyfrowy miks oprócz standardowego wyświetlacza przebiegu całkowitego i dwóch przebiegów dziennych, oferuje także ekonomizer (ze średnim i aktualnym spalaniem), informacje o pozostałym zasięgu oraz mało przydatną kontrolkę świecącą się, gdy jesteśmy w najlepszym “dla niskiego spalania” zakresie obrotów. Pozycja za kierownicą to kolejne miłe zaskoczenie. Dzięki przesunięciu podnóżków od 20mm do przodu i o 15mm w dół jest bardziej zrelaksowana niż w poprzedniku, a już tam nie było na co narzekać. Na motocyklu siedzi się jak na typowym turystyku, z kolanami ugiętymi pod prawie prostym kątem. Zgrywa się to idealnie z szeroką kierownicą, umożliwiając w rezultacie zajęcie wyprostowanej i komfortowej pozycji. W tym momencie należą się także brawa za regulowane klamki hamulca i sprzęgła.
Rozsądnie jeździ
Dwucylindrowa jednostka pracuje cicho i równo. Dzięki zastosowaniu nowych gum mocujących silnik (oraz podnóżki) zredukowano odczuwalne wibracje do minimum. Twin o pojemności 649ccm dzięki zmianom w elektronice oraz nowemu układowi wydechowemu generuje teraz 69 KM przy 8,500 obr/min (w poprzednim modelu moc był o 5 KM niższa), choć brak mocy nigdy nie był problem Versysa. Mały dwucylindrowiec jest wystarczająco elastyczny by radzić sobie nawet z najciaśniejszymi zakrętami pokonywanymi na za wysokim biegu, bardzo rzadko reagując jakimkolwiek zawahaniem czy czkawką. Praktycznie w całym zakresie obrotów odczuwalny jest solidny kop (i mówię to jako właściciel gaźnikowej SV-ki, niegdyś wzoru jeśli chodzi o moc w twinach tej klasy pojemnościowej), a Versys traci oddech dopiero przy wysokich prędkościach. Jednostka napędowa nie zaskakuje niczym, czego nie znaliśmy z poprzedniego modelu. Osobiście, brakowało mi nieco agresywniejszych dźwięków dobiegających z tłumika, ale ustalmy - to nie pojazd do terroryzowania osiedlowych parkingów.
Dużo więcej zmian znajdziemy w podwoziu Versysa 650. Z przodu zastosowano nowe zawieszenie marki Showa, model SFF (Separate Function Fork) z odseparowaną regulacją dobicia i odbicia pomiędzy dwa amortyzatory. Przedni widelec posiada pełną regulację, zaś pracujący z tyłu amortyzator KYB wygodną regulacją wstępnego napięcia sprężyny (obsługiwana bez użycia narzędzi). Już po kilkach kilometrach czuć, że w kwestii zawieszenia zrobiono sporo - zwłaszcza z przodu, gdzie stosunkowo komfortowe nastawy dają ogromny zapas bezpieczeństwa.
Versys 650 posiada drugą twarz. Oprócz uniwersalnego, wygodnego i lekkiego sprzętu, to także pogromca ciasnych winkli na słabej jakości drogach. Sycylijskie drogi poprzecinane są nierównościami, błotem naniesionym ze skraju jezdni i niedużymi kamieniami wulkanicznego pochodzenia (notabene, Etna wybuchła tydzień po naszym powrocie do Polski) - jeśli do tego dodać niską temperaturę, spadającą poniżej 5 stopni Celsjusza, to nie wydaje się to być idealny krajobraz do jazdy motocyklem. Nic bardziej mylnego - Versys 650 czuł się w takich warunkach jak ryba w wodzie. Motocykl mimo wysoko położonego środka ciężkości pozostaje stabilny, a lubiący wkręcać się na obroty silnik sprzyja agresywnemu śmiganiu. A na to wszystko należy dodać wybaczające zawieszenie i, o czym wcześniej nie wspominałem, kompletnie nowe hamulce. Dostarczony przez Nissin układ z dwutłoczkowymi zaciskami, dwoma 300mm tarczami z przodu i 250mm tarczą z tyłu, działa rewelacyjnie. Nie wymaga dużo siły, punkt pracy jest wyraźny i nawet po serii ostrych hamowań nie wykazywał tendencji do “pompowania”. Opcjonalnie Versysa można doposażyć w ABS.
Rozsądnie kosztuje
Minusy? Brak centralnej stopki może nieco ostudzić zapał podróżników. Mimo pozytywnego pierwszego wrażenia, na dłuższą metę kanapa daje się we znaki (druga opcja, że mam - za przeproszeniem - zbyt kościste pośladki). Z drugiej strony Versys posiada duży, 21. litrowy zbiornik paliwa (w poprzedni modelu 19 litrów), co przy spalaniu w granicach 4,5 l/100km daje przyzwoity zasięg. Do tego regulowana (bez potrzeby użycia narzędzi) szyba oraz możliwość łatwego montażu dedykowanych kufrów. Na potrzeby tych ostatnich subfreame został wzmocniony, więc można zapakować się po przysłowiowy “dach”.
Versys 650 w moim odczuciu to najrozsądniejszy i jeden z bardziej uniwersalnych motocykli w ofercie Kawasaki. Jak w przypadku Versysa 1000 pojemności i waga może odstraszać, tak z Versysem 650 poradzi sobie każdy. Jak poprzedni model nastawiony był na przyjemność z jazdy, kosztem właściwości turystycznych, tak nowy Versys odnajdzie się prawie w każdej sytuacji. Przyjazny silnik, dające poczucie kontroli podwozie, wygodna pozycja i niskie spalanie - czego chcieć więcej? A teraz najlepsze - Versys 650 będzie kosztował w podstawowej wersji w Polsce 29,900 zł. Za 31,900 zł dostaniecie wersję z ABS-em, polski importer przygotował także wersję Adventure (znajomo brzmiąca nazwa to nie przypadek, tak F700GS, patrzę w twoją stronę). W jej skład wchodzą handguardy, dodatkowe oświetlenie LED oraz spore (28. litrowe) kufry boczne, do których nie potrzeba osobnego kluczyka.
Kawasaki z ceną Versysa 650 ewidentnie uderzyło w Suzuki V-Stroma. Chwalony przez nas V-Strom 650 wyposażony w ABS według cennika Suzuki to 34,900 zł. Dokładając 1000 zł dostajemy w pełni doposażony motocykl, który w niczym od Suzuki nie odstaje. Nie wspomnę nawet o 38,000 zł, które trzeba zapłacić za BMW F700GS. Jedyne zagrożenie może rodzić się w stajni Yamahy. Oparty o trzycylindrowe MT-09 model Tracer zdobył nasze serca, jeśli powstanie turystyczna wersja MT-07 (a powstanie!), w ciemno można zakładać, że będzie zbliżona cenowo do Versysa.
Póki co jednak, jeśli szukasz uniwersalnego, przyjaznego dla kieszeni i kierowcy motocykla, który oferuje turystyczne właściwości, Kawasaki Versys 650 to maszyna, której szukasz. O ile tylko cały ten rozsądek Cię w międzyczasie nie zanudzi…
Pulsy dodatnie - elastyczny, oszczędny i jak trzeba agresywny silnik |
Plusy ujemne - brak centralnej podstawki |
Konkurenci:
|
|
Dane techniczne
Model | Kawasaki Versys 650 |
Silnik | |
Typ silnika | Dwucylindrowy, rzędowy, chłodzony cieczą, DOHC, 8-zaworowy |
Pojemność | 649 cm3 |
Średnica x skok tłoka | 85 x 60 mm |
Stopień sprężania | 10,8:1 |
Moc maksymalna | 51 kW prz 8,500 / obr.min |
Maksymalny moment obrotowy | 64 Nm / 7,000 obr/min |
Układ smarowania | Mokra miska olejowa |
Układ paliwowy | Wtrysk paliwa |
Układ zapłonu | Elektroniczny |
Układ rozrusznika | Elektryczny |
Skrzynia biegów | 6-biegowa |
Podwozie | |
Układ przedniego zawieszenia | Widelec USD 41 mm, Showa SFF |
Układ tylnego zawieszenia | Monoshock KYB z regulacją napięcia wstępnego sprężyny |
Hamulec przedni | Podwójny tarczowy, Ø 300 mm |
Hamulec tylny | Hydrauliczny jednotarczowy, Ø 250 mm |
Opona przednia | 120/70 ZR17M/C |
Opona tylna | 160/60 ZR17M/C |
Wymiary | |
Długość całkowita | 2 165 mm |
Szerokość całkowita | 840 mm |
Wysokość całkowita | 1450 mm |
Wysokość siodełka | 840 mm |
Minimalny prześwit | 170 mm |
Waga w stanie gotowym do jazdy | 215 kg |
Pojemność zbiornika paliwa | 21 L |
|
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeNic nie piszecie o komforcie akustycznym. Mam Nc-ka i motor jest do 100km/h, no chyba że ktoś chce być głuchy, albo już jest.
OdpowiedzTo nie kwestia motocykla, ale zbyt niskiej szyby albo słabego kasku. Polecam stoppery motocyklowe, zwłaszcza na dłuższe trasy.
OdpowiedzOnegdaj, jak sprzedawałem R1150GS , a następnie R1200GS, w obu przypadkach trafiali się podobni nabywcy tj. jeżdżący z paniami na moto 600-700ccm. Jednym słowem, jeżeli ktoś jeździ z pasażerką, ...
OdpowiedzJeżdżę Versys 650 z 2008, właśnie z Panią. Nie ma żadnego problemu z wyprzedzaniem. Pani waży 48 kg :) Własnie wróciłem z Ukrainy. Motocykl litrowy jest mało poręczny.
Odpowiedzto chyba nie jeździłeś ......CRF1000l !!!!! nie zamieniłbym za żagnego GS czy innego dziada :)
OdpowiedzModyfikowales siedzenie czy seryjne dało radę? Mój plecaczek też mało waży :-)
OdpowiedzDa się wyprzedzać i w tym przypadku, tylko trzeba to robić z głową.
Odpowiedz"handgourdy" matko bosko czestochosko... co to jest ??? ;))
OdpowiedzLiterówka, zdarza się. Poprawione ;)
OdpowiedzSkoro ten sprzęt nie nadaje się w teren i na dłuższą metę niewygodnie się na nim siedzi, to czy nie lepiej kupić er-6f? Jaką przewagę ma nowy versys nad er-6 z owiewką?
OdpowiedzNie no, pozycja jest wielokrotnie wygodniejsza, kufry świetne (i prawdziwie wodoodporne, sprawdzałem!) i wbrew pozorom względem ER6 wprowadzono wiele zmian. Siedzenie zawsze można wymienić i to za nieduże pieniądze. Versys ma najwięcej sensu w wersji Adventure - w tygodniu można nim spokojnie pomykać do miasta i nie bać się studzienek, a w weekend zapakować żonę, kufry po dach i pojechać na porządną wycieczkę. ER6 oczywiście też się da, ale na Versysie będzie wielokrotnie wygodniej.
OdpowiedzCiekawy i naprawdę dobrze wyglądający motocykl. Zastanawia mnie jednak dlaczego wśród konkurentów nie została wymieniona obok V-Stroma również Honda NC 750X. Honda jest oparta na dokładnie tym ...
OdpowiedzHej! Długo debatowaliśmy w redakcji nad ujęciem NC750X (motocykla, którego jestem ogromnym fanem!), ale doszliśmy do wniosku, że NC750X jest w nieco innej klasie. NC posiada o prawie 15 KM mniej, przy sporo większą pojemność. Z drugiej strony jest też tańsze i to znacząco (biorąc pod uwagę fakt, że w standardzie wyposażone jest w ABS), wersję z dwusprzęgłową skrzynią można kupić za nieco ponad 30,000 zł. Ten sam dylemat mieliśmy w przypadku Versysa 1000 i MT-09. Czy Versysa, zbliżonego pojemnościowo do MT można porównywać z trzycylindrowym i tańszym o kilka tysięcy złotych sprzętem? I seria MT i seria NC są dość specyficzne, powiedziałbym "bezklasowe", dlatego w naszym odczuciu porównanie było by nieco bezsensowne, a już na pewno krzywdzące dla V-Stroma czy Versysa. Prywatnie, w moim odczuciu każdy motocykl przegrywa z NC750X - bez względu na pojemność, rodzaj, przeznaczenie. Z NC mógłbym się zestarzeć :)
OdpowiedzDzięki za odpowiedź :) Ta argumentacja do mnie przemawia i mnie przekonuje. Również jestem fanem NC 750X i na ten sezon zamierzam go nabyć (w manualu, chociaż testowałem już S-kę z automatem i fajnie to się sprawuje) i mam nadzieję, że pozostanie ze mną na dłużej. Dlatego być może doszukuję się o nim kolejnych opinii i porównań bo wszystko co już było do przeczytania przeczytałem ;) Dlatego Twoja (Pańska) prywatna, entuzjastyczna opinia tak mnie ucieszyła i jeszcze utwierdziła w moim wyborze. A co do rzeczonej ""bezklasowości" lub ujmując inaczej "uniwersalności", to w mojej opinii jest to zdecydowanie zaleta. Jak na moje potrzeby, czyli dojazdy do roboty przez zakorkowaną wiecznie Warszawę + zdecydowane ciągoty turystyczne z rozsądnymi (że tak to ujmę) prędkościami wydaje się to optymalna opcja. Dodatkowo, w porównaniu do Versysa czy V-Stroma na korzyść Hondy przemawia wygląd, który akurat mi najbardziej odpowiada, ale to już oczywiście kwestia indywidualna. Pozdrawiam.
OdpowiedzTest w "Motocyklu" nr 12 2014 ( 50 tyś. km.) równiez przemawia za zakupem i to zdecydowanie.
Odpowiedz"Bezklasowość" NC polega też na tym, że jeśli ktoś rozpatruje motocykl jako środek transportu (bez dorabiania do tego specjalnej ideologii), to NC jest bezkonkurencyjny. Mam nadzieję, że maszyna będzie dobrze się sprawować (na pewno będzie!). Miłego śmigania w sezonie!
OdpowiedzBardzo ładne moto,pomijając fakt że ten typ motocykli jest trochę dziwny.To połączenie motocykla sportowo turystycznego z enduro.Ten typ moto tylko wygląda na enduro a z terenem niema nic ...
OdpowiedzKubo, w artykule znajdziesz bezpośrednie odnośniki do naszych testów Z1000, Z1000SX czy Versysa 1000. Możesz skorzystać z naszej bazy danych, przy większości współczesnych modeli Kawasaki znajdziesz nasze autorskie testy, w tym dużo tych z europejskich i światowych prezentacji prasowych. Jako jedna z niewielu redakcji jeździmy od kilku lat na prawie wszystkie takie imprezy, a co więcej - mam nadzieję, że za dużo nie zdradzę - w przeciągu następnych kilku tygodni będziesz mógł zobaczyć na Ścigacz.pl kolejne ciekawe testy Kawasaki. Jakich modeli nie powiem, tajemnica! ;)
OdpowiedzFaktycznie jest test z1000 i z800 ;/ zapomniałem moja wina sorki.Nowy rok nowe możliwości więc proponuję test porównawczy z800 z gsr750 i fz8,oraz z1000 z nowym suzuki gsx-s1000a i cb1000r.Pozdrawiam no i liczę na H2R ;]
OdpowiedzPożyjemy, zobaczymy ;)
Odpowiedz