Dlaczego wysokie ceny benzyny nie obchodz± motocyklistów?
Wieczorem, 24 lutego, na większość stacji benzynowych w kraju zawitał Latający Cyrk Monty Pythona. Kolejki wijące się jak jelito grube, a wśród nich ludzie tankujący ropę do zbiorników na deszczówkę. Ja sobie postanowiłem, że jak cena benzyny będzie miała piątkę z przodu, to zatankuję na zapas i ją zamrożę na później. Swoją droga, czy ktoś pomyślał, jaki emocjonalny rollercoaster przeżywa paliwo? Jeszcze nie tak dawno, bo lat temu dwa z okazji wybuchu pandemii cena benzyny zaczynała się od cyfry "3", później systematycznie rosła, później znowu spadała, później premier powiedział jej, żeby znowu trochę spadła, a później Władimir...sami wiecie co Władimir. Wtedy dużo ludzi odkryło, że jednak na imię im Janusz i wydało swoje całe wypłaty na zatankowanie benzyny do wszystkiego, co było w domu, nie zadając sobie chyba sprawy, że to zatankowane paliwo się w pewnym momencie skończy, przecież nie dozna cudownego rozmnożenia zmagazynowane we wiadrach w piwnicy.
To było dwa tygodnie temu, jeszcze jakby nie patrzeć zimą. Ale jeśli Putin zdecydowałby się przeprowadzić swoją misję ratunkową na Ukrainie latem, nie sądzę, żeby w kolejkach na stacji stali motocykliści z baniakami po wodzie źródlanej. Brnąc nieco dalej, uważam, że motocykliści są może nie tyle odporni na ceny paliw, ale nie zwracają na nie uwagi. Oczywiście, jeśli benzyna drożeje, to podjeżdżając do dystrybutora i wtykając pistolet do baku zapytają grzecznie "Ile k***a?!", ale to z całą pewnością nie sprawi, że ów pistolet odłożą na miejsce, wrócą do domu i od tego momentu (albo do momentu spadku ceny o 17 groszy) będą jeździć rowerem. Ma to związek z mimo wszystko rozrywkową i hobbystyczną naturą posiadania motocykla, a hobby czasami bywa kosztowne. Niewrażliwość motocyklistów na panującą koniunkturę finansową i to, co się aktualnie dzieje na świecie mogliśmy obserwować wiosną 2020 roku. Jedyne, co było pewne to to, że prawdopodobnie zrobi się bałagan, wszystko inne pewne nie było, co większość firm zademonstrowała prewencyjnym cięciem kosztów gdzie się tylko dało. To trwało mniej więcej do czerwca, kiedy wnioski o subwencje zostawały rozpatrywane. Wracając do marca/kwietnia 2020, ci, którzy myśleli, że zaraza zatrzyma sprzedaż motocykli, byli w błędzie. Jeśli ktoś zaplanował sobie realizację swojego marzenia na wiosnę 2020, to na ziemię mogła spaść asteroida, a i tak by ten motocykl kupił.
Zawsze mnie dziwiło, że kierowcy jadą trzydzieści kilometrów dalej, żeby zatankować paliwo tańsze o 14 groszy na litrze na stacji, której nawet Google nie wyświetla w wynikach wyszukiwania i gdzie prawdopodobnie faktycznego paliwa jest mniej jak mięsa w parówkach, ale jeśli to w kimś ma obudzić ducha biznesu i zdobywcy, to wszelkiej pomyślności. Pod tym względem motocykliści wydają się być nieco bardziej świadomi i wiedzą, że paliwowa ruletka w przypadku silnika, który kręci się do 16 000 obr./min jest wysoce nieopłacalna. W dieslu z tak zwanym przebiegiem "Podwójne Apollo", czyli 2x odległość z ziemi na księżyc (oficjalnie), ciecz zasilająca być może jest bardziej otwarta na oszczędnościowe rozwiązania.
Nawet jeśli litr 95-tki będzie kosztował dwa razy tyle co teraz, to czy naprawdę jakiś motocyklista stanie w garażu i z żalem stwierdzi, że póki co jeżdżenie sobie odpuści? Na jazdę motocyklem należy spojrzeć jak na nałóg. Dwadzieścia lat temu papierosy kosztowały ok. 5 zł za paczkę. Piętnaście lat temu 8 złotych za paczkę. Dziesięć lat temu powyżej 10 zł za paczkę, a dziś człowiek chyba naprawdę lepiej na tym wyjdzie jak zrobi sobie skręta z herbaty. Tym niemniej, te systematyczne podwyżki cen nie spowodowały, że papierosy przestały się sprzedawać. Ludzie palą, bo potrzebują palić, żeby się odstresować i zapomnieć o problemach dnia codziennego. Brzmi znajomo?
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeWon z banderowcami. Wiêkszo¶æ na punkcie ukrów dosta³a pier. ca, a bêd± pó¼niej p³akaæ. Ju¿ powinni ludzie wyj¶æ na ulicê i przegoniæ bandê czworga i lewactwo. Najpierw zryli ³by zwidem19, teraz ...
Odpowiedz