Ścigacz.pl

O błyskawicznej karierze wyświetlaczy TFT rozmawiamy z Joachimem Sauerem, Product Managerem z KTM AG. Co sprawiło, że przebojem wdarły się do przemysłu motoryzacyjnego? Ile da się z nich jeszcze wycisnąć? Jak bardzo urosną w przyszłości? Oto pytania, a poniżej odpowiedzi:

Ścigacz.pl. Zacznijmy od technikaliów? Dlaczego TFT, a nie np. LCD? Czym wyświetlacze TFT tak bardzo ujęły branżę motoryzacyjną, bo dziś są już praktycznie wszędzie…

Joachim Sauer: Powód jest prosty. Wyświetlacze TFT, czyli Thin Film Transistor oferują zdecydowanie lepsze parametry od tradycyjnych wyświetlaczy. Charakteryzują się wysoką rozdzielczością, najszybszym czasem dostępu, lepszą ostrością barw w porównaniu do zwykłych matryc LCD. Co do zasady te bardzo precyzyjne urządzenia mają mniejszy kąt widzenia, ale w przypadku motocykli nie przeszkadza to nam. Niezwykle natomiast ważne w przypadku matryc TFT jest to, że wyświetlane przez nie informacje są dobrze czytelne w pełnym słońcu. Mamy zatem rozwiązanie idealne do motocykli.  

Ścigacz.pl: Jeszcze nie tak dawno zestaw wskaźników informował o zupełnie podstawowych parametrach jazdy. O prędkości, o liczbie przejechanych kilometrów, światłach, kierunkowskazach. Jaką rolę w tej informatyzacji spełniają wyświetlacze TFT?

Joachim Sauer: Dzisiejszy motocykl sam w sobie przetwarza gigantyczną ilość informacji. Bardzo wiele z tych informacji możemy udostępnić użytkownikowi. To nie tylko prędkość pojazdu i obroty silnika. To także tryby pracy układu napędowego, ustawienia zawieszeń, warunki atmosferyczne, dane nawigacyjne, integracja z np. telefonem i wiele wiele innych. Każdemu z tych zagadnień z uwagi na ogrom zbieranych danych trzeba jednak dziś poświęcić osobny pulpit. Próba upchnięcia wszystkich tych informacji na klasycznej desce rozdzielczej oznaczałaby setki ikon i kompletny brak czytelności. Wyświetlacze TFT pozwalają na łatwe przełączanie pomiędzy poszczególnymi tematami i obrazowanie informacji w czytelny, uporządkowany sposób. Wtedy kierowca w łatwy sposób może ustawić motocykl według swoich preferencji oraz uzyskać możliwą informację na wybrane tematy.

Ścigacz.pl: Jak wygląda temat od strony kosztów? Takie wyświetlacze są tańsze, czy droższe w produkcji od swoich klasycznych odpowiedników?

Joachim Sauer: Cóż, zaawansowane rozwiązania zawsze są drogie. Oczywiście z czasem cena komponentów elektronicznych będzie spadała, ale proszę mieć na uwadze, że koszt poszczególnych elementów to nie jest tylko koszt ich produkcji. To także koszt rozwoju produktu. W przypadku modelu 1290 Super Adventure S do opracowania samego interfejsu oddelegowaliśmy zespół sześciu specjalistów, którzy przez wiele miesięcy naprawdę mieli nad czym pracować. Wszystko to składa się na ostateczną cenę produktu, jakim jest motocykl.

Ścigacz.pl: Zaczynaliśmy od małych kolorowych wyświetlaczy. Poprzedni Super Adventure dysponował już tabletem o przekątnej 6,5 cala. Obecny ma 7 cali. Kiedy to powiększanie się skończy?

Joachim Sauer: Jeśli o mnie chodzi, to uważam że nie ma potrzeby dalszego powiększania panelu. Na dzień dzisiejszy zawartość panelu, sposób prezentacji informacji, integracja z nawigacją są na bardzo satysfakcjonującym poziomie. Nawet w czasie szybkiej jazdy korzystanie z tego instrumentu nie sprawia żadnej trudności.

Ścigacz.pl: Wspomniałeś o nawigacji. Dlaczego przy tak zaawansowanych ekranach nie jesteście w stanie wydzielić części ekranu właśnie na "klasyczną" nawigację z wizualizacją terenu po którym porusza się motocykl?

Joachim Sauer: To co teraz widzicie, to jest forpoczta zupełnie nowej generacji wyświetlaczy. Dajcie nam nieco więcej czasu. Proszę również mieć na uwadze, że producenci motocykli to tak naprawdę bardzo mali gracze w porównaniu z producentami samochodów. To tam jest skupiona uwaga przemysłu motoryzacyjnego, w tym także producentów wyświetlaczy. Nie zmienia to jednak faktu, że pracujemy nad nowymi funkcjonalnościami.

Ścigacz.pl: Wyświetlacz wygląda fajnie i bardzo dobrze działa. Przez ostatnie lata wyrobiliśmy sobie też nawyk bawienia się ekranami które mamy do dyspozycji. Smartfony zrobiły tutaj swoją robotę. Czy to nie jest tak, że te nowinki… odciągają naszą uwagę od sytuacji na drodze? Sam łapię się na tym, że bez potrzeby bawię się nawigacją w czasie jazdy.

Joachim Sauer: To chyba bardzo indywidualna kwestia. Staramy się patrzeć na temat całościowo. Zawsze jest tak, że określone rozwiązania mogą owocować potencjalnymi zagrożeniami, ale uważam że korzyści związane z łatwością i komfortem obsługi motocykla zdecydowanie tutaj przeważają.

Ścigacz.pl: Co przyniesie przyszłość w wyświetlaczach TFT? Może sterowanie gestem, albo ekrany dotykowe?

Joachim Sauer: Ekrany dotykowe nie sprawdzają się w motocyklach. Przepracowaliśmy ten wariant i obecnie nie prowadzimy prac w tym kierunku. To nad czym pracujemy to dalszego rozwijanie systemu, który zaimplementowaliśmy w 1290 Super Adventure S. Mam tutaj na myśli zarówno sam interfejs, jak również rozwiązania logiczne zawarte w oprogramowaniu. Inne formy sterowania o ile mi wiadomo nie wyszły jeszcze poza stadium pomysłu.

Ścigacz.pl: Czy branży motocyklowej łatwo współpracuje się z gestorami takich rozwiązań jak iOS czy Android? Trafiają one do motocykli ze sporym opóźnieniem w stosunku do samochodów…

Joachim Sauer: Sytuacja tutaj wygląda dokładnie tak samo, jak w przypadku naszej rozmowy dotyczącej radarów w motocyklach:

Radar w motocyklach - jak, po co i dlaczego? Jeździłem pierwszym motocyklem z radarem

Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdybyśmy jako branża byli więksi. KTM jest największym producentem motocykli w Europie, a mimo to operatorzy tych rozwiązań nie wyrywają się współpracy. Byłoby zdecydowanie łatwiej gdybyśmy byli np. Volkswagenem (śmiech!).

Ścigacz.pl: Ostatnio spotkaliśmy się z doniesieniami o tzw. fali kradzieży wyświetlaczy TFT z motocykli zaparkowanych na ulicach. Czy z tym urządzeniem da się cokolwiek zrobić po jego wyrwaniu z motocykla?

Joachim Sauer: Nie mam pojęcia do czego może się przydać ukradziony wyświetlacz. Może jest po prostu swoistym trofeum? Prawdę mówiąc z naszej strony nie widać problemu z kradzieżami wyświetlaczy, sygnalizowanego chociażby przez dealerów. Obstawiam, że problem jest tak mały, że w gruncie rzeczy jest to kaczka dziennikarska, która dobrze się klika.

Ścigacz.pl: Pytanie na koniec - jakich nowych funkcjonalności możemy spodziewać się po współczesnych tablicach przyrządów?

Joachim Sauer: Przede wszystkim tego, że stopniowo będzie zmieniała się ich rola. To właściwie dzieje się na naszych oczach. Tablice przyrządów nie są już jedynie instrumentami wyświetlającymi parametry jazdy i parametry pojazdu. Stają się centrum zarządzania motocyklowym wszechświatem. Umożliwią nie tylko ustawienie motocykla według własnych preferencji. Dają możliwość łatwego wykorzystania jego coraz liczniejszych funkcji i trybów pracy. Już teraz umożliwiają bieżącą łączność ze światem, pozwalając na obsługę telefonu, wybór muzyki, nawigowanie, a być może niedługo pozwolą na jakąś formę łączności z wirtualnym światem, choćby z mediami społecznościowymi. Przy tym nie musisz być zawodowym programistą, aby się w tym wszystkim połapać. To ogromny postęp, który sprawia że korzystanie z motocykla jest łatwiejsze, przyjemniejsze i bezpieczniejsze. W coraz bardziej cywilizowanym świecie daje to szansę na zatrzymanie przy motocyklach młodych ludzi, którzy nie wyobrażają sobie braku łączności z wirtualnym światem, także w czasie, gdy realizują swoją motocyklową pasję.

Ścigacz.pl Dziękujemy za rozmowę!

Joachim Sauer: Dziękuję.