Zakaz poruszania się motocyklami - na taki pomysł wpadli urzędnicy z Brukseli. W 2020 roku brukselska agencja do spraw ochrony środowiska weźmie pod lupę jednoślady i sprawdzi, w jakim stopniu przyczyniają się do zatruwania powietrza.

Pomimo, że motocykle i skutery są jednymi z najlepszych środków transportu w zakorkowanych miastach, urzędnicy z Brukseli i tak chcą wyrzucić je z miasta. Sprawa dotyczy oczywiście motocykli z napędem spalinowym, a posiadacze elektryków mogą spać spokojnie.

Jak podaje "The Brussels Times", badania przeprowadzone we Francji pokazują, że motocykle produkują jedenastokrotnie więcej tlenku węgla niż samochody. Wynika to z różnic w normach emisji spalin. Z drugiej strony - w przypadku Brukseli motocykle są odpowiedzialne tylko za 6% emisji dwutlenku węgla.

Philippe Dehnnin, szef Federation Belge de l’Automobile & du Cycle - czyli belgijskiego odpowiednika PZM - argumentuje z kolei, że gdyby 10% kierowców poruszających się po Brukseli zamieniło samochody na motocykle, to korki mogłyby się zmniejszyć o 40%.

Jakie są plany urzędników? W 2022 roku z ulic mają zniknąć motocykle, które najbardziej zatruwają środowisko, ale nie podano, o które normy emisji spalin chodzi. W 2030 roku zacznie obowiązywać zakaz wjazdu dla diesli, a do 2035 roku - dla samochodów z silnikami benzynowymi oraz LPG.

W ostatnich latach unijni urzędnicy zaczęli dążyć do tego aby motocykle dogoniły samochody w kwestii norm emisji spalin. Obecnie od 2017 roku mamy normę EURO 4, a od 2020 w życie wejdzie norma EURO 5.