Tesla na Autopilocie taranuje motocyklistów? Czarne chmury nad firma Elona Muska
Samochody Tesla są dostosowane do jazdy w trybie autonomicznym, ale nie są autonomiczne? Z tego niezrozumienia rodzą się problemy.
W teorii technologia ADAS (Advanced Driver Assistance Systems) ma zwiększać bezpieczeństwo jazdy, bo radar i pozostałe czujniki cały czas badają otoczenie pojazdu i redukują do minimum ryzyko kolizji z innymi uczestnikami ruchu drogowego. Ale to zaawansowane rozwiązanie zrodziło również problemy. W Internecie bez trudu można odnaleźć nagrania z kierowcami Tesli śpiącymi za kółkiem.
Pomarańcza w kierownicy
Aby uniknąć tych ryzykownych zachowań inżynierowie Tesli uznali, że wystarczy umieścić w kierownicy czujniki, które wykrywają, kiedy nikt nie trzyma wieńca. Kiedy tak się stanie system najpierw każe chwycić kierownicę, a po chwili grozi wyłączeniem Autopilota. Ale właściciele Tesli oszukują urządzenie, co można zrobić za pomocą zwykłej pomarańczy wciśniętej we wgłębienie kierownicy, nie mówiąc o różnych nakładkach, jak na przykład Autopilot Buddy.
Walka Elona Muska ze śpiochami trwa, ale na jej orbicie pojawia inny problem. Tylko w zeszłym miesiącu doszło w USA do dwóch śmiertelnych wypadków Tesli z udziałem motocyklistów. W pierwszym kierowca samochodu uderzył w tył i śmiertelnie ranił 23-letniego motocyklistę na drodze I-15 w pobliżu miasta Draper w stanie Utah. Kierowca Modelu 3 z 2020 roku powiedział policji, że w momencie zderzenia włączona była funkcja Autopilot. Motocykl Harley-Davidson znajdował się przed autem z włączonym systemem autonomicznej jazdy i najwyraźniej czujniki pojazdu nie wykryły wyprzedzającego go motocykla.
Specjalne dochodzenie NHTSA
Sprawa jest obecnie na celowniku National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA) i znalazła się na liście specjalnych dochodzeń dotyczących wypadków z udziałem zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy (ADAS). Drugi przypadek z początku lipca bieżącego roku dotyczy Tesli Model Y z 2021 roku i 48-letniego motocyklisty, który został potrącony na autostradzie Riverside w Kalifornii. Niestety mężczyzna również nie przeżył.
Oprócz radaru obecny system ADAS Tesli wykorzystuje do wykrywania innych użytkowników dróg układ kamer o nazwie Tesla Vision. Ale wbrew nazwie Autopilot nie jest w pełni autonomiczny, ani kierowca nie powinien polegać na samym systemie, aby bezpiecznie prowadzić pojazd - o czym zresztą informuje instrukcja Tesli.
Autonomiczny czy nie?
"Autopilot to zaawansowany system wspomagania kierowcy, który zwiększa bezpieczeństwo i wygodę za kierownicą" - czytamy na stronie pomocy technicznej Tesli dotyczącej Autopilota. Ale ważniejsze są następne zdania.
"Autopilot, Enhanced Autopilot i Full Self-Driving Capability są przeznaczone do użytku z w pełni świadomym kierowcą, który ma ręce na kierownicy i jest przygotowany do przejęcia kontroli w każdej chwili. Chociaż funkcje te zostały zaprojektowane tak, aby z czasem stały się bardziej sprawne, obecnie włączone funkcje nie czynią pojazdu autonomicznym" - wyjaśnia instrukcja. Tylko, kto jeszcze czyta instrukcje?
Tesla to produkt
A każdy produkt trzeba sprzedać, dlatego w przeciwieństwie do instrukcji pojazdu, marketingowe hasła brzmią, jakby samochód z włączonym Autopilotem wymagał tylko nieznacznej uwagi kierowcy. Albo wcale. Myląca jest nawet nazwa, bo przecież na chwilę obecną to wciąż jedynie wspomaganie kierowcy a nie "autopilot". Przypadki śpiących kierowców wskazują na duże możliwości systemu, ale przecież nie chodzi o standardowe sytuacje, które automat jest w stanie przewidzieć, ale właśnie nietypowe okoliczności wymagające ingerencji człowieka.
Wielu klientów Tesli chce wierzyć, że samochód zdejmie ich z nich obowiązek uważnej jazdy, z czego kalifornijska firma doskonale zdaje sobie sprawę. Los Angeles Times donosi, że władze stanu są niezadowolone ze sposobu, w jaki producent samochodów reklamuje swoje technologie wspomagania kierowcy Autopilot i Full Self-Driving.
Tesla wprowadza w błąd?
Doszło do tego, że kalifornijski Department of Motor Vehicles skarży Teslę w stanowym Office of Administrative Hearings. Urzędowy bieg sprawy może mieć dla firmy Muska poważne konsekwencje. Władze zarzucają Muskowi, że opisy Autopilota i funkcji Full Self-Driving są "nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd i nie są oparte na faktach".
Chodzi na przykład o opisy na stronie internetowej Tesli dotyczącej Autopilota, że przy funkcji Full Self-Driving jedyne co "będziesz musiał zrobić, to wsiąść i powiedzieć swojemu samochodowi, gdzie ma jechać. Jeśli nic nie powiesz, samochód spojrzy na twój kalendarz i zabierze cię do zakładanego celu podróży. Twoja Tesla zaplanuje optymalną trasę nawigując po miejskich ulicach, skrzyżowaniach i autostradach".
Jak zaznacza Department of Motor Vehicles, żadna Tesla, ani żaden inny samochód będący dziś w sprzedaży, nie może działać autonomicznie. Problem jest poważny, bo gdy dochodzi do sytuacji, jak w przypadku ostatnich dwóch śmiertelnych przypadków motocyklistów potrąconych przez Teslę, rodzi się pytanie czy winny jest kierowca, czy technologia? Z pozoru odpowiedź jest oczywista. Przecież to człowiek kieruje.
Ale sąd może mieć odmienne zdanie, szczególnie jeśli adwokatom sprawcy wypadku uda się udowodnić, że zgodnie ze hasłem Tesli, ich klient uznał, że jedyne co musi zrobić, to "wsiąść i powiedzieć swojemu samochodowi, gdzie ma jechać".
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze