tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Nowe silniki Dodge'a. Nawet 1000 KM mocy. W sam raz do motocykli?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Nowe silniki Dodge'a. Nawet 1000 KM mocy. W sam raz do motocykli?

Autor: Andrzej Sitek 2022.11.04, 11:35 Drukuj

Dla wizjonerów, którzy nie boją się włożyć w ramę motocykla najpotężniejszych pieców, właśnie pojawiło się nowe wyzwanie. Podczas odbywających się w Las Vegas targów SEMA, marka Dodge pokazała dwa nowe silniki. A w zasadzie dwa potwory.

Dobrze przeczytaliście. Chodzi o dwa silniki, a nie silniki w samochodach, bo to piece, które można kupować na sztuki i wsadzać je w swoje czterokołowe wynalazki. Albo dwukołowe, ale do tego zaraz dojdziemy.

NAS Analytics TAG

Crate Engines. O co w tym chodzi?

Pomysł nie jest nowy, ale o ile w Europie nie zyskał szerszej popularności, o tyle w Stanach Zjednoczonych stał się normalną praktyka sprzedaży dla klientów z fantazją, czyli takich, których nie interesują standardowe pojazdy i napędy.

Tzw. "crate engines" to silniki zbudowane do tego typu, nietypowych zastosowań, a Dodge ma nawet całą linię tych produktów pod wspólną nazwą Direct Connection. Targi SEMA to idealne miejsce, żeby pokazać światu swoje nowości, bo nie ma drugiej takiej imprezy, która oferuje tak wiele innowacji produktowych od kultowych dostawców.

Marka Dodge pokazała wiele ciekawostek, ale najciekawsze są najnowsze wersje silników. Pierwszy z pary to 426 Supercharged Hellephant w wariancie wykonanym z żeliwa i aluminium, który zostanie udostępniony w czterech typach od 900 do 1100 KM.

32 tys. dolarów za sztukę

Poszczególne wersje różnią się blokami i układami wtryskowymi, a także rodzajem paliwa (Premium E15 lub Ethanol E85), ale łączy je gigantyczny kompresor.  Ten siedmiolitrowy silnik w układzie V8 kosztował dotychczas blisko 30 tys. dolarów, plus ponad 2 tys. za zestaw do konwersji obejmujący przewody, PCM i inne dodatki. Odświeżony silnik będzie zapewne droższy.

Ale Dodge nie poprzestał na unowocześnianiu 426 Supercharged Hellephant. Amerykańska marka pokazała podczas SEMA zupełnie nową jednostkę. HurriCrate to sześciocylindrowy piec w układzie rzędowym, który jest w stanie wygenerować od 420 do 550 KM w układzie z turbosprzeżarką Garret. Na tym nie koniec, bo Dodge ma w planach jeszcze potężniejszy wariant HurriCrate CatX, który zapewni aż 1000 KM. 

Ale wróćmy do początkowej kwestii, czyli zastosować tych potężnych silników. Większość trafi oczywiście do motosportu i czterokołowych wynalazków, ale nie wszystkie. Z wielu nowości pokazanych podczas kończących się dzisiaj SEMA (targi trwają do 04.11), skupiliśmy się na marce Dodge, bo ta marka zasłynęła już kilka lat temu również w świecie motocykli. Pamiętajcie o modelu Dodge Tomahawk? Przypomnijmy tego potwora.

Fenomen Dodge Tomahawka

Nie istnieje możliwość śledzenia motocyklowego życia w sieci bez natknięcia się na wzmiankę o tym "motocyklu". Tomahawk jest czymś, czym szatan pewnie patroluje piekielne drogi. Spójrzcie na niego. To nie jest normalny motocykl. To niesamowity motocykl. 

Historia tego pojazdu ma już blisko dwadzieścia lat. Dodge Tomahawk został po raz pierwszy zaprezentowany w na początku 2003 roku w jednym z salonów samochodowych Detroit.

Ale zacznijmy od tego, że samo określenie "Dodge" nie jest już tylko nazwą marki, ale kultowym wyrażeniem, które natychmiast kojarzy się nam z Viperem i innymi supersamochodami. Prawidłowa nazwa brzmiała Dodge Brothers. Już w roku 1914 wypuszczono na rynek pierwszy samochód — był to tzw. Dodge 4. Marką zainteresował wówczas Chrysler Corporation, finalnie przejmując Dodge’a w 1928 roku. Ale to było dawno.

Od roku 1998 Dodge wchodził w skład koncernu DaimlerChrysler AG, ale kolejne dwie dekady to był upadek marki, o czym opowiemy może innym razem. Koniec końców, dziś Dodge wstaje z kolan, co zawdzięcza koncernowy Stellantis. W sierpniu amerykańska marka pokazała pierwszy od 10 lat model samochodu, który Amerykanie zbudowali we współpracy z Alfa Romeo.

Ponadczasowy… Viper

Dodge miał wiele przebojów, ale jeśli zapytasz dowolnego fana motoryzacji, to okaże się, że Vipery są znane dosłownie wszystkim.  Zresztą ten model zrobił również ogromną karierę na torach wyścigowych całego świata. I generacja weszła do produkcji w zamierzchłym 1992 roku. Nazwa oznacza po angielsku "żmija". Viper jest jednym z pierwszych aut sportowych z jednostką V10 pod maską. Kiedy Dodge Viper był u szczytu popularności, powstał nasz dzisiejszy bohater: Dodge Tomahawk. 

Zacznijmy od silnika, ponieważ jego parametry nie mieszczą się w żadnych, ustalonych normach w świecie motocykli. Jednostka napędowa ma pojemność ponad 8 litrów. Jest to V10 wyjęty z Vipera. Kąt rozwarcia cylindrów wynosi 90 stopni. Silnik jest chłodzony cieczą.

Piec posiada po dwa sterowane popychaczami zawory na cylinder, elektroniczny wtrysk i sterowanie silnikiem. Stopień sprężania 9,6:1, ale wszystko mięknie przy monstrualnym momencie obrotowym, który wynosi 712 Nm i jest dostępny przy 4200 obr./min. Taki moment bliższy jest charakterystyce potężnych ciężarówek, które dźwigają na swym grzbiecie wielotonowe ładunki. Silnik Tomahawka produkuje 507 KM, które dostępne są przy 5600 obr./min. Maksymalnie rozkręcał się do 6000 obr./min.

Dodge Tomahawk był cięższy od Fata 126p

Oczywiście takie monstrualne osiągi muszą być okupione masą. Waga tej maszyny wynosi blisko 700 kg (680 kg na sucho). Silnik obsługiwany jest przez… dwustopniową skrzynię biegów.  Wrażenia z jazdy musiałby być jedyne w swoim rodzaju. Pojemność zbiornika paliwa to zaledwie 12 litów. Oznacza to, że nie można było zbyt długo cieszyć się jazdą, ale wszystko, co dobre szybko się kończy. Jak utrzymać taki pojazd w pionie i jak okiełznać gigantyczną moc?

Możliwe, że pomocny w tym jest układ zawieszenia. Rama wykonana została z aluminium — typ monocoque. Rama tego typu jest zazwyczaj stosowana w samochodach u łączy wiele przydatnych funkcji, m.in. przenosi siły reakcyjne z układu jezdnego i zespołu napędowego. Różnica między monocoque a zwykłą ramą polega na tym, że nadwozie samonośne jest złożony z nielicznych, dużych elementów, które łączone są w procesie wysokociśnieniowego spiekania. Gotowa konstrukcja typu monocoque jest jednoczęściowa.

Jak wsadzić Vipera w ramę motocykla?

W Tomahawku potężny silnik został tak wkomponowany w ramę i stanowi element nośny całej konstrukcji. Podwozie zaprojektowano bardzo pomysłowo. Motocykl ten ma wprawdzie… cztery koła, ale przechyla się w zakrętach. Cała tajemnica kryje się w niezależnym zawieszeniu kół. Z przodu znajdują się dwa aluminiowe wahacze wzdłużne, z tyłu zamocowano wahacz jednoramienny. Podwozie ma zwrotnicowy układ kierowniczy, co daje możliwość wejścia w szykanę w złożeniu sięgającym 45 stopni. Tomahawk posiada w pełni regulowany element resorująco-tłumiący z systemem dźwigni z tyłu i z przodu.

Jeżeli chodzi o hamulce,  to oczywiście też są nietypowe.  Na pokładzie znalazło się po jednej pływającej tarczy o średnicy 508 mm w każdym z kół. Oznacza to, że z przodu i z tyłu jest do dyspozycji po dwie tarcze. Przód obsługują po dwa zaciski czterotłoczkowe na tarczę. Z tyłu umieszczono po jednym czterotłoczkowym zacisku na tarczę. Wydaje się, że taki zestaw hamulcowy powinien doskonale spełniać swoją funkcję, ale konstruktorzy nie mieli innego wyjścia w przypadku monstrum o wadzie ponad 700 kg i 500 koni mechanicznych mocy. Felgi wykonano z aluminium.

Do 100 km/h  w… 1,8 sekundy

Na koniec trochę pofantazjujmy, czy raczej spojrzy na deklarowane osiągi giganta. Internetowe źródła informują, że Tomahawk rozpędzał się do setki w 1,8 sekundy i mógł osiągnąć… 640 kilometrów na godzinę. A teraz opuśćmy krainę baśni. W prawdziwym świecie powstało podobno 10 egzemplarzy tego niezwykłego pojazdu. 20 lat temu klienci płacili za sztukę po 500 tys. dolarów, ale jestem pewien, że gdybyś któryś z tych niezwykłych motocykli wypłynął obecnie na aukcji, cena byłaby o wiele wyższa.

Skoro Dodge stara się obecnie wrócić do pierwszej ligi, może zobaczymy jeszcze następcę Dodge Tomahawka? Na przykład z 426 Supercharged Hellephant w ramie? To na pewno byłaby świetna akcja promocyjna i reklamowa. Swoją drogą to nawet zabawne, że swój pierwszy elektryczny samochód, model z rodziny muscle car - pokazany zaledwie kilka miesięcy temu, amerykańska firma nazwała… Dodge Tomahawk. Przypadek? Nie sądzę.

A tak na koniec, żebyście nie myśleli, że to marka Dodge powiedziała ostatnie słowo w sprawie ekstremalnych silników użytych do motocykli, dodam tylko, że znamy przypadki jeszcze bardziej odlotowe. I to dosłownie. Chodzi o Teda Mcintyere i jego motocykl z silnikiem wyjętym z… helikoptera transportowego, a konkretnie modelu Bell Jet Ranger. O tym opowiem już następnym razem. 

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    NAS Analytics TAG
    na górê