Motocykle inspirowane samochodami? Zobacz dwuko³owe Ferrari, Porsche albo Alfa Romeo
Są niezwykłe, wyjątkowe i bardzo… samochodowe? Niektóre z tych motocykli na pewno uznacie za porażki. Ale czy wszystkie?
Część wiodących obecnie marek samochodowych była znana początkowo z innej działalności, na przykład, jako producenci motocykli. Pierwszy motocykl BMW, czyli słynny model R32 z 1923 roku, wyprzedził samochód z niemieckiego producenta z Monachium o równo dziesięć lat. Japońska Honda, obecnie największy na świecie producent silników, rozpoczynała od produkcji szprych i pierścieni tłokowych, ale pierwszym produktem marki Honda był motorower z silnikiem o pojemności 50 cm3.
Przemysł samochodowy splatał się z motocyklowym przed dekady. Być może aktualnie mamy wrażenie, że to dwa różne światy, ale przecież wciąż trafiają się wizjonerzy, który próbują je spajać lub choćby czerpać z obu tworząc coś… nowego. Przypomnijmy niektóre z tych wynalazków.
Porsche 618
Koncept hiszpańskiego projektanta, któremu zamarzyła się dwukołowa wersja Porsche, ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Miguel Angel Bahri zrealizował swoja wizję motocykla inspirowanego najbardziej znanym modelem Porsche, czyli 911 Turbo. Właściwie sięgnął również po 917, 918 i 919.
Bahri chciał iść pod prąd. I poszedł. Odrzucił tradycyjne zawieszenie w oparciu o przedni widelec, aby usunąć jeden z najbardziej charakterystycznych elementów motocykla. W zamian zastosował wariant wahacza pchanego. W projekcie Hiszpana można dostrzec pewne nawiązania do kształtów Porsche 911, ale Bahri chciał również eksperymentować z napędem. Dlatego wymyślił, że Porsche będzie elektryczne. Dziś to nikogo nie dziwi, ale pamiętajmy, że to projekt sprzed pięciu lat, a elektryczne Porsche Tycan pojawiło się dopiero w zeszłym roku. Bahri w pewnym sensie wyprzedził inżynierów koncernu ze Stuttgart-Zuffenhausen.
W koncepcji autora elektryczny motocykl dysponuje 160 KM mocy. Hiszpan planował również wersję S oraz RS, których jednak nigdy się nie doczekaliśmy.
Swoją drogą Bahri nie jest pierwszy, bo świat zna już Porsche na dwóch kołach, czyli wynalazek od ekipy Custom Wolf. W przeciwieństwie do wizji hiszpańskiego designera, wyjątkowy motocykl "Wilków" rzeczywiście istnieje, natomiast obie wersje łączy jedno. Mimo szczerych chęci, stoją bardzo daleko od pierwowzoru Ferdinanda "Ferry'ego" Porsche.
Jak swego czasu napisał jeden z zagranicznych portali motocyklowych: "Porsche 618 w wykonaniu Hiszpania wygląda jak biedronka z oderwanymi skrzydełkami". Chyba coś w tym jest…
Ferrari V4
Zanim izraelski projektant przemysłowy Amir Glink zaprojektował Ferrari V4, prawdopodobnie zakochał się w amerykańskim filmie s-f zatytułowanym "Tron" i kultowym, japońskim anime "Akira" Katsuhiro Otomo. Nie wygląda jednak na to, żeby inspiracja przyniosła oczekiwany efekt. Bolid Izraelczyka nie ma lekkości i finezji Ferrari, a tym bardziej charakteru i niezwykłych kształtów pojazdów z wymienionych filmów. Jedynie do nich nawiązuje, ale bez większych efektów.
Silnik V4, który został opracowany dla tej wizji motocykla, to jedna trzecia silnika Ferrari Enzo, czyli czterocylindrowy silnik w układzie V. Motocykl posiada elementy sterowania z… myśliwca F-16 i kilka patentów z bolidu Formuły 1. Zawieszenie jest sterowanie elektrycznie, podobnie jak układ hamulcowy. W futurystycznym projekcie Glinka to komputer decyduje o sile hamowania. Projekt ma już kilka ładnych lat i jak na razie nie opuścił deski kreślarskiej. Tez uważacie, że to dobrze?
Koenigsegg
W przeciwieństwie do Miguela Angel Bahri’ego, rosyjski projektant Maksim Burow chciał, aby jego motocykl koncepcyjny był napędzany przez silnik spalinowy, chociaż nie wiadomo, jaki to typ silnika. Możemy się jedynie domyślać, że nie jest to dwusuw z Pony 50, bo na obu burtach motocyklach widać dwa potężne wydechy w stylu MotoGP. Pojazd przypomina nieco Lotusa C-01 i w sumie prezentuje się całkiem poprawnie.
Warto dodać, że Koenigsegg to szwedzka firma produkująca samochody sportowe. Została założona nieco ponad ćwierć wieku temu przez Christiana Erlanda Haralda von Koenigsegga. Facet nosi dumne nazwisko i kilka imion po znamienitych przodkach należących do niemieckiej arystokracji. Dodajmy jeszcze, że malutki, zaledwie pięcioletni Christianek, obejrzał niegdyś animowaną bajkę pt. "Flåklypa Grand Prix", co zainspirowało go do zajęcia się projektowaniem samochodów. Dlatego zawsze powtarzam, że nie należy dzieciom odmawiać oglądania telewizji.
Wracają do motocykla, koncepcja motocykla Koenigsegg pojawiła się na świecie pięć lat temu i… od tego czasu nic się nie wydarzyło. A przepraszam. Na początku lutego 2022 roku poznaliśmy niezwykły silnik Koenigsegg Quark o wysokości zaledwie 30 cm i mocy… 335 KM. Może teraz Szwedzi dodają jeden do jednego i połączą swoją niespełnioną wizję supermotocykla z supersilnikiem? Nie ma sprawy Koenigsegg. Łapcie ten pomysł za darmo.
Alfa Romeo Spirito
Ktoś, gdzieś napisał, że to nie Alfa, tylko wielka, gruba, czerwona gąsienica. Od kiedy przeczytałem te słowa, nie mogę już dostrzec piękna tej koncepcji. Umysł spaczony. Koniec. Pozamiatane. Alfa Romeo Spirito to kolejny owoc geniuszu. Owoc, który nigdy nie został zerwany. Po prostu spadł i zgnił. Żałujecie?
Po raz pierwszy ujrzeliśmy to cudo jakieś pięć, sześć lat temu. Autorem jest Doruk Mehmet Erden, który chciał połączyć wyścigowe dziedzictwo z ponadczasowym stylem. Jeśli macie wrażenie, że Alfa Romeo Spirito pcha swoje cielsko pod ziemi, to tak nie jest. Pod bulwiastą obudową kryje się jeszcze jedno, przednie koło. To pięknie, ale pojawia się pewien istotny z punktu widzenia kierowcy problem. Jak skręcać tym potworem? Najwidoczniej to pojazd dla mistrza prostej.
Dodajmy jeszcze, że pod czerwoną maską kryje się silnik typu boxer, dość nietypowa jednostka jak na Alfę. I jeszcze jedno. Wybierając się na przejażdżkę Alfa Romeo Spirito, należy ubrać jakąś kurtkę z tytanową blachą na plecach. Chodzi o to, że kierowca opiera się praktycznie o tylne koło, które w trakcie jazdy może zahaczyć i wyrwać spory kęs pleców pana kierownika. Dlatego wymyśliłem tę blachę. Może nawet sprzedam Mehmetowi mój oryginalny pomysł?
Lotus C-01
Gdy Lotus ujawnił osiem lat temu pierwsze komputerowe obrazy 3D modelu C-01, wiele osób mówiło, że Kodewa na tym poprzestanie. Po roku nawet najwięksi sceptycy musieli zamknąć jadaczki i z szacunkiem pochylić głowy, bo Lotus C-01 pojawił się na świecie w wersji produkcyjnej!
To prawda, że zaprojektowana przez byłego pracownika Bugatti maszyna została wyprodukowana w liczbie zaledwie 100 sztuk, ale to nie zmienia faktu, że designerska wizja Daniela Simona stała się rzeczywistością. Simon to nie byle kto, lecz człowiek odpowiedzialny m.in. za projekt Bugatti Veyrona, a także futurystyczne pojazdy z filmu pt. "Tron: Legacy" oraz "Oblivion".
Lotus C-01 powstał pod auspicjami Kodewa, czyli niemieckiego teamu wyścigowego założonego dwie dekady temu przez Romulusa Kollesa. Karoseria jest monokokiem, czyli nadwoziem samonośnym. Aby uzyskać odpowiednią twardość i elastyczność jednocześnie, nadwozie zostało wykonane z włókna węglowego.
Silnik C-01 to austriacki Rotax o mocy 200 KM (148 kW), który znają także właściciele motocykla KTM RC8R. Jest to jednostka o pojemności 1301 cm3, oczywiście V2, z sześciobiegową skrzynią. Masa niemieckiego power cruisera wynosi 181 kilogramów.
I jeszcze cena. Ostatni Lotus na wolnym rynku pojawił się w 2019 roku na aukcji Mecum. Właściciel oczekiwał, że dostanie za niego od 125 tys. dol. do 150 tys. dol. (w chwili premiery motocykl kosztował 137 tys. dol.). Finalnie motocykl został sprzedany za 121 tys. dol.
Bentley Touring
Na koniec chciałem Wam pokazać coś na dłuższe przejazdy, czyli turystyczny, motocyklowy wariant… Bentleya. Jeśli do tej pory myśleliście, że Honda Gold Wing to monstrum, spójrzcie na tego potwora stworzonego przez zespół Budget Direct.
Oczywiście nie mogło zabraknąć kultowej kraty Bentleya, która skrywa dużą chłodnicę potężnego V-Twina. Jak potężnego? To na razie tylko koncepcja bez bagażu danych technicznych, chociaż podejrzewam, że właściciele Bentleyów z chęcią dokupiliby każdy turystyczny wariant swoich limuzyn bez względu na oczekiwane czy rzeczywiste parametry pojazdu. W końcu to… Bentley.
Jeśli chcielibyście poczytać więcej o tych cudeńkach, dajcie nam znać w komentarzach.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze