Noob Racing w Poznaniu
Na miesiąc przez startem wszystko będę miał dograne na tip top!
Stało się. Ruszamy na Poznań. Gdy w czasie świątecznego nieróbstwa rozmyślałem nad zbliżającym się sezonem wyścigowym mówiłem sobie - Na miesiąc przez startem wszystko będę miał dograne na tip top!. Sraty pierdaty. Jak zwykle wszystko kończyłem na ostatni dzień. Przygotowanie motocykla, załatwienie miliona sprawa, lekarz, ubezpieczenie, części, to i tamto. Łapy od dwóch tygodni ubrudzone smarem, lepsza połówka na skraju ludzkiej wytrzymałości. Powiem wam, że przygotowania, o ile nie ma się wystarczająco dużo kasy, aby zlecić wszystko od A do Z komuś innemu, to cholernie upierdliwa i męcząca sprawa.
No ale już jest dobrze. Nasze Gixxery udało się jakoś poskładać do kupy, choć kosztowało to sporo zdrowia, tonę trytytek i drugą tonę power tape. No ale przecież chodzi o to aby maszyny były sprawne, a nie odbajerowane. Hubert dzikus otrzymał nowe sprzęgło i szybki lifting mający na celu naciągnąć na nim lakier przy zagięciach owiewek. Moja maszyna otrzymała praktycznie nowe zawieszenie oraz kilka drobnych dodatków z pakietu pucharowego. Praktycznie obie maszyny wymagają gruntowanego ustawienia zawieszeń, bez którego trudno mówić o jakiejkolwiek walce na torze. Tak czy inaczej nasze inwestycje w sprzęt ograniczyły się do tego co niezbędne. Przy naszym amatorskim poziomie umiejętności pakowanie kasy w sprzęt po prostu mija się ze zdrowym rozsądkiem.
Co się działo do tego czasu? Trochę trenowaliśmy. Udało się nam zapuścić nawet na Pannonię Ring, gdzie spędziliśmy bardzo produktywny dzień, w poszukiwaniu właściwej pozycji za kierownicą działaliśmy także na torach kartingowych. Dosyć intensywnie trenowaliśmy także na jednym z byłych lotnisk. Na ile okaże się to skuteczne? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce. Z przyczyn czasowych i organizacyjnych nie udało się nam być na treningach Jacka Grandysa, przez co nie wiemy jak odnieść swoje możliwości do możliwości konkurentów. Nie przejmujemy się tym jednak zbytnio, gdyż tak naprawdę udział w pucharze to dla nas forma zorganizowanego treningu, na jaki pewnie nigdy nie zebralibyśmy się bez sztywnych terminów i swoistego obligo do działania.
Wcześniejsze lata pucharów markowych w Polsce udowadniają, że pierwszy wyścig sezonu potrafi przybierać spektakularny obrót. O ile nigdy nie wjeżdżam zestresowany na tor, o tyle teraz gdzieś nieśmiało wśród tysięcy myśli do mojej świadomości próbuje przebić się ta jedna - Czy aby na pewno wyjdę z tego cało? Hefron wydaje się nie mieć takich rozterek. On po prostu zaczyna tam, gdzie inni się poddają. To dobrze. Będę spokojniejszy.
Więcej spostrzeżeń z naszych startów już wkrótce.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzePowodzenia chłopaki, pokażcie w Poznaniu czego Was Marek nauczył :).
Odpowiedz