Fiat Yamaha Cup - pierwsza runda rozegrana
Zawodnicy Fiat Yamaha Cup zainaugurowali sezon wyścigów motocyklowych na torze w czeskim Brnie
Od wielu lat, sezon drogowych wyścigów motocyklowych wyglądał podobnie. W połowie maja wszyscy jak jeden mąż zjeżdżali się na Tor Poznań na I rundę Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Bardzo podobnie będzie i w tym sezonie. Z jednym małym wyjątkiem. Motocykliści biorący udział we Fiat Yamaha Cup swój sezon rozpoczęli bowiem w dniach 8-10 maja na torze w Brnie.
Nowy sezon, nowe zasady
Obecna edycja to trzecia odsłona markowego pucharu Yamahy. Dwie wcześniejsze odbywały się tylko na jedynym rodzimym torze i było ich łącznie cztery. Każda w formie podwójnego wyścigu. Trzeci sezon wprowadza Fiat Yamaha Cup na zagraniczne tory, czeskie Brno i niemieckie Oschersleben. Nowe zapisy znajdziemy także w regulaminie imprezy. Najgorszy start zawodnika nie będzie się liczył do klasyfikacji generalnej, zatem przy dziesięciu wyścigach zawodnik może pozwolić sobie na jeden błąd. Na starcie nie zobaczymy najnowszego dziecka Yamahy, obecnego roku modelowego YZF-R1, który zdecydowanie mógłby przechylić szalę zwycięstwa na stronę właściciela.
Sprzęt kontra sprzęt
A skoro o sprzęcie mowa, to jednym z założeń Fiat Yamaha Cup, jest start zawodników na motocyklach, które ustawione obok siebie będą nie tylko tak samo wyglądały, ale przede wszystkim będą miały te same komponenty. Tymczasem już w niedzielę, tuż przed pierwszym wyścigiem okazało się, że startujący z pole position Jurek Berger najlepszy czas osiągnął stosując nieregulaminowe opony, oprócz tego zaobserwowano także przypadki nieregulaminowego modułu komputera, komponentów hamulców czy zawieszenia. Właśnie nad prawidłowością przestrzegania regulaminu musi skupić się organizator, bowiem równe szanse są podstawą dobrej zabawy w Pucharze Fiat Yamaha Cup.
Weekend z Bike Promotion
Inauguracyjna runda wyścigu Fiat Yamaha Cup odbyła się na czeskim torze w Brnie. Była jednocześnie rundą najdłuższą z zaplanowanych. Podczas wyścigu zawodnicy pokonali 10 okrążeń tego mającego 5405 metrów toru, czyli dystans 54 km, co w porównaniu do poznańskich niecałych 37 km jest wartością o niemal połowę większą.
Piątkowe treningi dowolne przebiegły nadzwyczaj gładko, jeśli nie liczyć wypadku Krzysztofa Wachowskiego. Konieczność wizyty w szpitalu, obrażenia i uszkodzenia motocykla spowodowały, że nie wziął udziału dalszej części imprezy.
Sobota, to dla uczestników zawodów pierwsze w tym sezonie dwa dwudziestominutowe treningi kwalifikacyjne. Na samym początku pierwszej z nich glebę zaliczył Waldemar Chełkowski. Straty nie są duże, ale czas goni. Waldek miał zaledwie 2,5 godziny na odbudowanie motocykla, zmianę uszkodzonych owiewek, stelaża, kierownicy i klamek. Dzięki pomocy innych zawodników udaje się przygotować motocykl do drugiej kwalifikacji. Tymczasem pozostali startujący rozkręcili się i poprawiali swoje czasy z pierwszego treningu. Widać było, że najszybsi z nich będą oscylowali wokół 2:13 czasu okrążenia. Pierwszy trening został zakończony z najlepszymi wynikami około 2:15, ale jak sami zawodnicy zapewniali, w drugiej części dnia będzie szybciej. I faktycznie, drugi trening kwalifikacyjny postawił na pole position Jurka Bergera, który wraz z Waldkiem Chełkowskim uzyskał czas około 2:13. Różnica między nimi wynosiła jednak tylko 0,03 sekundy, zatem bardzo niewiele. Najszybszy w klasie R6 okazał się Marcin Małecki, ale w połączonym wyścigu klas jechał z drugiej linii startowej.
Niedziela rozpoczęła się od poważnego spotkania z zawodnikami. Jak pokazała praktyka nie wszyscy zastosowali się do regulaminu zawodów, dlatego uzyskane wyniki mogły budzić wątpliwości. Startujący z pierwszego miejsca Jurek Berger swój czas wywalczył na nieprzepisowym komplecie opon. Dlatego, aby uczynić zadość innym startującym został przesunięty o 5 miejsc startowych. W tym ustawieniu pole position uzyskał Waldemar Chełkowski, a z drugiej pozycji wystartował Wojciech Mańczak.
Punktualnie o godzinie 11:35 na torze pojawił się charakterystyczny Fiat 500 Abarth, pełniący funkcję safety-car. Zaraz po nim wystartował pierwszy w sezonie wyścig w ramach Fiat Yamaha Cup. Początkowo prowadzenie objął Chełkowski, ale musiał oddać je na rzecz Wojciech Mańczaka i Marcina Dąbrowskiego. Na piątym okrążeniu prowadzącą dwójkę zaatakował Jerzy Berger. Skończyło się to jednak zderzeniem na wyjściu na prostą z Marcinem Dąbrowskim i wyjazdem obu zawodników na pobocze.
W klasie R6 na prowadzenie wyszedł Marcin Małecki, ale na plecach czuł oddech kolejnej trójki zawodników. Mateusz Korobacz, Sebastian Puzoń i Igor Piasecki rozegrali miedzy sobą walkę o drugie i trzecie miejsce w tej klasie. Kolejnym wyeliminowanym w walce zawodnikiem okazał się Sebastian Kłys, którego sprzęt odmówił pod koniec wyścigu posłuszeństwa.
Pierwszy linię metę w klasie R1 przeciął Wojciech Mańczak, który poprawił swój czas okrążenia o prawie sekundę. Z cztero sekundową stratą do lidera przyjechał Waldemar Chełkowski, a tuż za nim Andrzej Sztuder. W klasie Fiat Yamaha R6, jako pierwszy na mecie pojawił się Marcin Małecki, niezagrożony od samego początku wyścigu. Zawodnik poprawił swój czas okrążenia o około 0,7 sekundy. Po nim prostą startową przejeżdżają Mateusz Korobacz i Sebastian Puzoń.
Pierwsza runda pucharu Fiat Yamaha Cup za nami. Mimo niepełnej obsady zawodników już wiadomo, że walka o pierwsze miejsca w tej klasie będzie wyjątkowo wyrównana. Dwa kolejne wyścigi w ramach pucharu markowego Yamahy odbędą się tym razem na torze Poznań w dniach 16-17 maja 2009.
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze