KTM z³apa³ zadyszkê w MotoGP? Wygl±da, ¿e pracuj± nad czym¶ rodem z F1
Po świetnym początku sezonu KTM złapał ostatnio w MotoGP wyraźną zadyszkę. Bardzo możliwe, że Austriacy skupiają się już na sezonie 2025, czego potwierdzeniem może być ostatni start Pola Espargaro na torze Red Bull Ring. A może chodzi o coś jeszcze innego?
Gdy debiutujący w MotoGP Pedro Acosta walczył z Markiem Marquezem o miejsce tuż za podium podczas Grand Prix Kataru wydawało się, że młody Hiszpan lada chwila sięgnie po pierwsze zwycięstwo w królewskiej klasie i odbierze starszemu rodakowi tytuł "najmłodszego zwycięzcy w królewskiej klasie".
Tak się jednak nie stało i już nie stanie, bo Pedro czas na pobicie rekordu Marqueza miał tylko do Grand Prix Niemiec. Swoją drogą, gdy Hiszpanie walczyli w Katarze (gdzie na podium dwukrotnie stawał także Brad Binder) karty Austriaków wydawały się tak mocne, że padok huczał przecież od plotek na temat możliwego przejścia Marqueza właśnie do zespołu KTM na sezon 2025.
Do tego też nie dojdzie, bo jak wiemy, Marc awansuje do fabrycznej ekipy Ducati i patrząc na ostatnie wyścigi wydaje się to zdecydowanie lepszą opcją. Podczas gdy model Desmosedici GP24 jest od dłuższego czasu niepokonany, zawodnicy na motocyklach KTM RC16 pokazują ostatnio coraz słabsze tempo.
Jakby tego było mało, młody Acosta próbuje coraz bardziej kompensować słabe strony swojej maszyny i coraz częściej ląduje przez to na deskach. Podczas Grand Prix Austrii 20-latek najpierw otarł się o bandy po wyjeździe poza tor, a następnie wywrócił się dwa razy podczas jednej sesji. Po drugiej wywrotce przyznał, że nie dogrzał odpowiednio wychłodzonej, przedniej opony, popełniając klasyczny "błąd debiutanta".
Weekend na Red Bull Ringu był zaskakująco trudny dla zawodnika, który przecież stanął na podium odpowiednio w swoim drugim i trzecim wyścigu MotoGP, a jeszcze do niedawna regularnie stawał także na podium w sprintach. A wszystko to na torze, który jest przecież dla Austriaków tym "domowym".
W końcu Pol Espargaro i Dani Pedrosa kilka razy testowali w Austrii w ramach przygotowań do ostatniej rundy. Ten pierwszym dwa tygodnie przed zawodami przejechał tutaj kilkaset kilometrów, wykręcając czas lepszy niż piątkowy rekord Pecco Bagnaii.
Warto zwrócić uwagę, że nie po raz pierwszy KTM wydaje się łapać delikatną zadyszkę razem z upływem sezonu, ale mam wrażenie, że tym razem Austriacy mają ku temu dobry powód. Wygląda bowiem na to, że skupiają się już po prostu na roku 2025.
Motocykl, jakim Pol wystartował z dziką kartą w Grand Prix Austrii wyraźnie różnił się od pozostałych czterech maszyn i to pod każdym możliwym względem.
Siedząc na trybunach można było usłyszeć nieco inny dźwięk. Zupełnie inny był także układ wydechowy, a całości dopełniały swojego rodzaju "płetwy" aerodynamiczne biegnące wzdłuż tylnego wahacza, w górę w kierunku wydechu.
Z tego, co udało mi się dowiedzieć wynika, że nowy, przyszłoroczny silnik - przynajmniej na tym etapie - jest co prawda słabszy, jeśli chodzi o moc, od tegorocznego - ale dzięki innemu układowi wydechowemu jest równie szybki na prostych, co na dłuższą metę może poprawić niezawodność.
Podczas weekendu płatał jednak figle, ponieważ Espargaro stracił w piątek sporo czasu z powodu dwóch awarii jednostki napędowej.
Moją uwagę zwróciły jednak przede wszystkim aerodynamiczne gadżety z tyłu motocykla, które od razu skojarzyły mi się ze znanym z Formuły 1, podwójnym dyfuzorem. To dlatego, że z jednej strony dodatkowe skrzydełko znajduje się prosto na linii "strzału" tylnego, bocznego wydechu.
Czy to możliwe, aby inżynierowie KTM - którzy przecież współpracują z aerodynamikami Red Bull Racing z Formuły 1 - wykorzystywali gazy z wydechu do dociążenia tyłu motocykla?
Byłem zdesperowany, aby zapytać o to Pola podczas piątkowego briefingu, ale rzecznik prasowy ekipy nie dał mi się przebić przez dziennikarzy najpierw podczas angielskiej, a następnie hiszpańskiej wersji piątkowego briefingu dla mediów.
Nie zamierzałem jednak odpuszczać i dopadłem Pola chwilę później, gdy odchodził od medialnego stolika. Gdy zapytałem podchwytliwie, czy czuje różnice pomiędzy działaniem systemu w prawych i lewych zakrętach, szeroko się uśmiechnął, ale… zaprzeczył.
Mam wrażenie, że Pol doskonale wiedział, do czego zmierzałem i choć obalił moją teorię, to jednak nie do końca przekonuje mnie jego dementi.
Mimo aerodynamicznych gadżetów Pol zakończył wyścigi na Red Bull Ringu ze stratą odpowiednio 15 i 30 sekund do zwycięzcy, co sugeruje, że KTM ma przed sobą jeszcze trochę pracy, ale ciekawie będzie obserwować, co Austriacy pokażą w końcówce sezonu.
Póki co wiemy, że szykują mały rebranding, bo z klasy MotoGP znika marka GasGas, z kolei z Moto3 i Moto2 marka Husqvarna.
Kolejne testy czekają nas pomiędzy wyścigami na Misano, gdzie rok temu KTM udostępnił zawodnikom nową, karbonową ramę. Czy tym razem również czeka nas jakiś przełom?
A może Austriacy wcale nie złapali zadyszki, a ich większa ostatnio strata do Ducati to efekt wyeliminowania przez Włochów problemów z wibracjami, które trapiły model GP24 na początku sezonu?
Tak czy inaczej KTM z pewnością nie podda się bez walki, dlatego warto wyglądać w ich garażu kolejnych, czasami ledwie widocznych, nowinek. Może już w Aragonii?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze