Jawa 500 typ 824. Czeski boxer, czyli niespe³nione obietnice
Jedyny w historii znanej czeskiej marki motocykl napędzany czterosuwowym dwucylindrowym silnikiem w układzie boxer o pojemności 500 ccm, nigdy nie wyszedł poza fazę prototypu, mimo to, mam z nim związane pewne osobiste wspomnienia.
Na początku lat 80. w tygodniku "Motor" można było przeczytać wielce obiecujące zapowiedzi nowego modelu Jawy, który już niebawem miał pojawić się w sprzedaży. Artykuł opatrzony był zdjęciem, na którym widać było motocykl sylwetką zbliżony do znanej już dobrze dwusuwowej Jawy TS 350. W jego ramie tkwił jednak znacznie większy czterosuwowy boxer. Poza tym, motocykl stał na ładnych odlewanych kołach, a przednie było wyposażone w hamulec tarczowy. Gołym okiem było więc widać, że czeska marka chce wprowadzić model zgodny z duchem czasów. W tamtym czasie dla takiego entuzjasty warczących jednośladów jak ja była to ekscytująca wiadomość, bo oznaczała zapowiedź szansy zakupu motocykla, który po pierwsze będzie dudnił pięknym basem, po drugie uwolni nas od konieczności mieszania benzyny z olejem, zapewni bardziej emocjonujące osiągi i przybliży do poziomu motocykli jeżdżących po zachodniej stronie "żelanej kurtyny". Jakoś niedługo po ukazaniu się tych prasowych anonsów zapragnąłem zmienić swój ówczesny motocykl (CZ 350) na MZ ETZ 250, który był wtedy nowością i co tu dużo mówić najlepszym motocyklem jaki można było kupić w oficjalnej sieci sprzedaży. Kosztował niebagatelną wówczas kwotę 60 tys. zł, jednak mimo wszystko nie na tyle dużą, by trzeba było rozważać pomysł zastawienia własnej nerki. Były to czasy wiecznego niedoboru wszelkich dóbr konsumpcyjnych, więc by stać się właścicielem wymarzonego motocykla musiałem udać się do sklepu Motozbytu i tam dołączyć do społecznego komitetu kolejkowego, zapisać się na listę oczekujących i warować pod sklepem całymi dniami i nocami w oczekiwaniu na dostawę motocykli do sklepu. Ponieważ była wtedy zima trzeba było zarwać kilka nocy koczując w samochodzie pod sklepem. Pamiętam, że w tej kolejce głośno dyskutowano o nowej czterosuwowej Jawie i była nawet lista, na którą można było się wpisać, bo wieść gminna niosła, że czeski super motocykl ma pojawić się lada dzień. Nie zdecydowałem się na ten krok, bo nikt nie wiedział ile ma kosztować ta Jawa, ale było więcej niż pewne, że będzie droższa od emzetki, poza tym wieści o nowej Jawie były plotkami, których nikt oficjalnie nie potwierdzał. Nie pamiętam już jak długo musiałem stać w tej społecznej kolejce, ale w końcu udało mi się wyjechać ze sklepu nową emzetką i o Jawie z silnikiem boxer na długie lata zapomniałem.
W czasach już bardziej współczesnych, podczas jednej z podróży odwiedziłem muzeum techniki w Pradze, gdzie zobaczyłem na własne oczy motocykl, który ekscytował te kilkadziesiąt lat wcześniej kolejkę społeczną pod sklepem Motozbytu i wspomnienia powróciły. Jeszcze jakiś czas później oglądając motocyklowe filmy na You Tube dowiedziałem się, że ten motocykl, który nigdy nie wszedł do seryjnej produkcji był wspólnym dziełem czeskich i radzieckich inżynierów i że w ZSRR miał być produkowany bliźniaczy IŻ, z czego finalnie również nic nie wyszło. Poznałem też więcej szczegółów technicznych dotyczących tego motocykla.
Sercem maszyny jest, jak już to wielokrotnie wspomniałem, dwucylindrowy silnik boxer. Z faktu, że nad jego konstrukcją pracowali radzieccy inżynierowe można by wyciągnąć wniosek, że będzie to kolejny klon starego BMW, jednak nie tym razem. Silnik Jawy/Iża ma zupełnie inną budowę. Po pierwsze zastosowano tu rozrząd OHC, podczas gdy boxery BMW, nawet te budowane w latach 80. miały rozrząd OHV. Inaczej też poprowadzono kanały dolotowe i wydechowe w głowicach. Podczas gdy w BMW rury wydechowe wychodziły z głowic z przodu a gaźniki znajdowały się z tyłu, w radziecko czeskiej konstrukcji gaźniki umieszczono nad cylindrami, a kolektory wydechowe "wychodzą" z głowic do dołu. Taki sam układ zastosowany był w Hondzie Gold Wing, tylko tam były cztery a później sześć cylindrów. Projektując silnik w ten sposób twórcy nowej Jawy/Iża otworzyli sobie możliwość łatwego podwojenia pojemności silnika poprzez zdublowanie ilości jego cylindrów. Jak więc widać była to jednostka mocno rozwojowa. Kolejne cechy osobnicze czesko radzieckiej konstrukcji to umieszczenie sprzęgła z przodu silnika, a skrzyni biegów na dole pod wałem korbowym. Taka konstrukcja sprawiała, że silnik był bardzo zwarty, wszystkie mechanizmy jednostki napędowej smarowane były tym samym olejem, poza tym z racji swej konstrukcji silnik miał cylindry położone wyżej niż w BMW, co zapewniało większą swobodę pochylania motocykla w zakrętach. Silnik rozwijał moc 33-36 KM, co pozwalało rozpędzić motocykl do ponad 150 km/h. W tamtych czasach nie były to osiągi, które mogłyby kogokolwiek "wyrwać z butów", ale też trzeba przyznać, że reprezentowały bardzo przyzwoity poziom. Ówczesne BMW o podobnej pojemności nie były wcale mocniejsze, a to już jest dobra rekomendacja.
Ostatecznie, jak wiemy, do podjęcia produkcji nie doszło, więc możemy jedynie przypuszczać, co by było gdyby jednak kierownictwa czechosłowackiej Jawy i radzieckiego Iża podjęły inne decyzje. Sądzę, że mimo dość nowoczesnej konstrukcji motocykle te nie miałyby szans na wymagających rynkach zachodnich. By mieć tam szansę trzeba byłoby do tego silnika dobudować jeszcze równie nowoczesne podwozie i opatrzyć całość atrakcyjnym, wpadającym w oko wzornictwem. Czy nowy motocykl miałby szanse na mniej wymagających rynkach? Zapewne tak, choć to z pewnością zależałoby od ceny oraz od tego, czy nowy motocykl okazałby się konstrukcją niezawodną i trwałą. Jak wynika z publikacji na temat tego motocykla, które można znaleźć w sieci, przyczyną niepodjęcia produkcji seryjnej był wysłużony park maszynowy radzieckiej fabryki Iża, który nie mógł zapewnić wymaganej precyzji wykonania. Prawdopodobnie więc podjęcie produkcji tego motocykla wymagałoby podjęcia inwestycji, których ani radziecki ani czeski przemysł motocyklowy nie mógł wówczas podjąć. Podejrzewam, że nawet gdyby podjęto inne decyzje Jawa 500 nie przetrwałaby zmian ustrojowych. Jak dziś wiemy w latach 90. nikt już nie chciał kupować motocykli produkowanych w naszej części Europy. Mimo to szkoda, że Jawa 500 typ 824 nie weszła do produkcji. Mielibyśmy dziś fajnego klasyka.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze