Bernard Krystiana Wiznera. Najlepszy custom roku 2022. Tylko jeden na ¶wiecie
Motocykl, który prezentujemy w tym artykule, to stuprocentowy custom. Istnieje tylko w jednym egzemplarzu, a jego twórca zbudował go, by zająć czymś ręce w długie zimowe wieczory. Jest to autorska interpretacja board trackera, czyli motocykla wyścigowego z początków ubiegłego wieku.
Twórcą motocykla, który w tegorocznym Polish Custom Show zdobył tytuł "Best of Show", jest Krystian Wizner, ten sam, który zbudował opisywanego wcześniej na naszych łamach sidecara o nazwie Moto Pomarańcza. Jak mawia Gosia, żona Krystiana, jest on człowiekiem zadaniowym, po prostu zawsze musi coś robić. Ponieważ Gosia cierpi na dystrofię mięśni i wymaga stałej opieki, Krystian musi być zawsze w pobliżu. Trudno to pogodzić z aktywnością garażowego majsterkowicza, ale jak mówi stare przysłowie, dla chcącego nic trudnego. Oboje doszli do wniosku, że najlepszym sposobem na to, by Krystian mógł oddawać się swojej pasji będąc jednocześnie cały czas u boku żony, będzie urządzenie małego warsztatu w jednym z pokoi ich wspólnego mieszkania. Jak się zapewne domyślacie, w takich warunkach nie można było zrealizować żadnego dużego projektu, stąd też Krystian wpadł na pomysł budowy lekkiej i "zwiewnej" maszyny, która swym kształtem i charakterem oddawać będzie ducha dawnych board trackerów. Według założeń projektu motocykl miał więc przypominać nieco przewymiarowany rower z silnikiem. Użycie zespołu napędowego wyszarpniętego z jakiegoś motocykla wydawało się rozwiązaniem zbyt banalnym, dlatego też Krystian zdecydował się wykorzystać w swym projekcie stacjonarny silnik francuskiej firmy Bernard Moteurs. Silniki te były wykorzystywane do napędu maszyn rolniczych, agregatów, moto pomp i tym podobnych urządzeń. Ten konkretny egzemplarz napędzał pompę zęzową na pokładzie dużego jachtu. Silnik pochodzi z 1954 roku. To jednostka czterosuwowa o pojemności 230 ccm i mocy 6,5 KM. W układzie przeniesienia napędu konstruktor motocykla wykorzystał automatyczne odśrodkowe sprzęgło od gokarda oraz jednobiegową skrzynię. Krystian dysponuje jeszcze pasującą do tego silnika czterobiegową skrzynią, więc gdyby wpadł kiedyś na szalony pomysł odbycia dłuższej podróży na siodełku "Bernarda" zastosowanie tej drugiej skrzyni z pewnością poprawiłoby własności trakcyjne motocykla. O wyborze takiej a nie innej jednostki napędowej do realizacji customoego projektu zadecydowało kilka względów, ale chyba najważniejszym jest to, że silnik stacjonarny Bernard Moteurs, choć stary, był w doskonałej kondycji, a poza tym wizualnie prezentował się bardzo ciekawie. Ponieważ chłodzony powietrzem silnik uzyskał nowe przeznaczenie i w ramie motocykla może korzystać z chłodzenia przez pęd powietrza, zdemontowano z niego dmuchawę wraz z blaszanymi osłonami, odsłaniając w ten sposób piękno klasycznych mechanizmów. Widoczne po lewej stronie zewnętrzne koło zamachowe zostało pozbawione żeberek, które wymuszały ruch powietrza w dmuchawie. Oprócz zmian w układzie chłodzenia Krystian zdecydował się również na zmianę gaźnika i tak rolę oryginalnego Solexa przejął nowocześniejszy japoński gaźnik Mikuni.
"Bernard" toczy się na bardzo ładnych 28-calowych rowerowych kołach. Jak na board trackera przystało motocykl nie posiada amortyzacji. Jedynym elementem zapewniającym szczątki komfortu jest stare, rowerowe, zawieszone na sprężynach siodło, które jak widać bardzo dobrze pasuje do stylu board trackera. Rama oraz widelec wykonane są według własnego projektu ze stalowych rur bezszwowych. Projekt Krystiana, który powstał na papierze został następnie obrobiony w komputerowym programie Autokad przez ucznia Gosi Mateusza. Dzięki temu powstała pełna dokumentacja techniczna, więc gdyby zaszła potrzeba wykonania jeszcze kilku takich motocykli nie będzie z tym najmniejszego problemu. By wyeliminować ryzyko powstawania w trakcie spawania wichrujących całą konstrukcję naprężeń, ramę zaprojektowano tak, by każdy element składowy rurowej konstrukcji posiadał na swej długości tylko jedno gięcie. Poszczególne odcinki rur łączone są za pośrednictwem specjalnych mufek i dopiero potem spawane TIGiem.
Nie małym wyzwaniem było zaprojektowanie zbiornika paliwa tak, by można było uzyskać widoczny na zdjęciach kształt. Silnik nie posiada rozrusznika elektrycznego ani kick startera. Odpala się go za pomocą szarpaka. Służącą do tego linkę ukryto w podsiodłowej rurze ramy. Również sterowanie mechanizmami motocykla obywa się w sposób nietypowy. Obie klamki na kierownicy służą do obsługi dwóch rowerowych zacisków hamulcowych współpracujących z pojedynczą tarczą, która zamontowana jest na wale łączącym sprzęgło ze skrzynią biegów. Na kierownicy Bernarda próżno by szukać powszechnie dziś stosowanego w motocyklach rolgazu. Przepustnicą steruje manetka zapożyczona z ciągnika ogrodniczego Dzik.
Doskonałym uzupełnieniem prostej, lecz jednocześnie zgrabnej i intrygującej linii motocykla jest malowanie, będące również autorskim dziełem Krystiana.
Choć "Bernard" pełni głównie rolę ozdobnego gadżetu, jest w pełni sprawną maszyną i Krystian od czasu do czasu wyprowadza go na powietrze. Jazda tym wehikułem sprawia mu mnóstwo frajdy o czym mogłem przekonać się podczas sesji zdjęciowej.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze