Zmar³ W³odzimierz G±siorek. Zawodnik motocyklowy i promotor motocykli w Polsce
W czwartek, 28 lipca 2022 roku, w wieku 85 lat zmarł Włodzimierz Gąsiorek. Był aktywny na polu motocyklizmu do ostatnich dni. Gama jego aktywności była bardzo szeroka - od zawodnika wyścigowego, mechanika, trenera, przez całą masę różnych innych działań, do menagera próbującego przez lata wznowić produkcję motocykli w Polsce.
Włodzimierz Gąsiorek urodził się w 1937 roku. W 1959 roku rozpoczął pracę w FSO na Żeraniu. Po kilku miesiącach okazało się, że nie jest to zajęcie, o którym marzył. Zaczął się rozglądać za czymś innym. W 1960 roku rozpoczął pracę w Warszawskiej Fabryce Motocykli. Jak mówił mi podczas wywiadu, kilka miesięcy temu, miał do wyboru trzykrotnie lepiej płatną pracę w branży budowlanej lub etat w WFM. Wybrał drugą opcję, bo kochał motocykle. A dokładnie powiedział to tak: (…) Pracę w Warszawskiej Fabryce Motocykli rozpocząłem na przełomie lat 50. i 60. Bardzo chciałem pracować przy motocyklach, ale nie było to takie łatwe. Zrządzenie losu sprawiło, że nadarzyła się taka okazja. Skorzystałem z niej od razu, mimo że miałem dużo lepiej płatną pracę. Wtedy bardziej niż finanse ważna była dla mnie pasja. Trafiłem do działu objazdów, czyli dzień w dzień jeździłem motocyklami. Trudo wyobrazić sobie wspanialszą pracę. Miałem też sporo pracy papierkowej z dokumentami. Brygadzistą w tym dziale był Mirosław Malec, wówczas już znany zawodnik. (…)
Jeździłem. Cały rok. Dzień w dzień. Chodziło o robienie przebiegów badawczych, a później opisanie tego w sprawozdaniu. Taki przebieg to było 30 000 km. Zajmowało się tym też kilku innych kierowców. Przeważnie jeździliśmy po dwóch. Nasz dział był uznawany przez pracowników WFM za "elitarny". Oni musieli pracować przy swoich stanowiskach, a ci sobie cały dzień jeździli. (…)
Kolejnym krokiem jego motocyklowej przygody był sport, a dokładnie wyścigi. Startował w latach 60. i na początku 70. jako reprezentant kilku warszawskich klubów, m.in.: Syrena, Czerwone Berety, Skra, Legia, AZS Warszawa.
Później objął kierownictwo Stołecznego Klubu Motorowego "Warszawa", mieszczącego się przy ul. Wirażowej 80. W latach 70. i 80. SKM był miejscem, gdzie młodzi ludzie mogli obcować z motocyklami: naprawiać je, jeździć, trenować, startować w zawodach. Dla wielu dzisiejszych motocyklistów SKM był początkiem ich przygody z jednośladami. Było to miejsce dla wszystkich, zwłaszcza dla zdolnej młodzieży z niezamożnych rodzin. Bez SKM nigdy nie mieliby szansy na motocyklową przygodę.
Warto wspomnieć, że instruktorami w tym klubie były takie sławy jak Bogdan Kanty, czy Włodek Kwas. Na efekty pracy z pasją nie trzeba było długo czekać. SKM, pod wodzą Włodzimierza Gąsiorka, stał się kuźnią mistrzów przez duże M. To właśnie tam swoje kariery rozpoczynali: Artur Wajda i Tomasz Kędzior, a jako reprezentanci klubu startowali m.in.: Ryszard Urbański, Mirosław Kobierski, Andrzej Szymański, Włodek Kwas, Andrzej Stachurski. Blisko 30% Kadry Narodowej wywodziła się wówczas z warszawskiego SKM.
Kolejną aktywnością Włodzimierza Gąsiorka, zakrawającą prawie na obsesję, była chęć wznowienia w Polsce produkcji motocykli turystycznych, tanich i dostępnych dla mas. Zaczęło się od FSO Maratona, a potem były kolejne próby. Historia tych działań to temat na oddzielny, obszerny artykuł. W rzeczywistości była to walka pasjonata z bezduszną rzeczywistością. Nigdy nie udało mu się tego zrealizować, choć kilka razy był już bliski sukcesu. Jakieś dziwne fatum zawisło nad tym projektem. Ostatnim akordem w tym względzie było zbudowanie kilka lat temu elektrycznego skutera Osy. W ostatnich latach Włodzimierz Gąsiorek szukał kapitału, który byłby zainteresowany zainwestowaniem w ten pomysł.
Od ponad 40 lat, równolegle ze wspomnianymi działaniami, aktywnie propagował bezpieczeństwo na drodze. Miał na to swój pomysł, który chciał wcielić w życie - chodziło o wprowadzenie w szkołach podstawowych i średnich przedmiotu, podczas którego uczono by (uczciwie, rzetelnie i profesjonalnie) młodzież - jazdy rowerem, motorowerem i lekkim motocyklem 125 cm³. Stawiał na edukację młodzieży, w myśl starego przysłowia: "Czego Jaś się nie nauczy Jan nie będzie umiał". Za "Jana" definiował ludzi, którzy później wsiadają na duży motocykle lub do samochodów.
Dosłownie dwa czy trzy miesiące temu wspominał mi o kolejnych spotkaniach z władzami województwa mazowieckiego i kuratorium. Słuchając tych relacji, miałem smutne wrażenie, że człowiek z pasją, naprawdę myślący o młodzieży i ich bezpieczeństwie na drodze, ściera się z bezdusznymi i "zbetoniałymi" urzędnikami, którzy lekceważą wszystko.
Zbyt mało miejsca, aby opisać wszystkie motocyklowe aktywności Włodzimierza Gąsiorka, wspomnę jeszcze Motor Klub Wawer, który założył i prowadził w podwarszawskiej Radości oraz izbę pamięci Warszawskiej Fabryki Motocykli. Do tego wszystkiego, co zostało wymienione wyżej na pewno należy dodać jeszcze kilka a nawet kilkanaście innych aktywności.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze