Zakaz pojazdów spalinowych, likwidacja parkingów. Raport Zeroemisyjna Polska 2050
Zakaz rejestracji pojazdów spalinowych do 2035 roku i systematyczne likwidowanie parkingów - to tylko niektóre z wielu totalnie odklejonych od rzeczywistości postulatów ekologów z organizacji WWF.
WWF to organizacja ekologiczna, która skompromitowała się kilkoma szytymi grubymi nićmi akcjami, na przykład tą z ratowaniem rysia - z ponad 22 milionów złotych pozyskanych w 2016 roku na ten cel od wrażliwych na przyrodę Polaków, lwia część trafiła do kieszeni samych ekologów jako wynagrodzenia i premie. Ile rysi na tym wówczas skorzystało? uwaga: 12. Więcej o tej bulwersującej sprawie pisała Wirtualna Polska.
Teraz "fachowcy" z WWF postanowili rozprawić się z polską mobilnością, oczywiście po swojemu. Wraz z Fundacją Promocji Pojazdów Elektrycznych przygotowali raport, w którym zawarli kilka postulatów, które, ich zdaniem, pozwolą uratować nasz kraj przed ekologiczną katastrofą.
Najważniejszym jest stopniowe ograniczanie pojazdów spalinowych, które, zdaniem WWF w największym stopniu odpowiadają za emisję zanieczyszczeń. Raport sugeruje, by od roku 2035, czyli za 15 lat, zaczął obowiązywać zakaz rejestracji pojazdów spalinowych.
Jak zauważają też autorzy raportu, przestrzeń miejska w głównej mierze zajmowana jest przez samochody. Ten trend nie podoba się ekologom, którzy postulują stopniową likwidację miejsc parkingowych. Ma to zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu publicznego. Ten zaś ma być w całości napędzany alternatywnymi źródłami energii… juz za pięć lat.
Fantaści z WWF chcieliby także mocnego promowania pojazdów elektrycznych, zupełnie zapominając skąd bierze się prąd i jakie koszty dla ekologii niesie produkcja baterii do elektryków i ich późniejsza utylizacja.
W raporcie znajdujemy też takie kwiatki jak ukrócenie prywatnego importu pojazdów używanych przez nałożenie na nie zaporowej akcyzy, czy opodatkowanie paliwa lotniczego, dla zniechęcenia do latania. Co w zamian? Oczywiście pojazdy elektryczne i rowery.
Mamy wielką nadzieję, że skuteczność ekologów z WWF w realizacji ich planów okaże się równie wielka, co przy akcji pomocy rysiom, czyli żadna. Sympatyczne koty poradziły sobie same i my, kierowcy także damy sobie radę bez utopijnych raportów.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeXX wiek okazuje się być szczytem na krzywej rozwoju naszej cywilizacji. Najlepszy czas do życia. Teraz tylko gorzej. Za 30 lat nie będzie spalin, za to będzie przeorany każdy dm2 powierzchni w ...
Odpowiedzneomarksizm w natarciu...
OdpowiedzNajgorsze jest to, że eko-terroryści mają bardzo mocne poparcie w rządzącej w większości Europy lewicy i będą zdeterminowani do wprowadzenie w życie swoich chorych idei. Jedyna szansa, to ich ...
OdpowiedzDalej popierajcie lewactwo.
OdpowiedzNo właśnie! Ludzie się z tego śmieją albo to ignorują, idą do urn i wrzucają karty, na których skreślają lewicowo-liberalne partie i ich kandydatów. To nie ma się z czego śmiać. W najbliższych latach lewactwo w Europie wprowadzi taki zamordyzm, że mało komu będzie do śmiechu. Posłuchajcie np. Pani Spurek.
OdpowiedzCzy pomysły na pewno nie wejdą w życie? 15-30 lat to bardzo długo; Jeszcze rok temu gdyby ktoś powiedział, że trzeba będzie nosić maseczki, będzie lock-down itd. to byśmy nie uwierzyli.
OdpowiedzOczywiście że tak, te pomysły wchodzą w życie sposobem "pełzającym". Wystarczy spojrzeć o ile w ciągu ostanich 10-20 lat podrożały samochody i motocykle - "bo ekologia". Coraz to nowsze i ostrzejsze normy (które tak naprawdę są fikcją) skutkują tym, co widać. I tak będzie dalej - jeszcze droższe i bardziej skomplikowane pojazdy, spadająca moc silników, podatki, opłaty, akcyzy, zakazy wjazdu do coraz większych stref, aż w końcu stopniowo się okaże, że nikt (może poza garstką pasjonatów) NIE CHCE już mieć spaliniaka, bo jest za drogi w zakupie i utrzymaniu i zbyt kłopotliwy w użytkowaniu (bo i tak nie dojedziesz nim tam gdzie chcesz). A za 30 lat będziemy patrzeć na "nową rzeczywistość" i wspominać, jak to dzisiaj wielu sobie tego nie mogło nawet wyobrazić. A w ogóle to wydaje mi się, ze jest to jakiś ogólnoświatowy program, mający sprawić żeby ludzie byli mniej mobilni, żeby przemieszczanie się własnym środkiem transportu było mega drogie i uciążliwe. Człowiek ma siedzieć na dupie, jeździć do roboty w korpo komunikacją publiczną albo rowerem i wciągać papkę medialną, którą się go karmi, a nie wojażować sobie po świecie. Brrrrrr...
Odpowiedz