tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Wypadki motocyklowe na własne życzenie?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Wypadki motocyklowe na własne życzenie?

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2013.05.29, 11:47 41 Drukuj

Motocykl to przedmiot użytkowy. Podobnie jak nóż do krojenia chleba czy wiertarka ma powierzone pewne zadania z których musi się wywiązywać i podobnie jak one, w nieodpowiednich rękach może zrobić krzywdę. Producenci jednośladów robią wszystko, aby procent śmiertelnych wypadków stale się zmniejszał i chwała im za to. Mamy ABSy, kontrole trakcji, tryby jazdy w deszczu, coraz lepsze opony i zawieszenia, a także wiele innych systemów, które sprawiają, że kierowca może być bezpieczniejszy. A co jeśli nie chce?

Mea Culpa

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że w momencie, kiedy miejsce ma wypadek z udziałem samochodu i motocykla, psy wieszane są na kierowcy samochodu (oczywiście gdy przyjrzymy się forom motocyklowym). Bo wymusił, bo nie spojrzał, bo nie uważał, bo rozmawiał przez telefon, bo jadł hotdoga. I racja, w wielu przypadkach tak właśnie było. Czasami nawet mieliśmy przypadki jawnej ignorancji z premedytacją, kiedy kierowca puszki wrył się z podporządkowanej, bo jest większy i już. Zgoda, wszystko się zgadza. Ale czy motocykliści też przypadkiem nie mają sporo za uszami? Porzućmy teraz wszelkie „Lewa w górę!” i inne braterskie konwenanse, które widać na forach. Kto normalny przelatuje przez miasteczko z elewacją tuż przy jezdni z prędkością 140 km/h? To nie Tourist Trophy. Nie chcę tutaj brzmieć jak krzykliwi dziennikarze, którzy piszą o drogowych problemach z wieloma wykrzyknikami, ale wiecie jak głupio brzmi nagonka na kobietę w Yarisie, która po prostu przepisowo jechała do pracy, ustąpiła pierwszeństwa, ale ktoś na litrze wleciał w nią z trzycyfrową prędkością w mieście? Gorąco zalecam spojrzeć na sprawę z innej strony. Inny przykład sprzed tygodnia. Jadę motocyklem przez teren zabudowany, za mną FZ1 (może egzaminacyjna?). Koleś wyprzedza, nie potrafi znieść widoku innego motocykla przed sobą. Wyjeżdżamy z terenu zabudowanego, zaczyna się długi, dość ostry łuk w prawo, przed mną Yamaha i 6 samochodów. FZ1 zaczyna wyprzedzać na ostrym zakręcie, na podwójnej ciągłej, wszystkie 6 (sześć!) samochodów i na końcu kolumny mieści się dosłownie o kilkadziesiąt centymetrów od samochodu na sąsiednim pasie. Cały czas wszystko odbywa się na zakręcie. Serio? Co ogarnęło tego człowieka? Jego kobieta rodziła? Jeśli tak, to wiosna oznacza nagły wzrost narodzin.

Cieplejszy wieje wiatr...

Kiedy ktoś ma wypadek na motocyklu, pojawiają się przesiąknięte dramatyzmem pytania i oczywistości. „Dlaczego akurat teraz? Dlaczego na wiosnę, przecież ledwo co się pogoda zrobiła. Koniec sezonu zanim ten się jeszcze rozpoczął”. Odpowiedź jest zawarta w pytaniu. Na Górnym Śląsku w jedną z ostatnich niedziel w ciągu godziny miały miejsce dwa poważne wypadki, z czego jeden zakończył się tragicznie dla 18-letniej pasażerki motocykla, która mimo długotrwałej akcji reanimacyjnej zmarła. Pogoda tego dnia była wspaniała i chyba każdy, kto posiada motocykl nie był w stanie usiedzieć w domu. Dlaczego tak się stało? Celnie skomentował to asp. sz. Rafał Biczysko z Komendy Powiatowej w Tarnowskich Górach: „Zima była w tym roku wyjątkowo uciążliwa i nie było w zasadzie okresu przejściowego. W pierwszym tygodniu kwietnia mieliśmy metr śniegu, tydzień później słoneczną pogodę. Motocykliści nie mieli czasu na „wdrożenie się” na nowo w ruch drogowy, co spowodowało przypływ euforii upośledzającej koncentrację. Efekty (wypadek w Miasteczku Śląskim – przyp. red) okazały się tragiczne”. Jesteśmy dalecy od oceniania. Fakt jest jednak taki, że kiedy miejsce ma wypadek motocyklowy, często pojawiają się głosy „bo motocyklista nie zdążył wyhamować, a jechał przecież tylko 60 km/h, nie więcej”. Przy obecnym stopniu rozwoju techniki, ba, nawet jeśli weźmiemy ostatnie 10 lat, motocykle, zwłaszcza sportowe, mają hamulce, które pozwalają z prędkości wspomnianych 60 km/h zatrzymać pojazd niemal w miejscu. Czy tutaj przypadkiem nie nasuwa się jakiś wniosek? Dobrze myślicie jeśli macie wątpliwości, czy motocykl poruszał się faktycznie z taką prędkością.

Życzenie śmierci

Stalowe linki przymocowane jednym końcem do kierownicy, drugim do szyi to mocno przesadzony mit, ale czy jazda w stylu „jeśli umrę, to umrę robiąc to, co kocham” na pewno jest aż tak mocno surrealistyczna jak się nam wydaje? Nie potrzebnie wysilać się na szukanie przykładów, ponieważ wystarczy wyjechać na ulicę i zobaczyć na własne oczy. Jeśli motocyklista ma śmiertelny wypadek w terenie zabudowanym, a policja stwierdza, że prędkość przy zderzeniu wynosiła 195 km/h to o czym tutaj w ogóle mówimy? Wiemy, że w Polsce nie ma torów, wiemy, że podatki są wysokie, płace niskie i że w ogóle jest słabo. Ale tłumaczenia, że „muszę zapier***ać na ulicy, bo nie mam się gdzie wyszaleć” jest po prostu głupie. W sieci można nawet znaleźć kretyński poradnik Speedingu, czyli karkołomnej jazdy z ogromną szybkością, między samochodami, który opisuje dokładnie, co robić, aby czerpać z tego jak najwięcej radości i mieć najsilniejsze doznania. Przecież motocyklista, który przez drogę w lesie, po zmroku leci ponad 2 paczki, albo który tyle samo leci obok przystanków w metropolii nie różni się niczym od kogoś, kto tanecznym krokiem wchodzi na pole minowe...

Kto rzuci pierwszy kamień?

Nikt nie jest święty. Każdemu zdarzyło się przekroczyć prędkość, nawet znacznie. Nie ma co do tego wątpliwości. Zresztą, kto uwierzy operatorowi CBR1000RR twierdzącemu, że porusza się wyłącznie przepisowo? Trzeba jednak rozdzielić to na dwa światy. W pierwszym mamy ludzi, którzy kochają motocykle i czerpią garściami frajdę, której są one tak wspaniałym generatorem. W drugim natomiast słychać głos potrzeby prędkości jako elementu niezbędnego do życia, ekwiwalentu tlenu i hasła „ Lubię zap*******ć” oraz „Carpe Diem”. Wszystkich, dla których życie zaczyna się na dwójce na prędkościomierzu chciałem tylko zapytać: czy naprawdę musisz wyprzedzać na trzeciego, czwartego, piątego, na podwójnej ciągłej, na zakręcie przed wzniesieniem? Czy naprawdę nie możesz się wstrzymać z tym 15 sekund? Za jakieś 300m ktoś wyjeżdża z parkingu przy pracy i uważnie upewnia się o możliwości włączenia się do ruchu. Zapewniam, że najlepszym miejscem do zaparkowania motocykla jest garaż, nie wnętrze jadącego zupełnie przepisowo samochodu.

dekalog bezpiecznego motocyklisty

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
17 latek w akcji
19 latek na R1 z szacunem dla manety
Astra kontra motocykl
dziewulski
Motocyklista zabity w wypadku
Motocyklowy wypadek smiertelny
motocykl po czolowce zderzeniu czolowym
Motocykl po wypadku
moto i tramwaj
Otro
Wypadek motocyklowy Yamaha
wypadek
wypadek symulacja
wypadki
Komentarze 29
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę