Wroc³aw Motorcycle Show 2015 - lokalnie, ale bogato
Wrocławskie targi motocyklowe od zawsze mają nieco bardziej lokalny charakter. Czy to źle? Okazuje się, że niekoniecznie.
Według danych organizatora w weekend 14-15 marca wrocławską Halę Stulecia odwiedziło aż 13,000 fanów jednośladów. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę nieciekawe warunki pogodowe w sobotę i długie kolejki w niedzielę. Względnie nieduża powierzchnia, duża ilość zróżnicowanych wystawców, targi offroadowe, grupy rekonstrukcyjne czy w końcu Wrocławskie Mistrzostwa Motocykli Custom - podczas V edycji Wrocław MotorcycleShow działo się dużo.
Zacznijmy od nowości: na obszernym stoisku Yamahy można było na żywo zobaczyć nową R1, która zanotowała największą liczbę odbitych dłoni na lakierze. Testowana przez nas MT-09 Tracer ponoć sprzedaje się jak świeże bułeczki (informacje prosto od zabawnie prezentujących się w jednoczęściowych strojach przedstawicieli wrocławskiego dealera Yamahy), tak samo jak cała gama MT oraz motocykle klasy 125. Do tych ostatnich można było się przymierzyć i bardzo - z perspektywy branży motocyklowej i samych motocyklistów - miło było patrzeć na “samochodziarzy”, którzy specjalnie odwiedzili targi by zapoznać się z ofertą 125. Jak już przy małych pojemnościach jesteśmy, to swoje propozycje pokazało Kymco oraz szalenie popularny w Polsce Romet.
Wracając do nowości, duże stoisko przygotowało Ducati, ze Scramblerem będącym przewodnim tematem. Na stoisku można było wypić dobrą kawę, pobawić się w puzzlową układankę i oczywiście podpytać o (ponoć!) najbardziej hipsterski motocykl na rynku. Inter Motors wystawił dużą ofertę KTM-a, z modelami od 125 Duke po 1290 Super Duke i sporą częścią motocykli offroadowych. Obok świetnie prezentował się Triumph Truxton i nowy Tiger 800. MV Agusta Dragster na żywo wygląda kosmicznie, tak samo jak Rivale. Szkoda, że zainteresowanie oglądającymi ze strony obsługi MV było znikome, może ciężko było im znaleźć w tłumie swoją grupę docelową. Dużo lepiej było na Harley’u, gdzie wrocławski dealer prezentował chociażby Streeta 750.
W Hali nie zabrakło także producentów i sprzedawców odzieży i kasków. Swoje stoiska zaprezentowała Modeka, Shoei, Spidi, Schuberth, wyżej wspomniany Inter Motors oraz wiele innych, nieco mniejszych firm. Mocą wrocławskich targów są właśnie mniejsi wystawcy. Na miejscu można było się wytatuować (co czego zachęcały świetne hostessy w stylu pin-up), naostrzyć sobie noże (długo by tłumaczyć…), kupić książki o tematyce motocyklowej, porozmawiać z policjantami-motocyklistami, przejść przyspieszony kurs pierwszej pomocy u ekipy z Motopomocnych czy w końcu zapoznać się z przeróżnymi szkołami jazdy.
W kuluarach Hali Stulecia odbywały się imprezy towarzyszące, gdzie wystawiały się zespoły przeprawowych dyscyplin samochodowych, grupy rekonstrukcyjne, czy w końcu cała plejada Fiatów 125p. Mi najbardziej w oko wpadły customy, w tym rewelacyjny cafe racer na bazie Ducati, sprzęty od Game Over Cycles czy SYM 125 od Perfect Ride.
Obok tradycyjnego chodzenia po stoiskach, do wygrania było sporo nagród, do posłuchania wiele wywiadów z non-stop działającej sceny. Na parkingu pod Halą odbywały się pokazy stuntu. W roli głównej nie kto inny, jak Stunter13, który “upalał” swoją Yamahę MT-07 Moto Cage. Obok Stuntera pojawiło się sporo innych zawodników, w tym Tobiasz Popów, któremu patronujemy.
Mimo mniejszego rozmachu niż Wystawa Motocykli i Skuterów w Warszawie, lokalny klimat wrocławskiej imprezy ma swoje plusy, co potwierdza liczba odwiedzających. Mnie osobiście bardzo cieszyli ludzie spoza motocyklowego świata, przymierzający się po raz pierwszy do motocykli (głównie klasy 125). Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma i coraz więcej osób postawi w garażu swój pierwszy motocykl. Do zobaczenia za rok!
|
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze