Trey Canard wygrywa w San Diego
Zawodnik fabrycznego zespołu Hondy wygrywa 6. rundę AMA Supercrossu, która odbyła się w zeszły weekend w San Diego.
Szósta runda amerykańskiej serii przyniosła mało emocji. Może byłoby lepiej, gdyby mój faworyt, Eli Tomac, kolejny raz z rzędu nie zaspał na starcie. W czubie znalazła się cała czołówka klasyfikacji punktowej, z Kenem Roczenem, Trey’em Canardem i Ryanem Dungey’em. Uzupełnieni o Davi Millsapsa (zawodnik fabrycznego zespołu Kawasaki nadal nie przyniósł porządnego wyniku dla producenta z Akashi) i dobrze radzącego sobie Andrew Shorta. Na pierwszym okrążeniu Tomac przepychał się z Chadem Reedem w okolicach szóstego miejsca. Niestety, Eli popełnił błąd podczas próby wyprzedzenia Australijczyka, niegroźnie się wywrócił i tym samym stracił możliwość walki o podium. Ostatecznie reprezentant Geico Hondy nadgonił do 5. pozycji.
Na 4. okrążeniu Canard wyprzedził prowadzącego wyścig Kena Roczena. Canardowi wyraźnie pasował obiekt przygotowany w Petco Park i Trey praktycznie niezagrożony dojechał do mety. Młody Niemiec jeżdżący na Suzuki w pewnym momencie zebrał się do nadrabiania strat, ale stracił sporo podczas dublowania zawodników i ostatecznie nie dał rady powalczyć o zwycięstwo. W typowy dla siebie, "cichy" sposób podium uzupełnił lider klasyfikacji punktowej - Ryan Dungey. Aktualny bilans wyników dla Dungey’a to 4-3-2-2-1-3 i jest on jedynym zawodnikiem, który zakończył każdy wyścig w pierwszej piątce.
W klasyfikacji punktowej Ken Roczen traci już 9. punktów do Ryana Dungey’a, a kolejne 9. punktów dalej jest Trey Canard. Eli Tomac znajduje się na 4. pozycji z 27. punktami straty. Cała reszta zawodników na chwilę obecną jest poza zasięgiem walki o tytuł w tym roku. Kolejna runda odbędzie się już w najbliższy weekend w Arlington w Teksasie. Będzie to pierwsza impreza w tym roku na wschodnim wybrzeżu.
Foto: Honda
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze