tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 The Walking Dead, czyli powypadkowe motocykle używane
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
 
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

The Walking Dead, czyli powypadkowe motocykle używane

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2013.10.31, 14:06 38 Drukuj

Radykalni katolicy walczą z Halloween w każdy możliwy sposób. Wszyscy inni szukają inspiracji do straszenia za oceanem. My jednak odkryliśmy o wiele łatwiejszy sposób na przerażenie się. Powstanie zmarłych, apokalipsa zombie, groteskowe kreatury i wszechobecna zgroza. Witamy na rynku motocykli używanych.

Trzeba mieć cholernie dobre zdrowie, żeby w Polsce kupować motocykl używany. Przeglądanie ofert w Internecie przypomina zapoznawanie się z menu w knajpie dla tirowców przy drodze krajowej nr 1. Nie ma tam nic co byś chciał i co byłoby dla ciebie bezpieczne. Nie kończące się wertowanie coraz to bardziej fantazyjnych ogłoszeń, których autorzy swoją wyobraźnią sprawiają, że "Avatar" to film oparty na faktach. Nawet nie mówię o jawnych bzdurach typu "nigdy nie miał gleby" w momencie, gdy motocykl na zdjęciach posiada tylko połowę zbiornika paliwa i kierownicę w kształcie baranich rogów. Rynek motocykli używanych w Polsce ma swoją mroczną stronę.

Historia i przebieg do ustalenia

Czy jest ktoś, kto naprawdę wierzy w bzdury typu "Nigdy nie  jeżdżony w stundzie" w ogłoszeniu z R6, która ma wgniotę na górze zbiornika paliwa, klatkę, pegi i wheelie bar? Kim są ludzie, którzy piszą takie farmazony? Może to po prostu aspirujący komicy, którzy nigdy nie dostali się do HBO i z których żartów nikt się nie śmieje na imprezach? Paradoksalnie, to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorzej jest wtedy, kiedy ktoś przez telefon wmawia ci, że ten motocykl tak naprawdę właśnie zjechał z taśmy  produkcyjnej, mimo, że jest z 1999 roku, i że jego stan można określić jedynie słowem "igiełka" i że tak naprawdę to on wcale nie chce go sprzedawać. Kiedy już zorganizujesz przyczepę i dojedziesz z Nowego Targu do Gdyni, na miejscu okaże się, że sprzęt był malowany więcej razy niż twarz Kim Kardashian i skręca tylko w lewo. W takich chwilach prawo o niestosowaniu przemocy powinno być zniesione, a człowiek, który zmusił nas do dymania kilkuset kilometrów bez potrzeby powinien mieć biegunkę do końca swojego życia. Osobiście stosuję zasadę, że przy rozmowie telefonicznej w sprawie kupna motocykla zawsze staram się stworzyć dyskomfortową sytuację pytając sprzedawcy "A co będzie, jeśli stan pojazdu będzie inny niż pan mnie teraz zapewnia?". Większość ludzi zaczyna się jąkać "eee, ale przecież, eee, ale ja nie zrobiłem nic złego!", ale jeden gość powiedział mi kiedyś "To pan nie kupi", po czym się rozłączył. Warto przypomnieć sobie to:

"Bezwypadkowy"

Wszelkie komisy motocyklowe to swoiste czyśćce dla motocykli, które technicznie powinny być już martwe, ale ktoś uznał, że odrobiną farby i czerwonego silikonu można jeszcze tchnąć odrobinę życia w największą, beznadziejną padlinę. Zresztą niedawno na redakcyjnego maila trafiło od czytelnika ostrzeżenie na temat pewnej Hondy CBR600RR, która została wystawiona jako doinwestowana prawie-nóweczka wraz ze zdjęciem jak owa CBR wyglądała jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy miała glebę po nieudanym wheelie i zaparkowała na drzewie. Odnowiona, odmłodzona, z rozsądnym, wyregulowanym przebiegiem i bezczelnie wystawiona jako "lać i jeździć!". To trochę jak loteria, trochę jak rosyjska ruletka i trochę jak pudełko czekoladek z "Forresta Gumpa". Nie każdy komis motocyklowy czy firma, która sprowadza sprzęty zza granicy to oszuści, sam mam kilka swoich zaufanych miejsc. Na przestrzeni ostatnich lat sytuacja z komisami motocyklowymi uległa poprawie. Ludzie zrozumieli, że jeśli sprowadzą słabiznę, fama się szybko rozejdzie, a potencjalna pula klientów stopnieje jak kostka lodu w piekarniku. Klient teraz także jest bardziej wymagający i nie pozwoli wciskać sobie regenerowanych paciaków. Miejmy jednak na uwadze, że ludzie, którzy mają takie przedsiębiorstwa najczęściej nie byli wcześniej mechanikami teamu Repsol. To często upadające gwiazdy kapitalizmu lat 90-tych, pamiętające jeszcze szmuglowanie dywanów z NRD. Rozmowa z takim człowiekiem przypomina rozmowę z nawalonym kolesiem kiedy ty jesteś trzeźwy. Ty swoje, że przecież widać, że dekle są porysowane, a zbiornik paliwa ma inny kolor niż reszta nadwozia, a on "A miałeś taki sprzęt? Nie? No, to one tak właśnie miały!". Szczerze mówiąc, mam dla wszelkich handlarzy-nekromantów zarezerwowaną odrobinę podziwu. Czasami ich zdolności wskrzeszania zmarłych są szokujące i potrafią sprawić, że coś, co jeszcze tydzień temu widziałeś pod tirem na A4 dziś wygląda jak salonówka.

Dzieci Frankensteina

Mój absolutnie ulubiony temat - przeróbki motocykla, które rzekomo "są dla celów estetycznych". Naprawdę, czasami odpalam Allegro i robię popcorn, bo to, co za chwilę zobaczę dostaje pięć gwiazdek. Tak, wiem, streetfightery, bla, bla, bla. Ale naprawdę, kiedy widzisz na oględzinach Gixxera 1000, że sprzedający ma białe adidasy i 19 lat, a zamiast przedniej czachy z lampą i szybą jest owiewka UFO za 25 zł, wiedz, ze coś się stało. Skoro gość robi z ciebie idiotę, ty też się zabaw i zrób z niego idiotę. Przygotuj się, poczytaj o sprzęcie, zadawaj drobiazgowe pytania typu "Ile oleju wchodzi do zawieszenia?"  albo "Czy to się nada w teren?". Teraz trochę bardziej na poważnie. Wierzę, że ktoś może lubić streetfightery. Ja sam swojego czasu chwytałem się mocno za krocze przeglądając brytyjskie fora z ulicznymi wymiataczami. Ale przyrzekam na wszystko, co święte, że widziałem kiedyś Yamahę Super Tenere z owiewką za kilkanaście złotych i opisem, że właścicielowi podoba się taki agresywny styl. Moim zdaniem właściciel zaparkował na barierkach i nie chce się przyznać, ale mogę się mylić. Co gorsza, to idzie jeszcze dalej. Robi się naprawdę ciekawie, kiedy ktoś składa jeden motocykl z kilku innych. I to w sposób, który zawstydziłby Frankensteina. Trzeba to powiedzieć. Jeśli jest jakiś motocykl, który ma zainstalowane coś z innego motocykla, to w 9/10 przypadkach właściciel chce ukryć powypadkową przeszłość. I sam już nie wiem co gorsze. Instalowanie tanich owiewek streetfighterowych czy totalna reanimacja motocykla, który zaliczył śmiertelnego dzwona.

Martwe zło

Teoretycznie można by obwiniać premiera za taki stan rzeczy. Nie wywiązał się on z obietnicy uczynienia z Polski drugiej Irlandii czy jakiegokolwiek innego kraju, którym mieliśmy być. Przez to ludzie, którzy cierpią na chroniczny brak kasy stale muszą kombinować. Gdybyśmy wszyscy mieli portfele wypełnione banknotami z podobiznami królów, nie byłoby problemu, bo wszyscy sprzęty kupowaliby tylko w salonach, a o rozbitkach każdy zapominałby na wieki. Bolesna prawda jest taka, że w Polsce kupno nowego motocykla z salonu wymaga dziesięciu pensji. W Niemczech są to trzy pensje. Naród jest o wiele bardziej świadomy i nie da się już karmić kłamstwami tak jak kiedyś. Przynajmniej nie w takim stopniu i przynajmniej jeśli chodzi o kupno motocykli. Jeden fakt pozostał jednak niezmienny. Nadal zawsze znajdzie się ktoś, kto odkupi rozbitka za grosze i najniższym możliwym kosztem doprowadzi go do stanu wizytowego, aby potencjalny przyszły nabywca nie wiedział, że kupuje pułapkę.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, co sprawdzić przy oględzinach motocykla używanego aby nie dać się zrobić konia, koniecznie zapoznajcie się z naszym poradnikiem. Warto też zapoznać się z kilkoma mitami motocyklowymi, które aż proszą się o obalenie. Co, jeśli ktoś przekręci licznik motocykla? Warto się przygotować na taką ewentualności i wiedzieć jak rozpoznać regulację licznika.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 19
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę