tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jak sprzedać motocykl - kilka podstawowych zasad
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Jak sprzedać motocykl - kilka podstawowych zasad

Autor: Lovtza 2016.01.18, 14:37 39 Drukuj

Niewłaściwie przygotowana próba sprzedaży używanego motocykla może doprowadzić do frustracji, płaczu, braku snu i permanentnego rozgoryczenia. Jak zresztą wszystko, co związane jest z handlem, hurtem, detalem i kapitalizmem. Dawniej, kiedy wszystko odbywało się w ramach wymiany barterowej było o wiele łatwiej. Teraz jednak aby coś sprzedać trzeba pamiętać o kilku rudymentarnych zasadach. Pamiętajcie o tym, że rynek używanych jednośladów się zmienia. Dziś klienci nabywają swoje pojazdy o wiele bardziej świadomie. Łatwiej jest też z weryfikacją stanu technicznego pojazdu i uzyskaniem informacji na temat jego historii. Coraz trudniej zatuszować drażliwe karty z historii pojazdu i coraz trudniej sprzedać maszynę w zaniżonej cenie. Zaznaczamy, że poniższy poradnik skierowany jest do osób, które sprzedają motocykl prywatnie.

Mówić, nie mówić?

Zdecydowana w naszej ocenie większość właścicieli swoich pojazdów wie co im dolega i jaka jest ich historia. Nawet jeśli tego nie wiedzieli w chwili zakupu, to miesiące lub lata eksploatacji wiele wyjaśniły, albo wiele w ich trakcie mogło się wydarzyć. Co w przypadku gdy mamy maszynę niesprawną, lub powypadkową? Szczerość sprzedającego czyni najczęściej pojazd niesprzedawalnym, nawet jeśli cena jest bardzo atrakcyjna. Zatajenie realnego stanu technicznego pojazdu jest jednocześnie od strony odpowiedzialności prawnej bardzo niebezpieczne dla sprzedającego. W sytuacji gdy klient zrobi sobie na nim krzywdę (bo np. pojazd miał krzywą ramę, lub nie zadziałały systemy bezpieczeństwa) rodzina poszkodowanego, lub on sam będą mieli podstawę do wytoczenia procesu cywilnego. To samo czekać może sprzedającego w sytuacji, gdy kupujący zorientuje się, że zatajone wady pojazdu znacząco obniżają jego wartość rynkową. Oczywiście nie wszystko da się udowodnić w sądzie (np. to, że właściciel był świadomy problemów ze sprzedawanym towarem), pytanie tylko czy chcemy narażać się na sądowe przepychanki? Czasy gdy zakupiony pojazd stawał się wyłącznym problemem nowego właściciela powoli zaczynają się kończyć.

A zatem mówić, czy nie mówić? Naszym zdaniem krzywego, powypadkowego motocykla nie należy sprzedawać nieświadomemu nowemu właścicielowi. Z uwagi na bezpieczeństwo takie pojazdy są złomowane za naszymi zachodnimi granicami, z tym, że niektóre unikają złomowiska i po naprawach potrafią trafić do nas… Powypadkową maszyną często bardziej opłaca się sprzedać na części, niż ryzykować upychanie jej w całości. Temat ten warto przemyśleć, a o chwili odsprzedaży pojazdu warto myśleć już w czasie jego zakupu.

Czystość to podstawa

Aby ktoś kupił to, co chcesz sprzedać, musi to zobaczyć i musi mu się to spodobać. To chyba najbardziej podstawowa zasada, o której w ogóle nie powinniśmy wspominać, ale przeglądając ogłoszenia w Internecie mamy wrażenie, że sporo sprzętów przez ostatnie kilka tygodni leżało na dnie Wisły. Nie trzeba przed wystawieniem motocykla spędzić kilka godzin ze ścierką z irchy i środkiem do polerowania, ale możesz nam wierzyć, jeśli sprzedajesz rewelacyjny motocykl z mnóstwem dodatków, małym przebiegiem i udokumentowaną przeszłością, ptasie odchody na zbiorniku paliwa to najskuteczniejszy sposób na zniechęcenie potencjalnego kupca.

Nie rób zdjęć kalkulatorem

Zdjęcia to lwia część sukcesu. Nie trzeba dzwonić do ludzi odpowiedzialnych za kalendarz Pirelli, ale warto, a nawet trzeba przyłożyć się do zrobienia porządnych fotografii. Naturalnym ludzkim podejrzeniem kiedy widzą słabe foty jest myśl, że gość musi coś ukrywać. Na kiepskiej jakości zdjęciach nie widać rys, zwłaszcza na miejscach, które mają kontakt z nawierzchnią przy glebie, na zbiorniku paliwa, nie widać w jakim stanie jest łańcuch, opony etc.

Ważna uwaga odnośnie zdjęć. Jeśli masz książeczkę serwisową z odnotowanymi przeglądami, oryginalną instrukcję obsługi, drugi komplet kluczyków i inne dodatki do motocykla – zrób im zdjęcie i pochwal się tym w ogłoszeniu. Rzuca się to w oczy i robi bardzo dobre wrażenie.

Zadbaj o otoczenie

Nawiązując do powyższego, średnio mądrym i skutecznym pomysłem będzie zrobienie zdjęć motocykla na sprzedaż w chlewie, z kimś dłubiącym w nosie w tle albo przy banerze z napisem "Skup złomu". Ważna sprawa - jeśli sprzedajesz np. R1 i do ogłoszenia dołączasz zdjęcia na torze, jest to błąd. Ludzi po prostu nie lubią oglądać swojego przyszłego motocykla w miejscach, w których był użytkowany i najchętniej chcieliby widzieć go zapakowanego w pudło. Mój znajomy usiłował kiedyś sprzedać CBR1000RR w rewelacyjnym stanie, zadbaną i wypieszczoną, ale zainteresowanie było śladowe. Dlaczego? Do ponawianych ogłoszeń dawał zdjęcia z latania po winklach na Słowacji. Klient motocykla używanego nienawidzi przedstawiania mu wizji życia po zakupie motocykla. Na tym rynku to po prostu nie działa. Podobnie jak foty na kole albo paląc gumę i podpis "jeżdżony do kościoła, właściciel na emeryturze, nie palący".

Pokaż rzeczy naprawdę istotne

Widzieliśmy kiedyś ogłoszenie, w którym 6 z 8 fotografii przedstawiały customowy tankpad z płomieniami i czachami. Kupujących motocykl interesuje (oprócz ceny) stan opon, stan zestawu napędowego, stan owiewek (jeśli motocykl je posiada). Najważniejsze dla kupującego jest to, czy motocykl miał glebę. Ważne, aby uwidocznić na zdjęciach stan dekli silnika (właściciele Banditów wiedzą o czym mówię). Oczywiście pewnych rzeczy nie da się przekazać za pomocą zdjęcia, np. czy przy pracy przedniego zawieszenia nic z niego nie cieknie albo na ile łańcuch da się odciągnąć od zębatki.

Krótko, zwięźle, sensownie

To trochę grubszy temat. Nic nie wkurza mnie bardziej od czytania 4 stronicowych ogłoszeń na 6000 słów, często sformułowanych w referat/opowiadanie/wiersz (o tak, widziałem kiedyś wiersz). Nikogo nie interesuje, że w czasie eksploatacji tego motocykla oświadczyłeś się dziewczynie, miałeś pierwszą w życiu kontrole policyjną czy adoptowałeś małego kociaka. Zasada jest prosta. W ogłoszeniu muszą być zawarte informacje o przebiegu i wszystkich rzeczach, które wymagają poprawy. Nie ma nic bardziej  denerwującego niż jechać 500 km motocykl, który wyglądał ok, ale na miejscu okazało sie, że "w sumie to dobrze byłoby wymienić rozrząd, łożyska, opony, aha no i coś stuka jak się odpali na zimnym". To niedopuszczalne, aby robić z ludzi głupków. Jeśli w twoim motocyklu jest coś do zrobienia i nie chcesz się tym już zajmować (a najczęściej tak właśnie jest przy sprzedawaniu motocykla) napisz o tym, ew. powiedz w czasie rozmowy telefonicznej. Z drugiej strony, pełna dokumentacja wielostronicowa przedstawiająca przeszłość sprzętu, z uwzględnieniem dat i godzin serwisu, adresów sklepów z częściami, przebytych tras itd. też nie musi być skutecznym sposobem na rzetelną sprzedaż, a wręcz przeciwnie, klienci często po prostu zamykają ogłoszenie i szukają dalej.

"Cofnij licznik"

Oczywiście żartujemy. Zmiana przebiegu pojazdu jest teraz surowo karana i poza aspektem moralnym możemy za coś takiego zwyczajnie trafić do więzienia nawet na 5 lat. Karę ponosi nie tylko dopuszczający się tego przestępstwa mechanik, ale również zlecający coś takiego właściciel pojazdu. Więc nie, nie cofamy licznika. Niiemniej w chwili pisania tego artykułu przeprowadziliśmy małe dochodzenie. Sprawdziliśmy deklarowane przebiegi dla modelu Yamaha Fazer 600 z lat 1999-2002 na jednym z największych niemieckich portali ogłoszeniowych. Średni deklarowany przebieg oscylował w graniach 60 tysięcy km. W tym samym czasie na jednym z najpopularniejszych polskich portali ogłoszeniowych te same kryteria wyboru dają nam średni przebieg w granicach 30 tysięcy km. Jak to możliwe? Znamy z pierwszej ręki mnóstwo historii o zadbanych i naprawdę zdrowych samochodach i motocyklach, którymi nikt się nie interesował. Wystarczyła „korekta” licznika o 30% do dołu i pojazd sprzedawał się od ręki następnego dnia. Polskie realia w tym temacie to był prawdziwy dramat dla tych, którzy chcą być uczciwi, ale którzy jednocześnie zdają sobie sprawę, że nie są wstanie konkurować uczciwą ofertą z handlarzami i oszustami... 

"Uprzejmość zaprowadzi cię dalej niż myślisz"

Takiej maksymy uczyły nasi rodzice i dziadkowie i wierzcie lub nie, ona nadal działa. Publikowaliśmy już zasady obowiązujące podczas kontroli policyjnej, pośród których podstawową było zachowanie się kulturalnie, co może wyprowadzić z potencjalnie beznadziejnej opresji. Szukałem kiedyś Yamahy XJR1300 i po znalezieniu w miarę dobrze wyglądającego egzemplarza zadzwoniłem do sprzedającego. "Eeee, no sucham. Taaa, dalej na sprzedaż. W jakim stanie? No widać, nie? To pan musisz przyjechać i tego, no zobaczyć. Czy serwisowana? A skąd ja to mam wiedzieć?! Mnie się nie popsuła!". Wnioski nasuwają się same, a ja kupiłem Bandita 1200. Wiemy, że dziesiątki ludzi dzwoniących zadając w kółko te same pytania, często zupełnie debile, np. "Przy jakiej najniższej temperaturze jeździł pan tym motocyklem" albo "Ile to pojedzie max?" człowiek ma już dość, ale naprawdę lepiej można wyjść na uprzejmości.

Oględziny - time to seal the deal!

Ok, masz kupca, zadzwonił, że już jedzie. Wchodzi ze znajomym na twoją posesję, a ty otwierasz drzwi do stodoły, z której wyskakuje kilka kur i spod lnianej płachty i siana wyłania się motocykl ze zdjęcia w ogłoszeniu. Jest źle. Jeszcze gorzej będzie jeśli motocykl nie odpali, bo zostawiłeś go przed przyjazdem klienta z przekręconym kluczykiem, na światłach. Koniecznie należy sprawdzić przed jazdą próbną ciśnienie w oponach, płyny (olej i hamulcowy) ale także... poziom paliwa. Prawidłowa jazda testowa powinna być dłuższa niż 200m w dół ulicy i kupujący często zastrzegają sobie, że zapłacą za paliwo, ale chcą przejechać się kilka kilometrów, co jest bardzo sensowne, w końcu wydają na coś sporo kasy. W porządku, ale jeśli pojadą do lasu, z dala od wszystkiego, aby zorientować się, że zabrakło paliwa? Sprzedawany motocykl MUSI być absolutnie sprawny i jezdny. Jeszcze jedna sprawa. Trzeba pamiętać o pieniądzach/zastawie kiedy kupiec jedzie na jazdę testową. Chyba nie musimy tłumaczyć dlaczego.

Osobnym tematem są niekompletne lub uszkodzone motocykle stanowiące bazę do dalszych przeróbek. Maszyny sportowe po szlifach, poobijane golasy kupowane z myślą o przeróbkach, itd. Tutaj kupujący musi być świadomy, że podejmuje większe ryzyko przy zakupie pojazdu. Dlatego też sprzedający powinien przygotować dokumentację fotograficzną i najlepiej protokół zdawczo-odbiorczy możliwie precyzyjnie opisujący zakres uszkodzeń i braków. Taka dokumentacja ochroni nas także przed ewentualnymi zarzutami Urzędu Skarbowego, że pojazd sprzedajemy poniżej rynkowej wartości (którą urzędnicy czerpią z np. z Eurotaxu…) 

Keep calm and nie daj się sprowokować

Kupiec najczęściej przyjeżdża na miejsce z kimś jeszcze, kto ma za zadanie ostudzić jego zapał, doradzić i wyrazić swoją opinię. Zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś będzie próbował ci wmówić, że to, co sprzedajesz to kupa złomu warta co najwyżej 1500 zł, bezustannie trzymając się tej tezy i usiłując przekazać ci informacje, że nigdy tego nie sprzedasz, a on uwolni cię od tego brzemienia. W porządku, grzecznie podziękuj za fatygę. Wdawanie się w potyczki słowne nie jest ci potrzebne. W końcu sprzedajesz motocykl, a nie występujesz u Moniki Olejnik.

Kilka słów podsumowania

Rzeczy, o których napisaliśmy są totalnie fundamentalne, ale szokująco często sprzedający zdają się o nich zapominać. Naprawdę niewielkim nakładem starań można skutecznie przyspieszyć sprzedaż swojego motocykla. To stresujący moment, będziesz przecież musiał zmierzyć się z ludźmi, którzy  przyjadą kopać w opony twojego sprzętu, który "panie, przecież to jest paciak, dam pani za to dwa koła". Wszystko jednak da się ogarnąć i warto pamiętać, że rozwiązania najprostsze są najbardziej skuteczne.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 24
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG
Zobacz również

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę