Testujemy Yamahê MT-10!
160-konna Yamaha MT-10 z silnikiem od R1 w naszych rękach.
W trakcie gdy to czytacie strudzony podróżami redaktor naczelny Lovtza właśnie leci w stronę Almerii, gdzie testował będzie Yamahę MT-10 podczas międzynarodowej premiery. Czego spodziewany się po flagowej MT? Z racji tego, że siedzę samotnie w biurze mam nadzieję, że na chłopaków na miejscu będą czekać siarczyste opady gradu, burze obalające słupy telefoniczne i epidemia grypy żołądkowej w regionie…
A tak na poważnie: generujące 160 KM Yamaha MT-10 to mocno wyczekiwany konkurent dla popularnych w ostatnich latach europejskich power nakedów - BMW S 1000 R, KTM 1190 Super Duke R, Ducati Monstera 1200 czy Triumpha Speed Triple. Do walki w zeszłym roku weszło także Suzuki z nieco słabszym GSX-S1000 (chociaż jeżdżąc ostatnio GSX-Sem muszę stwierdzić, że do tego motocykla pasuje każde stwierdzenie, ale nie "słaby") i jakiś czas temu Kawasaki z Z1000. Ale wydaje się, że Yamaha idzie o krok dalej, mocowo i wyposażeniowo plasując się idealnie w rejonie BMW S 1000 R. Oparta o R1 Yamaha MT-10 otrzymała pełen pakiet elektronicznych wspomagaczy i nowoczesnych "bajerów": kontrolę trakcji, zmienne tryby pracy, tempomat, sprzęgło antyhoppingowe oraz wyświetlacz LED. Dodatkowo w bogatym katalogu akcesoriów znajdzie się np. quickshifter, układ wydechowy marki Akrapovic czy podgrzewane manetki.
Sam jestem ciekaw jakie wrażenia po pierwszych jazdach będzie miał nasz Naczelny - zwłaszcza, że miał okazję jeździć każdym przedstawicielem klasy, więc ma idealny punkt odniesienia. Więcej informacji pojawi się pewnikiem na dniach, a zdjęcia z pierwszej ręki znajdziecie na naszym Instagramie.
Foto: Archiwum
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeju¿ brzydszych strucli nie mog± wymy¶liæ...
Odpowiedzspojrz na odbicie w lustrze. Wyglad kwestia gustu ;)
Odpowiedzkiedy kiedy mozna sie spodziewac opisu??? byle przed weekendem
Odpowiedz