Stoner ma zielone ¶wiat³o od Ducati
Po ostatnich testach w Malezji, gdzie Stoner był najszybszym kierowcą za sterami Ducati w sposób oczywisty nie ustają spekulacje co do jego ewentualnych startów w tegorocznym cyklu Grand Prix. Sam zainteresowany konsekwentnie podtrzymuje, że nie jest zainteresowany ściganiem się i że bardzo pasuje mu rola kierowcy testowego oraz ambasadora marki. Tutaj wypada podkreślić, że swego czasu Stoner deklarował, że nie wróci już na padok Grand Prix i że zamierza zakończyć swoją sportowa karierę w barwach Hondy… Jak widać także i w jego wypadku sprawdza się powiedzenie "nigdy nie mów nigdy".
Ducati tymczasem nie kryje swojej gotowości do wystawienia Australijczyka w wyścigach. Szef Ducati Corse Gigi Dall’Igna w zawoalowany sposób wyraził gotowość stajni z Borgo Panigale do realizacji tego pomysłu twierdząc, że "nie można powiedzieć mu (Stonerowi - przyp. red.) nie".
Dall’Igna przyznał, że pozyskanie Stonera jest ogromną korzyścią dla Ducati, szczególnie w kontekście zmian regulaminowych w sezonie 2016. Ponadto Włosi potrzebują kierowcy, który udowodni, że ich maszyna jest konkurencyjna. To klucz do pozyskania topowych zawodników typu Lorenzo, a bez nich Ducati nie osiągnie swojego nadrzędnego celu, jakim jest zdobycie tytułu Mistrzostwa Świata. Szef Ducati Corse pytany o tempo Stonera na Sepang i jego przewagi nad dwoma fabrycznymi kierowcami odpowiedział dyplomatycznie, że "Nie możemy bać się kogoś, kto przychodzi i demonstruje, że jest lepszy od nas".
Czy zatem Stoner wróci na pola startowe? Jest bardzo duża szansa, że wystartuje z dziką kartu w najważniejszych dla Australijczyka i Ducati rundach - na Misano i na Philip Island. Obecność Stonera za sterami Desmosedici wydaje się być też pewna w przypadku ewentualnej kontuzji któregoś z kierowców fabrycznych. Dotychczas rolę zmiennika pełnił Michele Pirro. Casey z pewnością nie przepuści też dogodnej okazji, aby wsadzić pompkę w szprychy któremuś ze swoich ulubieńców, np. Rossiemu. Start w całym sezonie? Naszym zdaniem to mało prawdopodobne, choć kto wie co przyniesie rok 2017…
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeCasey! Casey! Casey! :)
Odpowiedz