Ścigacz.pl

Mimo tego, że przepisy wyraźnie mówią o 6 jednostkach, w przypadku zespołu Rizla Suzuki ograniczenie to zostaje zwiększone do 9 silników

Widząc wyniki zespołu Rizla Suzuki w MotoGP, czasami mogą budzić się wątpliwości, czy to aby na pewno fabryczny team wspierany przez swoją centralę, co w teorii powinno gwarantować dobre wyniki. Loris Capirossi jest na 13. pozycji, a Alvaro Bautista, nowicjusz w tym sezonie zajmuje 15. lokatę w generalce MotoGP. Oznacza to, że nad nimi znajdują się również zespoły satelickie. Przed GP USA, punktem wyznaczającym środek sezonu, sprawy przedstawiają się jeszcze bardziej blado. Capirossi zamontuje w tej rundzie swój piąty silnik, natomiast Bautista już na takim jeździ. A aktualnie obowiązujące przepisy wyraźnie przedstawiają limit użycia maksymalnie sześciu jednostek napędowych w ciągu całego sezonu. W każdym wyścigu, w którym kierowca użyje ponadregulaminowego motoru, będzie startował z pitlane, 10 sekund po zgaśnięciu czerwonych świateł na sygnalizatorze.

Zasada ta na pewno znajdzie zastosowanie w przypadku Suzuki, więc wszystkie ich szanse na dobry wynik zostaną przekreślone. Z tego właśnie powodu Rizla dostaje od Dorny Sports dyspensę. Mimo tego, że przepisy wyraźnie mówią o 6 jednostkach, w przypadku zespołu Suzuki ograniczenie to zostaje zwiększone do 9 silników.

Jak tłumaczy brytyjski MCN, decyzja taka wynika z werbalnej umowy między wszystkimi zespołami i Dorną. Gdy przepisy były ustanawiane, wiedząc, że Suzuki zostanie najmocniej dotknięte ograniczeniem, panowie umówili się, iż w przyszłości będzie można zwiększyć limit jednostek dla Suzuki. Czytając między wierszami, można domyślić się, że chodziło między innymi o to, żeby team z Hamamatsu nie zdecydował się opuścić MotoGP, tak jak zrobiło to Kawasaki.