Połowa wykroczeń do kosza. ITD nie radzi sobie z obsługą fotoradarów
Ponad połowa wykroczeń drogowych rejestrowanych przez system CANARD uchodzi kierowcom na sucho. Inspekcja Transportu Drogowego nie wyrabia się z bieżącą obsługą systemu.
Gdy w 2016 roku straż miejska ostatecznie utraciła prawo do korzystania z fotoradarów, rząd zapowiadał ogromne inwestycje w nowe urządzenia. Ich obsługę powierzono wówczas Inspekcji Transportu Drogowego, a dokładnie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (w skrócie CANARD).
Rząd zapowiadał ogromne inwestycje - mówiono o ponad 600 nowych fotoradarach, które częściowo miały zastąpić zużyte urządzenia, ale przede wszystkim wydatnie wspomóc sieć istniejących. Tymczasem już w 2016 roku ITD nie wyrabiała się z obsługą nawet tych 400 fotoradarów, które miała na stanie.
Jak informował portal brd24.pl około stu z nich ustawiona była z bardzo wysokim progiem reakcji - uruchamiały się dopiero, gdy kierowca przekroczył prędkość o około 40 km/h. Inspekcji brakowało i nadal brakuje ludzi, którzy byliby w stanie zająć się ogromną ilością danych spływających każdego dnia z urządzeń pomiarowych.
Mimo zapowiedzi, inwestycja w 600 nowych fotoradarów dla systemu CANARD nie znalazła się w rządowym planie poprawy bezpieczeństwa na lata 2018-2019. Może i dobrze - zakupienie samych urządzeń bez porządnego dofinansowania ITD zakończyłoby się zapewne spektakularną katastrofą.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeZamontujmy migające zielone światła na skrzyżowaniu dla poprawy bezpieczeństwa a nie fotoradar
OdpowiedzBezpieczeństwo, to raczej porządnie oznakowane drogi. Gdyby przed pewnym kompletnie ukrytym winklem był znak ostrzegawczy, to na 99 % nie wyleciałbym z niego. Ile jest takich miejsc, że tuż za ...
OdpowiedzNie rozumiesz że tzw. bezpieczeństwo to tylko śpiewka do wyciągania kasy? Tak jest wszędzie. Kwestiami bezpieczeństwa można uzasadnić każdą głupotę. Serio.
OdpowiedzNie tylko. Porównaj statystyki wypadków w lotnictwie komunikacyjnym w latach 60' - 70' i współcześnie. Dokonało się gigantyczne zmniejszenie ich ilości właśnie dlatego, że ktoś zaczął dociekać prawdziwych przyczyn wypadków, a potem wprowadzać przemyślane zmiany mające na celu ich wyeliminowanie. Czas najwyższy, żeby te doświadczenia przenieść na grunt o wiele bardziej popularnego transportu drogowego. A głupotą jest to, że nadal pokutuje przekonanie, że 100 % wypadków to szybka jazda, więc jak będzie więcej radarów na drogach, to będzie bezpieczniej.
Odpowiedz