Odcinkowy Pomiar Prêdko¶ci. W±tpliwa legalno¶æ i kiepskie oznakowanie
Odcinkowy Pomiar Prędkości jest zbyt słabo oznakowany - twierdzi Ministerstwo Infrastruktury. Choć resort zatroszczy się o czytelniejsze oznakowanie, cały system jest mocno wątpliwy od strony prawnej.
Odcinkowy Pomiar Prędkości (OPP) jest jednym ze sztandarowych systemów Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). Inspekcja Transportu Drogowego i policja twierdzą, że to bardzo skuteczne narzędzie w walce z kierowcami przekraczającymi prędkość.
Ministerstwo Infrastruktury dostrzegło jednak, że kierowcy nie zawsze wiedzą jaka prędkość obowiązuje na mierzonym odcinku. W konsekwencji jadą znacznie wolniej niż wynosi dozwolony limit, utrudniając ruch i stwarzając zagrożenie. Zapowiedziano zmiany, polegające na dołożeniu do tablicy informującej o pomiarze znaku ograniczenia prędkości na danym odcinku.
OPP nielegalny?
Brak czytelności oznaczenia OPP nie jest jednak jedynym problemem tego systemu. Podobnie jak w przypadku fotoradaru, obraz z kamery nie daje stuprocentowej wiedzy kto popełnił wykroczenie. Na zdjęciach z OPP widoczna jest zwykle tylko rejestracja pojazdu, co wymaga przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. Co w sytuacji, kiedy na mierzonym odcinku pojazd prowadziły na zmianę dwie osoby? Nie wiadomo.
OPP nie daje również odpowiedzi na pytanie o dokładny czas popełnienia wykroczenia, co jest niezbędne do ustalenia czy takowe w ogóle zaszło. Weźmy choćby przypadek podany wcześniej, czyli dwóch kierowców. Który zawinił, skoro nie da się ustalić czasu? Znów nie wiadomo.
Na podstawie wskazań OPP nie jest także możliwe ustalenie dokładnego miejsca popełnienia wykroczenia. Według polskiego prawa wykroczenie uważa się za popełnione na miejscu, gdzie sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany, albo gdzie skutek nastąpił lub miał nastąpić (art. 4 § 2 KW). Odcinkowy Pomiar Prędkości nie wskazuje dokładnego miejsca popełnienia wykroczenia.
Kasa, nie bezpieczeństwo
Odcinkowy Pomiar Prędkości funkcjonuje w wielu krajach i faktycznie jest skuteczny. Pod warunkiem, że przepisy pozwalają na jego zastosowanie i nie wykluczają uznawania zebranych przy jego pomocy dowodów. Tak dzieje się we Włoszech czy Norwegii. W Polsce potrzebne są prace legislacyjne, bo wciąż wygląda to tak, jakby priorytetem była kasa, nie bezpieczeństwo.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze