Ninja 250R i Moriwaki MD250 na Torze Poznań - testujemy maszyny Moto3
Prototypowe Moriwaki z silnikiem z crossówki za 11 000 euro czy praktycznie seryjnia Ninja 250R? Testujemy dwa motocykle do ścigana w polskiej klasie Moto3 Open!
Wyjeżdżam na prostą startową Toru Poznań. Jestem kilkanaście metrów za Moriwaki kolegi Rabina. Ninja 250R na której siedzę wyje jak oszalała kręcąc się pod czerwone pole. Prędkości nie są przesadnie wysokie, a próba dogonienia dosiadającego bardziej konkurencyjnego motocykla „rywala” wrzucają mi uśmiech na usta. W małych pojemnościach liczy się każdy centymetr toru, każda milisekunda opóźnienia w otwarciu przepustnicy, każda źle obrana linia. Moto3 to szkoła przetrwania. Z początkiem kwietnia mieliśmy okazję przetestować dwa motocykle polskiego Moto3 z dwóch różnych końców skali. Po jednej stronie wyczynowe, wymagające Moriwaki MD250. Po drugiej - minimalnie przerobione Kawasaki Ninja 250R.
Dlaczego dwa cylindry?
W odróżnieniu od regulacji międzynarodowych w Polsce głównym ograniczeniem klasy Moto3 Open jest pojemność skokowa. Dopóki motocykl nie przekracza 250 ccm pojemności, dopóty nadaje się do ścigania w polskim Moto3 Open. Stąd istnieje możliwość wykorzystania chociażby dwucylindrowej Ninji 250R (a na upartego można by ścigać się czterocylindrową Hondą CBR250RR, o ile gdziekolwiek taką znajdziecie). Takie rozwiązanie niesie za sobą kilka konsekwencji. Z jednej strony różnice w osiągach pomiędzy Ninją, a filigranowym Moriwaki są ogromne - co skutecznie utrudni walkę właścicielom Kawasaki lub pochodnych (o czym nieco później). Z drugiej strony „luźny” regulamin zachęca do przeróżnych inicjatyw. Już teraz wiemy przynajmniej o dwóch zespołach uczelnianych budujących swoje motocykle. Dodatkowo zróżnicowane pojazdy dodają pikanterii samej rywalizacji.
Z powodu powyższego od Moto3 Open odłączono dwusuwowe motocykle 125, które jeszcze w zeszłym roku ścigały się pod jednym sztandarem. Teraz dwusuwy (głównie Aprilie RS125) rywalizują osobno w klasie Open 125, chociaż należy nadmienić, że wszyscy biorą udział w jednym wyścigu - osobna jest tylko klasyfikacja. Z mojej perspektywy to nieco dzielenie włosa na czworo. Mam szczerą nadzieję, że frekwencja w poszczególnych klasach przekroczy trzech zawodników i podział nie spowoduje powstania zasady „pucharek dla każdego”. Z drugiej jednak strony nie da się ukryć, że walka na kilku- lub kilkunastoletniej RS125 z Moriwaki byłaby ciężka (choć nie niemożliwa).
Budżetowa Ninja 250R
Kawasaki Ninja 250R to nie bez powodu popularny model. Przyzwoity wygląd, wygodna pozycja za sterami i dobry kompromis pomiędzy osiągami, a ekonomią sprawił, że Mini Ninja była hitem sprzedażowym. Dzisiaj to częsty wybór osób posiadających prawo jazdy kat. A2 i początkujących zainteresowanych pojazdem używanym. Co więcej, mimo sportowego wyglądu, Ninja zawsze uważana była za wygodny motocykl uniwersalny. Nieco ostrzejszy następca, Ninja 300, to także sprzęt do bólu przyjazny użytkownikowi.
Jednak cechy porządane w codziennym użytkowaniu niekoniecznie muszą być cechami, których szuka się na torze wyścigowym. Udostępnioną nam przez właścicielkę Ninję 250R przerabiał warszawski specjalista od zawieszeń, LTD34, a w detalu o motocyklu mogliście przeczytać w naszej wcześniej publikacji. Poniżej, dla przypomnienia, kopiuje krótką listę przeróbek wraz z cenami.
Koszty przebudowy Kawasaki Ninja 250R do Moto3:
- Zestaw owiewek torowych (bez lakierowania) - ok. 2300 zł
- Układ hamulcowy - ok. 250 zł
- Zawieszenie przód + tył (z nowym amortyzatorem) - ok. 3500zł
- Ergonomia - ok. 1000zł
- Dodatki: gąbka do baku, płetwa pod wahacz itp. - 300 zł
- Opony - 750 zł
Jednostka napędowa została przeserwisowana, jednak pod każdym względem pozostaje seryjna. W takiej sytuacji mówimy o motocyklu przystosowanym w minimalnym stopniu do jazdy torowej.
Jak jeździ Ninja 250R po dużym obiekcie sportowym? Zaskakująco dobrze. Nawet po zmianie setów oraz połówek kierownicy pozycja za sterami jest wygodna. Miejsca jest sporo i nikt nie powinien mieć problemów ze zmieszczeniem się. Jednostka napędowa niczym nie zaskakuje. Generujący ok. 30 KM dwucylindrowiec na torze wielkości Toru Poznań wydaje się słaby, zwłaszcza w pierwszych okrążeniach, przed przyzwyczajeniem się do konieczności trzymania silnika w odpowiednim zakresie obrotów (czytaj: wysokim).
Mimo wszystko Ninja w porównaniu do większych motocykli wydaje się lekka i zwinna, a w pewnym momencie - uwaga - szybka! Ważąca ok. 170 kg z paliwem (dane producenta, przed przeróbkami) 250-ka pozwala zasmakować sportowej jazdy w przyjaznym dla każdego wydaniu. Czasy które kręciliśmy na Ninji przekraczały 2 minuty, ale bez większego problemu można zejść poniżej 2 minut - trochę więcej treningu i nieco lepsze opony. Ku mojemu zaskoczeniu mocny mi nie brakowało. Podczas drugiej sesji poczułem, że jedynego czego mi brakuje to umiejętności. I wbrew pozorom to miłe uczucie - bo Ninja stawia przed nami wyzwanie, do którego można łatwo dążyć.
Kawasaki to jednak wyraźnie motocykl szosowy, któremu ciężko ukryć swój rodowód. Jest dokładną odwrotnością drugiego bohatera dzisiejszego testu…
Moriwaki MD250 - wyczyn pełną gębą
Moriwaki MD250 w świecie wyczynowego sportu, w Hiszpanii, Włoszech czy Francji, gdzie Moto3 to jedne z najsilniej obstawionych klas na paddocku, to tylko wprawka do poważnych motocykli (KTM, Honda, Mahindra). Nową maszynę można kupić za ok. 11 000 euro netto, używane za nieco ponad połowę tej ceny. To relatywnie dużo jak za prosty jednoślad z gaźnikowym silnikiem z leciwej Hondy CRF250X. Ale tylko relatywnie, zwłaszcza w kontekście czterokrotnie wyższej ceny za wyczynowego KTM-a RC 250 R w bazowej wersji. Stąd prosty wniosek: Moriwaki w kategoriach Moto3 to taniocha. Taniocha, która pozwala doświadczyć tego, co czują zawodnicy klasy Moto3.
Pozycja za sterami w pierwszych chwilach wydaje się dramatycznie niewygodna. Obok braku miejsca główną przeszkodą jest podłużny, wąski zbiornik. Bardzo ciężko zablokować się na nim kolanem - po prostu nie ma na to miejsca. Sensowniej jest naśladować nastolatków z czołówki GP; zwieszać się nieco bardziej i szukać oparcia na wewnętrznej części uda. Nie jest to ani proste, ani przyjemne. Dodatkowo, mimo mojego niskiego jak na mężczyznę wzrostu, regularnie zahaczałem kolanami o owiewki, a każdy nieprzemyślany ruch delikatnie destabilizował motocykl (przy najszczerszych chęciach odciążania kierownicy). Łatwo nie jest…
Gdy jednak dojdzie się do porozumienia z japońskim motocyklem, okazuje się, że posiada on ogromny zakres możliwości. Rama, wahacz i układ wydechowy to produkcja Moriwaki, ale wiele części (takich jak felgi, hamulce czy zawieszenie) pochodzi z ex-wyścigówki, Hondy RS125. I w każdym momencie czuć pochodzenie motocykla. Zbliżenie się do limitów przyczepności opon dla mnie było niemożliwe. Siła hamująca pojedynczej przedniej tarczy powodowała, że prawie zawsze prędkość na wejściu była mniejsza niż zamierzona. Delikatny przeciwskręt? I już leżę złożony, dużo mocniej i wcześniej niż bym chciał.
Napędzane jednocylindrowym silnikiem z crossowej Hondy Moriwaki to zupełnie inny motocykl od wyżej wspomnianej Ninji, pod każdym względem. Moriwaki z powodu swojej konstrukcji oferuje namiastkę wyczynowego sportu na najwyższym poziomie. W japońskim sprzęcie Moto3 wszystko podporządkowane jest funkcji. To niesamowite przeżycie, nawet jeśli odczuwalne przez kolejne kilka dni brakiem możliwości skręcenia głowy w prawo.
Nie spać, ścigać się!
Wnioski? Bardzo proste. Niedrogą, używaną 250-ką można spokojnie ścigać się w klasie Moto3 Open, oczywiście pod warunkiem niezbędnych przeróbek wymaganych przez regulaminy. Można ścigać się całkiem sprawnie i, przy odrobinie samozaparcia, rywalizować z prototypami (których w stawce będzie garść). Nie da się jednak ukryć, że motocykl pokroju Ninji 250R czy Hondy CBR250R nie ma na dłuższą metę szans z pojazdem prototypowym. Takim pojazdem jak testowane przez nas Moriwaki MD250. Pytanie brzmi: i co z tego?
Z mojej perspektywy najważniejszy jest fakt możliwości uczenia się sportowej jazdy przy małym budżecie. Przygotowana na tor Ninja 250R to ok. 15 000 zł. W tych pieniądzach dostajemy sprzęt, który pozwoli nam się rozwijać, da niesamowicie dużo frajdy, a na sam koniec będzie tani w eksploatacji. Czego chcieć więcej? Nawet jeśli nie masz ambicji wyścigowych, a po prostu chcesz się rozwijać jako motocyklista, pojazd tej kategorii będzie niezastąpiony. Małe pojemności wymagają koncentracji i umiejętności. Nadgonienie braków w technice na prostej nie wchodzi w rachubę.
A używane Moriwaki za ok 30 000 zł? Je zarezerwowałbym je dla ambitnych zawodników, którzy patrzą w przyszłość i widzą siebie na podiach (lub zakręconych na punkcie Moto3 pasjonatów, takich jak w/w Tomek Rabiński). Zwykły śmiertelnik, w tym ja, nie potrzebuje takich osiągów i takich możliwości. Do nauki wystarczy mu o połowę tańsza Ninja 250R. Swoją drogą, to chyba czas poszukać Ninji na portalach aukcyjnych…
Na sam koniec, dla osób, które chcą jeszcze mocniej wgłębić się w temat, zapraszam do wywiadu z Tomkiem, który udostępnił nam Moriwaki i za cel postawił sobie rozwój i promocję klasy Moto3 w Polsce:
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy ekipie AIM, LTD34 oraz SpeedDay. Aktualne terminy i ceny znajdziecie na www.speed-day.pl.
Foto: M.Petkowicz (pon-check.com)
|
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeDla miłośników małych pojemności polecam dobrze przygotowaną Aprilię RS 125 która w Poznaniu robiła w zeszłym roku 1.56 ;) ...
OdpowiedzWidzę, że na obu sprzętach czasy w okolicach 2.15. Ile kolega Tomek robi na tym Moriwaki? Mogliście do tych testów wziąć jakiego zawodnika żeby można było porównać ich rzeczywiste osiągi na torze ...
Odpowiedzna CBR250 (seryjny silnik), znajomy teraz testował pierwszy raz, było 2:02.
Odpowiedza jakie miał opony wgl jakie sa opony w moto3?
Odpowiedzzbijanie czasów to moła byc kwestia zmiany warunków 2:13:9 niezle ale trzeba pamietac ze waga zawodnika ma duże znaczenie tymbardziej w tak słabychi lekkich motocyklach 50 kgna cbrrobi 2:14 a 120 kg niezejdzie ponizej 2:20
Odpowiedzzbijanie czasów to moła byc kwestia zmiany warunków 2:13:9 niezle ale trzeba pamietac ze waga zawodnika ma duże znaczenie tymbardziej w tak słabychi lekkich motocyklach 50 kgna cbrrobi 2:14 a 120 kg niezejdzie ponizej 2:20
OdpowiedzHej. We wszystkim się w 100% zgadzam. Ponoć są już wstępne rozmowy nt. klasy Supersport 300 w Polsce. Stąd mój zachwyt nad Ninją i w sumie jasny przekaz publikacji. Zawodnika nie braliśmy, bo artykuł w sumie nie jest kierowany do profesjonalistów - oni wiedzą z czym się je Moto3. Co do czasów na Moriwaki to z tego co pamiętam na poziomie 1:59, ale nie jestem pewien.
OdpowiedzRaczej 1:53 a potencjał poniżej 1:50 :)
Odpowiedz