Motocykl I¯-49 - motocykle radzieckie w Ludowym Wojsku Polskim
W 1945 roku, po zajęciu wschodniej części Niemiec, Rosjanie przewozili maszyny i urządzenia ze zdobytych tam fabryk do Związku Radzieckiego. Tak też się stało z zakładami DKW. Mało tego, przewieziono tam również część dawnego personelu, jako jeńców wojennych. Takie posunięcie pozwoliło Rosjanom na szybkie rozpoczęcie seryjnej produkcji motocykli IŻ-350, po późniejszych modyfikacjach nazwanego IŻ-49, których konstrukcja była wzorowana na niemieckich motocyklach DKW model NZ 250 / 350.
Do Polski trafiło niewiele motocykli IŻ-350, za to dużo więcej sprowadzono do naszego kraju późniejszej zmodyfikowanej wersji IŻ-49, której produkcja ruszyła na początku lat 50.
W stosunku do poprzednika zmiany konstrukcyjne były znaczące. Motocykl IŻ-49 otrzymał przednie zawieszenie teleskopowe i tylne suwakowe. Wprowadzono też wiele innych zmian. Finalnie otrzymano motocykl, który był stosunkowo nowoczesny i niezawodny, jak na ówczesne realia Europy środkowo-wschodniej.
Motocykle w PRL – rzecz o motoryzacji i nie tylko...
Przyjęło się powszechnie mianem „motocykle PRL” określać pojazdy produkcji krajowej: WFM, SHL, WSK, Junak. Jest to jednak wielkie uproszczenie, bo obok wspomnianych jednośladów na naszych drogach można było również spotkać kilkanaście marek motocykli importowanych: Jawa, MZ, CZ, IFA, IŻ, M-72, K-750, Panonia, Lambretta, Peugeot, a także: BMW, Triumph, Norton, BSA,AJS, Harley-Davidson i wiele innych.
O TYM WŁAŚNIE JEST TA KSIĄŻKA "MOTOCYKLE W PRL" »Z motocyklami marki IŻ wiążą się pewne zabawne zdarzenia, które poniekąd udowadniają dużą popularność tych pojazdów na polskiej wsi, w województwach północno - wschodnich. W połowie lat 80., jeżdżąc z kolegami zabytkowymi motocyklami, które często były pomalowane na zielony, wojskowy kolor (bez nazwy wypisanej na baku), zatrzymywaliśmy się przy wiejskich sklepach. W koło motocykli szybko gromadzili się lokalni miłośnicy motocykli, przeważnie w wieku od 15 do 75 lat. Wtedy pojawiały się autorytatywne wypowiedzi lokalnych "fachowców" na temat motocykli. W 80% tych wypowiedzi padało twierdzenie: "Panie, to stary IŻ". Czasami naiwny właściciel owego motocykla - ze szczerymi intencjami edukacyjnymi i w dobrej wierze - próbował tłumaczyć gawiedzi, że to jest np.: NSU, BMW, Triumph, Sokół czy Royal Enfield czy coś tam jeszcze, ale na koniec i tak przeważnie słyszał od liderów społeczności lokalnej: "Co pan tam wiesz, ja się znam - to stary IŻ". Z czasem w naszym środowisku powiedzenie: "to na pewno stary IŻ" stało się żartobliwym określeniem na wszelkiego rodzaju "autorytatywnych znawców".
Na początku lat 50. w szeregach Wojska Polskiego pojawiła się pewna ilość motocykli IŻ-49. Dokładnie ile trudno jest powiedzieć. Był to czas, gdy wszystko było "tajemnicą wojskową", nawet ilość onuc, bo posiadając tę informację imperialistyczny wywiad mógł oszacować liczebność armii. Oczywiście trywializuje. W oficjalnych raportach, na jakie trafiłem, były podane ilość zużytych opon, wymienionych tłoków, przepracowanych warsztatowych roboczo-godzin, itp. Trudno z tego wyciągnąć konkretne wnioski o ilości motocykli.
Liczba motocykli IŻ-49 w Wojsku Polskim była wyraźnie zauważalna. Był to jeszcze okres, gdy zadania stawiane tej grupie pojazdów, związane były ze sprawami taktycznymi, m.in. zwiadem i komunikacją polową. W praktyce wykorzystywane były najczęściej do codziennych zadań związanych z funkcjonowaniem jednostek wojskowych.
We wspomnieniach byłych żołnierzy motocykle IŻ-49 określane były jako solidne, trwałe i niezawodne. Większość z tych pojazdów, będących na etatach wojskowych, pozostawała w fabrycznym, cywilnym malowaniu (przeważnie czarnym). Rzadko kiedy przybierały one barwy wojskowe - kolor zielony (khaki).
Tomasz Szczerbicki
Dziennikarz i autor książek: tomasz-szczerbicki.pl
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze