MZ-tka z silnikiem Trabanta. Nie tylko Hayabusa miała dobre silniki
Zachwycamy się silnikiem Hayabusy. Jest on tak dobry, że wyciągają go z motocykli i montują w samochodach. Okazuje się, że są również samochody z silnikami tak rewelacyjnymi, że są one wyrywane do motocykli!
Czy wiesz, na czym polega w psychologii mechanizm "kotwiczenia"? Gdy jest Ci miło, to twój mózg rejestruje fakt "bycia miło" oraz wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Potem łączy to sobie w związki przyczynowo skutkowego sugerując, że gdy znów te okoliczności wystąpią, to znów będzie miło.
Reklama
Jest w tym logika. Otóż jeżeli jesteś w pobliżu źródła wody, w ciepłym klimacie, dokoła roztaczają się ładne zapachy, wskazujące na żyzność i czystość gleby, to jeżeli jesteś przy tym szczęśliwy, powinieneś szukać szczęścia właśnie w takich warunkach. W ten sposób ludzie wykształcili w sobie instynkt wybierania tych warunków bytowych, które im sprzyjają. Zostało to nam w głowie jako "zakotwiczenie".
Tak właśnie działa czar tandetnych, wadliwych i niebezpiecznych przedmiotów z naszego dzieciństwa i z naszej młodości. Ponieważ okres ten dobrze nam się kojarzy - o ile dobrze nam się kojarzy - to wszystko, co towarzyszyło nam w tym okresie, budzi naszą sympatię. Taśmy magnetofonowe, poklatkowe dobranocki, w których postacie poruszały się jak podczas ataku padaczki, czy koszmarne motocykle, które więcej czasu spędzały, stojąc zepsute, niż jeżdżąc. Jedyną fajną rzeczą, którą zazwyczaj można było przy nich przeżyć, było ich naprawianie z kumplami. Kumple byli fajni, to i te naprawy dobrze nam się kojarzą. Ale w tamtych czasach ciągle byliśmy rozgoryczeni, że nie możemy jeździć, bo sprzęt nie odpala, a gdy nawet udało nam się jechać, to z traumą, że w każdej chwili to coś może znowu stanąć.
Taka właśnie sytuacja donosi się do samochodów Trabant. Gdyby dzisiaj ktoś zrobił taki samochód, prawdopodobnie zostałby uznany za tajnego agenta Państwa Islamskiego. Kwestie bezpieczeństwa w tych samochodach nie istniały, gdy płonęły, to jak snopy siana (były z plastiku), w przypadku zderzenia pękały jak skorupki jajka, silnik pracował z kulturą pieca krematoryjnego. Jednak teraz, gdy myślimy o Trabantach, to wydają nam się one superbohaterami w srebrzystych zbrojach. Bohaterami naszego dzieciństwa lub naszej młodości.
Jeżeli więc Trabanty wydają się nam dzisiaj takie niepowtarzalne i niezwykłe, to ich silniku muszą budzić podobny zachwyt. Już na sam dźwięk tego silnika pojawia się uśmiech na naszej twarzy. Pewien Niemiec pokochał ten dźwięk do tego stopnia, że wsadził silnik z Trabanta do motocykla MZ:
W ten sposób powstało połączenie Afrodyty i Angeliny Jolie. Kultowy motocykl komunizmu z kultowym silnikiem komunizmu. Dźwięk oczywiście przywołuje wszystkie wspomnienia czasów świetności obu tych pojazdów i magię naszej egzystencji w tamtych czasach. Ten motocykl nie jest środkiem transportu, lecz gabinetem psychoterapeutycznym, cofającym nas do czasu największej w naszym życiu radości.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeBełkot i kupa bredni.
OdpowiedzTrabanty nie były z plastiku, tylko duroplastu (a to taka różnica, jak między krzesłem i krzesłem elektrycznym). Z testów zderzeniowych wychodziły całkiem nieźle (po latach wyszło na jaw, że wyniki...
OdpowiedzZapomniałeś jeszcze dodać, że silniki z trabanta doskonale sprawdzały się w motolotniach. Jako jedne z nielicznych były odpowiednio lekkie i mocne do tych maszyn.
Odpowiedz