Ścigacz.pl

Choć zazwyczaj amerykańscy naukowcy kojarzą się z zabawnymi statystykami, to tym razem całkiem serio ogłosili, że znaleźli sposób, by naładować samochód elektryczny w 10 minut. Jeżeli tak się stanie, to czeka nas prawdziwy przełom.

Największymi wyzwaniami dla producentów motocykli i samochodów elektrycznych są zasięg i czas ładowania. Według Washington Post samochód napędzany silnikiem spalinowym może przejechać ok. 650 km na pełnym baku, podczas gdy samochód z silnikiem elektrycznym przejedzie połowę tego dystansu na jednym ładowaniu. Jeszcze większym problemem jest podróżowanie po drogach szybkiego ruchu, gdzie jadąc ze stałą prędkością np. na autostradzie nie da się skorzystać z systemu odzyskiwania energii. Naukowcy z Amerykańskiego Stowarzyszenia Chemicznego (American Chemical Society - ACS) twierdzą, że znaleźli rozwiązanie.

Jak mówi cytowany przez Eurekalert.org dowodzący badaniami Eric Dufek "Szybkie ładowanie to klucz do pewności klienta i ogólnej akceptacji pojazdów elektrycznych. Nasze rozwiązanie pozwoliłoby na naładowanie baterii w czasie podobnym do zatankowania do pełna. Taki postęp mógłby pomóc osiągnąć cel Joe Bidena, jakim jest sprawienie, że do 2030 r. połowa pojazdów sprzedawanych w Stanach Zjednoczonych będzie elektryczna lub hybrydowa." Najważniejszym wyzwaniem jest znalezienie sposobu, który pozwoli szybko naładować baterie i ich nie zniszczyć, ponieważ szybkie ładowanie negatywnie wpływa na pojemność akumulatorów.

Na czym polega praca naukowców w tej materii? Poprzez uczenie maszynowe starają się opracować odpowiednie strategie ładowania, które następnie testują na prawdziwych bateriach. Efekt jest taki, że udało się opracować takie oprogramowanie, które pozwala naładować akumulator samochodu elektrycznego od 0 do 90 proc. w 10 minut bez uszkodzenia elementów baterii. Według przedstawicieli ACS rozwiązania konsumenckie trafią na rynek w ciągu 5 lat.