Kanadyjska prowincja zezwala na jazdê bez kasku... pod pewnym warunkiem
Alberta jest trzecią po Manitobie i Kolumbii Brytyjskiej prowincją w Kanadzie, która zezwoliła na jazdę na motocyklu bez kasku. Dotyczy to jednak wyłącznie społeczności Sikhów, których zwyczajowym obowiązkiem jest całodzienne noszenie turbanu.
W społeczeństwach wielokulturowych, a do takich z pewnością należy Kanada, pozwolenie każdej grupie religijnej czy etnicznej na stuprocentowe utrzymanie własnych zwyczajów bywa często nie lada wyzwaniem. Zasady życia codziennego, normy zachowań czy ubioru bywają skrajnie różne. Szczególny wysiłek w walce o możliwość życia po swojemu musieli podjąć w ostatnich latach mieszkający na zachodzie Sikhowie.
Jest to wywodząca się z indyjskiego Pendżabu grupa religijna, która obecnie w kilkumilionowej diasporze rozsiana jest po całym świecie. Ich znakiem rozpoznawczym są długie włosy i brody, a także noszony na co dzień turban, będący obowiązkowym elementem męskiego ubioru. Z racji wyśrubowanych standardów bezpieczeństwa Sikhowie mają coraz więcej problemów zwłaszcza na lotniskach - dodajmy, że kolejnym nakazem religijnym jest u nich noszenie przy sobie sztyletu, symbolizującego gotowość do obrony słabszych.
Wielu żyjących w Kanadzie przedstawicieli tej bardzo uczciwej i przyjaznej mniejszości jeździ na motocyklach i działa nawet w klubach motocyklowych. Sikh bez turbanu czuje się jak bez ubrania, dlatego głównym problemem był nakaz jazdy w kasku, obowiązujący w całym kraju. Na skutek działań sikhijskich klubów udało się jakiś czas temu wprowadzić wyjątek dla tej grupy w prowincjach Manitoba i Kolumbia Brytyjska, a teraz dołączyła do nich Alberta. Ostatecznym celem jest zniesienie tego obowiązku dla Sikhów w całej Kanadzie.
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeProponuje im zak³adaæ wiadra z atestem. Powinno pasowaæ.
Odpowiedz