KTM Freeride E-SX 2015 - offroadowe electro
Ustalmy jedną rzecz raz na zawsze: nadejdzie czas, gdy wszyscy będziemy jeździć pojazdami elektrycznymi.
Okładając na bok temat dramatycznego uwiązania ludzkości do ropy naftowej, musicie przyznać, że sprawność silników elektrycznych jest wyższa, ich budowa mniej skomplikowana i jedyne co stoi na przeszkodzie prawdziwie globalnemu boomowi na pojazdy elektryczne to ich zasięg. Lodówka jest na prąd, telewizor jest na prąd, pralki również nie są spalinowe, co w praktyce oznacza, że nasze samochody i motocykle będą prędzej czy później elektryczne. Duże motocyklowe brandy o tym wiedzą, nie bez powodu jakiś czas temu BMW wprowadziło na rynek elektryczny maxi skuter BMW C Evolution, Yamaha nęciła prototypami, a KTM właśnie zaczyna sprzedawać produkowane seryjnie modele Freeride E w trzech wersjach.
Dla tych niezaznajomionych z gamą austriackiego producenta, motocykle z serii Freeride to pojazdy dla początkujących offroadowców. Lżejsze, słabsze i mniej wymagające, chociaż nie można im ujmować zdolności terenowych. KTM w sprawdzonym nadwoziu upakował silnik elektryczny, dodał literę “E” do nazwy i tak oto powstał pierwszy elektryczny motocykl marki do trzech różnych zastosowań. Freeride E-XC to lekkie enduro z homologacją (ponoć będzie można jeździć nim po publicznych drogach posiadając prawo jazdy A1, ciekawe czy udałoby się z prawem jazdy kat. B?), Freeride E-SM to nieduże supermoto, a my dopadliśmy Freeride E-SX, czyli odmiany a’la crossowej.
Moje nieprofesjonalnie wyglądające, polarowe rękawiczki były konsekwencją temperatur sięgających -6 stopni Celsjusza. Na podwarszawskim torze w Mysiadle na domiar złego nieprzyzwoicie wiało, warunki były mniej niż zabawne. Z drugiej strony, to idealna okazja zobaczyć jak radzi sobie elektryczny pojazd przy tak niskich temperaturach i czy, jak nasze telefony komórkowe, będzie odmawiał posłuszeństwa z powodu wychłodzenia.
E-okej
Wizualnie Freeride E-SX nie różni się przesadnie od stojącego obok Freerida 350. W oczy rzuca się brak układu wydechowego, korka zbiornika paliwa czy w końcu brak dźwigni zmiany biegów i dźwigni tylnego hamulca. Za sterami każdy kto na Freeridzie jeździł odnajdzie się momentalnie, z tą różnicą, że teraz w okolicach główki ramy znajdziemy zestaw kontrolek. Jednym guzikiem możemy przełączyć pomiędzy trzema trybami mocy, zaś po bokach widzimy aktualny stan naładowania baterii. W momencie gdy czerwona kontrolka z logiem baterii zacznie świecić nam po oczach, motocykl wpada w tryb “ledwo jadę, ale jadę” i pozwala na bardzo powolne zjechanie z toru.
Żeby przyzwyczaić się do elektrycznego Freerida nie wystarczy kilka metrów, nie wystarczy nawet parę okrążeń na torze. Dla osób, która wcześniej jeździły na motocyklach z silnikiem spalinowym, sam brak klamki sprzęgła (w której miejscu jest tylny hamulec) i pusta przestrzeń pod prawą i lewą stopą dają dziwne poczucie braku bezpieczeństwa. O ile w przypadku skuterów, czy nawet motocykli szosowych (np. Hond wyposażonych w dwusprzęgłową skrzynię DCT) jest to naturalne, tak w terenie, gdzie klamka sprzęgła pełni funkcję “zaworu bezpieczeństwa”, jej brak przez pierwsze chwile hamuje jakiekolwiek zapędy.
E-sprzęgło
Bezszczotkowy silnik generuje maksymalnie 16 kW (22 KM), ze średnią mocą na poziomie 11 kW (15 KM). W pełnym zakresie obrotów do dyspozycji są 42 Nm i na papierze wygląda to bardzo dobrze, nie odbiegając od osiągów Freerida 350. Mogłoby się wydawać, że moment obrotowy dostępny na zawołanie to błogosławieństwo w terenie. Niestety, nie jest tak cukierkowo. Freeride E oddaje moc z lekkim opóźnieniem, wkręcając się na obroty niczym skuter z bezstopniową skrzynią CVT. Po odkręceniu potencjometru (bo ciężko mówić o manetce gazu), elektryczna crossówka równo, ale bez fajerwerków nabiera prędkości. Z jednej strony takie rozwiązanie sprawdza się np. w koleinie, gdzie w punkt można odkręcić manetkę w opór bez groźby utraty przyczepności. Taka charakterystyka zresztą, wpływa pozytywnie na przyczepność we wszystkich warunkach. Mniej ciekawie robi się jednak, kiedy dojeżdżamy do niedużej belki i aż prosi się, by “z gazu” przeskoczyć na drugą stronę. Niestety, nie ma takiej opcji. Dochodzi do sytuacji, w której trzeba napracować się więcej, niż na pojeździe spalinowym - szukając mocy i pracując ciałem. Nawet bezsensowna jazda na jednym kole wymaga przyzwyczajenia, a jedynym plusem dodatnim takiego stanu rzeczy jest atakowanie przeszkód z większą prędkością, bo cóż innego pozostaje zrobić?
Elektryczny silnik mógłby być idealnym rozwiązaniem w crossówce i jestem w stanie wyobrazić sobie, jakby jeździło się motocyklem posiadającym 30 kW. Szczególnie profesjonaliści potrafiliby wykorzystać dodatkową przyczepności. Płynność i trzymanie prędkości w zakrętach to przecież klucz do wyników w motocrossie. Nawet z dostępnymi 16 kW można by jeździć sprawnie, ale zawieszenia z tradycyjnego Freerida nie są przystosowane do skoków i agresywniejszej jazdy po torze, co chwilę niemiłosiernie dobijając.
E-złotówki
Podczas całkiem dynamicznej jazdy na 2600 Wh baterii byliśmy w stanie nieprzerwanie śmigać przez 45 minut. Biorąc pod uwagę warunki pogodowe to wynik niezły, myślę, że przy normalniejszych temperaturach spokojnie można bawić się przez godzinę - taki czas podaje producent. Dealerzy z KTM twierdzą, że odpowiednio studząc swoje wyścigowe zapędy można dojść nawet do dwóch godzin i osobiście jestem w stanie w to uwierzyć. Ostatecznie, to nadal mało - żeby wyjazd na tor miał sens, trzeba zaopatrzyć się w zapasowy zestaw pakietu baterii. Pakiety zmienia się szybko, nie trwa to dłużej niż wymiana filtra powietrza (kolejny element odchodzący w kwestiach serwisowych), chociaż osobiście bałbym się zabierać za to w mokrych rękawiczkach. Mimo, że KTM zapewnia wodoodporność, z lekko obawą wjeżdżałbym w wodę głębszą niż do kostek.
Nieubłaganie dochodzimy do kwestii finansów. Freeride E-SX to 48,000 zł (homologowany E-XC 49,300 zł), w zestawie dostaje się baterię i dedykowaną ładowarkę, która w około 50 minut jest w stanie naładować baterię do 80%. Dodatkowy pakiet baterii, bez którego nie widzę większego sensu wsadzać motocykl na przyczepkę, to kolejne 14,000 zł. W przypadku motocykla i akcesoryjnej baterii to więcej niż Freeride 350 i Freeride 250R razem wzięte.
Rozumiem, że Freeride E w każdej ze swoich odmian nie jest motocyklem dla typowego motocyklisty. To sprzęt dla innej grupy nabywców - osób, które zainteresowały się jednośladami przy zmianie przepisów dotyczących 125, osób które potrzebują sprawnego i bezobsługowego środka transportu (model SM) lub chcą się bawić w terenową jazdę, niekoniecznie w grzebanie w smarach. KTM zdaje sobie sprawę, że elektrykiem nie “kupi” hardcorowych endurowców i lokalnych mistrzów w motocrossie - przynajmniej nie w tej chwili. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że potrzeba bardzo dużo ułańskiej fantazji by wydać blisko 50,000 zł za jednoślad, który na chwilę obecną można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach zabawki.
Dane techniczne
Silnik | Bezszczotkowy, elektryczny |
Moc nominalna | 11 kW (15 hp) @ 5500 obr/min |
Moc maksymalna | 16 kW (22 hp) @ 4500 obr/min |
Momen obrotowy | 42 Nm od 0 obr/min |
Max. motor speed | 6,600 rpm |
Przekładnia | 1 bieg |
Przełożenie wstępne | 1 : 2.4 |
Przełożenie końcowe | 11:48 |
Układ chłodzenia | Chłodzenie cieczą |
Bateria | Lithium-ion marki KTM |
Pojemność baterii | 2600 Wh |
Czas ładowania do 100% | 80 min |
Czas ładowania do 80% | 50 min |
Ładowarka | 230 V/50 Hz |
Prąd ładowania | Szybkie ładowania 13 A, normalne ładowanie 10 A |
Podwozie | |
Rama | Stalowa-aluminiowa rama kompozytowa |
Rama pomocnicza | Plastikowa o wysokiej wytrzymałości |
Zawieszenie przód | WP USD Ø 43 mm |
Zawieszenie tył | WP PDS |
Skok zawieszenia przód | 250 mm |
Skok zawieszenia tył | 260 mm |
Hamulec przód / tył | Tarcze hamulcowe Formula Ø 260/230 mm |
Łańcuch | 5/8 x 1/4" |
Kąt główki ramy | 67° |
Rozstaw kół | 1,418±10 mm |
Prześwit | 340 mm |
Wysokość siedzenia | 910 mm |
Waga (gotowy do jazdy) | 106 kg |
|
Komentarze 9
Poka¿ wszystkie komentarzeJa bym go kocha³a jak swoje dziecko, bardzo mnie cieszy taki elektryczny postêp, osobi¶cie jestem za elektrycznym autom i motocykom.
OdpowiedzNudny elektryczny pojazd mam nadzieje ze nie do¿yje kiedy wszystkie pojazdy bêd± elektryczne
OdpowiedzDla dzieci ten poziom pora¿ka KTM siê tylko o¶mieszy³ chyba ze chcia³ trafiæ w grupê dzieci i emerytów którym wolnego czasu nie brakuje na siedzenie pod ³adowarka i jak on reaguje na nadmiar wody
OdpowiedzKwestia równie¿ infrastruktury na torach. Gdyby na torach by³y gniazda do ³adowania jak na polach kempingowych, to ju¿ teraz w sumie bateria wystarczy. latasz spokojnie 2 x 30 min potem robisz ...
Odpowiedzje¿dzê aktualnie exc 300 enduro w górach, wcze¶niej uje¿dza³em przez parê lat 4T- jak tylko taka bateria bêdzie w stanie wytrzymaæ 7-8 godzin jazdy po lesie (ekstremalnie jak i amatorsko), to od ...
Odpowiedzje¿dzê aktualnie exc 300 enduro w górach, wcze¶niej uje¿dza³em przez parê lat 4T- jak tylko taka bateria bêdzie w stanie wytrzymaæ 7-8 godzin jazdy po lesie (ekstremalnie jak i amatorsko), to od ...
OdpowiedzManetkê posiada³y konstrukcje przedwojenne(2 wojna ¶wiatowa)Motocykle wspó³czesne posiadaj± pokrêt³o przyspieszenia.. Proszê skorygowaæ.
Odpowiedz