Jeden mandat na 10 kilometrów. Kolejne patologie w śląskiej drogówce
Radiowozy muszą przynosić dochody - według tej zasady wydaje się funkcjonować śląska drogówka. Do bulwersujących procedur w policji dotarł Dziennik Zachodni.
O skandalicznych zasadach w śląskiej drogówce pisaliśmy w lutym. Policjanci alarmowali wówczas, że nowe wytyczne związane z programem działań policji na rzecz bezpieczeństwa rowerzystów, są w istocie targetami mandatowymi, z których funkcjonariusze mają być konsekwentnie rozliczani.
Sprawa odbiła się głośnym echem w mediach. Na doniesienia te zareagowały policyjne władze, które zaprzeczyły wówczas istnieniu jakichkolwiek nacisków i targetów. Tymczasem Dziennik Zachodni dotarł do kolejnych dowodów na istnienie konkretnych wytycznych dotyczących ilości mandatów.
W nieoficjalnych rozmowach policjanci, którzy pełnią służbę w nieoznakowanych radiowozach potwierdzają, że ilość mandatów, które mają nałożyć na kierowców, jest dokładnie określona - jeden mandat na 10 przejechanych podczas służby kilometrów. Przebieg każdej służby jest pod tym kątem dokładnie sprawdzany, zatem policjanci robią co mogą, by wyrobić narzucony target.
Policjanci nie kryją rozgoryczenia - twierdzą, że jednoczesne wyrabianie narzuconych limitów mandatowych i budowanie społecznego zaufania to schizofrenia.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeA ja nie mam nic przeciwko temu, żeby policja wystawiała jeden mandat, na jeden przejechany kilometr. Wystarczy jeździć polskimi drogami, żeby wiedzieć, że nie będzie z tym żadnego problemu. A dla...
OdpowiedzA nie pomyślałeś, że przyzwolenie jest przez to, że znaki i ograniczenia stawiane są w bzdurny sposób? Po to, żeby łatwo było załatać dziurę budżetową? Że policja nie stoi w mieście, albo przy szkole tylko na 2-pasmówce gdzie ktoś postawił znak 50km/h? Zaznaczam, że ja przepisy łamię bardzo często ( jak większość ale przyznaję się do tego jak mało kto) i też jak dostanę mandat nie mam pretensji do policjanta.
OdpowiedzOczywiście masz rację ale to i tak nie zwalnia nikogo z respektowania przepisów prawa. Wiem, że to walka z wiatrakami ale takie bzdurne ograniczenia, czy ogólnie rzecz ujmując można zgłaszać w odpowiednich instytucjach m.in. na policję i w gminach. Co do tego, że policjanci nie stoją tam, gdzie trzeba wiem to najlepiej, bo mieszkam koło szkoły, która zaś leży przy drodze wojewódzkiej. Teoretycznie przy szkole jest ograniczenie do 40 km/h, ponieważ dzieci przechodzą tam przez specjalnie oznakowane przejście dla pieszych. Chciałbym, aby przynajmniej kiedyś połowa kierowców zwalniała tam do 60 km/h, bo w tej chwili zdecydowana część "przelatuje" tamtędy z prędkością raczej w okolicach 80 km/h, a dzieci umykają przed nimi z drogi. I tu wracam do Twojego wpisu, bo faktycznie pomimo, iż wielokrotnie zgłaszałem tę sytuację, m.in. na mapie zagrożeń policji tam nie widziałem. Masz też rację, że durnowate ograniczenia powodują, że lekceważymy te faktycznie potrzebne. Bo jeżeli jedziemy i ni stąd, ni zowąd jest na prostej drodze ograniczenie do 40 km/h, przejeżdżamy ten odcinek i dochodzimy do jedynie słusznego wniosku, że ograniczenie było bez sensu, to przy następnej czterdziestce również ją zignorujemy, tyle tylko, że np. tam będzie przejście dla pieszych. Mamy drogi takie, jakie mamy i to pod każdym względem. Tym bardziej, mając na uwadze musimy respektować przepisy i być czujni, a policja powinna faktycznie zmienić sposób kontroli drogowych i skupić się na miejscach faktycznie niebezpiecznych i eliminować niepotrzebne zakazy i nakazy. Pozdrawiam!
OdpowiedzCzas skończyć to z zawali drogami gdzie przykładowa jest ograniczenie do 70 osoba jedzie 50. i ruszanie z pod świateł gdzie pali się zielone a gościu szuka biegów. z tym powinni walczyć przez takie ciamajdy drogowe ruch nie jest płynny i tylko nerwy.
OdpowiedzOczywiście masz rację, zawalidrogi stanowią nie mniejsze zagrożenie na drodze, niż piraci.
OdpowiedzA co gorsze, to fakt, że są jeszcze 'janusze', wierzący w te działania policji drogowej, że rzekomo, to w imię naszego bezpieczeństwa.
OdpowiedzNo to chyba jestem Januszem, bo zastanawiam się, co by się działo na drogach, gdyby nie było policji. Teraz niby tak rygorystycznie policja wyrabia "targety", a na drogach i tak panuje dzicz.
OdpowiedzIlość wystawionych mandatów to efekt ciężkiej i efektywnej pracy policjantów? W niemczech policji nigdzie nie widać stojących "po krzokach", gdy coś się dzieje w momencie zlatują się jak muchy do ...
Odpowiedz