Koniec z mandatami. Policja rozpoczyna akcję protestacyjną
Podwyżki, poszanowanie pracy i powrót do poprzedniego systemu emerytalnego - to postulaty policyjnych związkowców, którzy na 10 lipca zapowiedzieli akcję protestacyjną.
Policjanci coraz częściej wyrażają niezadowolenie z pracy. Skarżą się na brak czytelnych zasad awansu, niskie pensje. Przeszkadzają im także nieustanne naciski na realizowanie tak zwanych targetów mandatowych. Nie tak dawno, bo w marcu, pisaliśmy o akcji protestacyjnej w stołecznej drogówce - informacja o niej spotkała się z ogromnym poparciem funkcjonariuszy w całej Polsce.
Tym razem protest zapowiada się jeszcze poważniej - zarząd główny NSZZ Policjantów przeprowadził wśród policjantów ankietę w tej sprawie. Okazało się, że za rozpoczęciem protestu opowiedzieli się niemal wszyscy spośród 30 tysięcy ankietowanych. Wobec takiego poparcia ogłoszono rozpoczęcia akcji na 10 lipca. Ma ona obowiązywać w całej Polsce.
Radiowozy zostaną oflagowane, a policjanci powstrzymają się od nakładania mandatów tam, gdzie zgodnie z przepisami możliwe będzie udzielenie tylko pouczenia. Związek zawodowy ostrzega, że wszelkie represje ze strony przełożonych będą na bieżąco monitorowane i zgłaszane do odpowiednich instytucji.
Celem protestu jest wyegzekwowanie obiecanych dawno temu 650-złotowych podwyżek, powrót do poprzedniego systemu emerytalnego i przywrócenie waloryzacji wynagrodzeń. Funkcjonariusze chcieliby także większego szacunku do ich pracy ze strony Ministerstw Sprawiedliwości oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Sytuacja w policji jest dramatyczna. Chętnych do pracy jest tak mało, że obniżane są wymagania dla kandydatów. Coraz więcej funkcjonariuszy decyduje się także na odejście ze służby.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeI to tyle jeśli chodzi o rządy PIS
Odpowiedz