Jaka jest kara za niewskazanie, kto kierował pojazdem w czasie wykroczenia od 2022?
Nowe mandaty mają skutecznie zniechęcić do łamania przepisów ruchu drogowego. Duża liczba punktów karnych, wysokie kwoty, zagrożenie sprawami sądowymi, które mogą zakończyć się kilkudziesięciotysięcznymi karami. Będziemy musieli mocno zmienić nawyki za kierownicą albo przygotować się na horrendalne wydatki na mandaty. Doskonałym przykładem jest nowy mandat za niewskazanie sprawcy wykroczenia na drodze. Ile będzie teraz on wynosił?
Dotychczas niewskazanie sprawcy było znakomitym sposobem na wykręcenie się od srogiej kary za wykroczenia na drodze. Zwłaszcza gdy mandat miał być wymierzany na podstawie nagrania z wideo rejestratora. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, gdy jedna z osób naszej redakcji popełniła wykroczenie, nagrane przez stojący z tyłu samochód. Wykroczenie polegało na skręcie w prawo na skrzyżowaniu, gdy pod sygnalizatorem nie było zielonej strzałki. Z pozoru proste wykroczenie, polegające na przejeździe przez skrzyżowanie na czerwonym świetle zostało wykorzystane przez lubelską drogówkę do przykładnego ukarania pirata drogowego przez odebranie mu uprawnień do kierowania pojazdami. W tym celu policjanci z komendy prowadzili szczegółową analizę nagrania tak, by doszukać się na nim wykroczeń, które zsumowane dałyby ponad 26 punktów karnych. Zamiast więc szybkiej kary za popełnione wykroczenie przed naszym redakcyjnym piratem zarysowała się wizja długotrwałej batalii o sprawiedliwość. Trudno było nawet ustalić, ile punktów karnych chcą mu wymierzyć policjanci, bo ci żądali najpierw ujawnienia sprawcy, a potem dopiero podaliby mandat, który zamierzali na niego nałożyć. Po wnikliwej analizie prawnej okazało się, że najlepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z prawa do niewskazania sprawcy i dobrowolnej poddanie się karze w wysokości kilkuset złotych z tego tytułu. Co ciekawe, takie rozwiązanie najbardziej też satysfakcjonowało samych funkcjonariuszy policji, bo im również nie uśmiechało się wielomiesięczne chodzenie po sądach w celu ustalenia możliwie srogiej kary, na jaką liczył komendant lubelskiej policji.
Możliwość niewskazania sprawcy była z pewnością patologią polskiego kodeksu drogowego. Jednak w przypadku zdarzeń, zagrożonych karą odebrania prawa jazdy (np. przejazd ponad 100 km/h przy fotoradarze w terenie zabudowanym) było ostatnią deską ratunku dla roztargnionych kierowców. Teraz się to zmieni, bo kara ta od nowego roku wzrasta z 500 zł do 8 000. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę wysoką inflację, to wciąż kara 8 000 zł jest tak wysoka, iż w większości wypadków właściciele pojazdów będą próbowali jednak wskazać sprawcę wykroczenia. Nawet gdy go nie znają. W przypadkach zarejestrowanej przez fotoradary jazdy z dużą prędkością, czy też rażących wykroczeń, zarejestrowanych przez wideo rejestratory "życzliwych" kierowców z tyłu, wielu kierowców będzie zainteresowanych odpłatnym "wynajęciem" sprawcy przez serwisy ogłoszeniowe. O ile oszczędność 500 zł sprawiała, że potencjalny "przyjmę mandat" nie mógł liczyć na wysokie honorarium, o tyle oszczędność 8000 zł będzie bardzo zachęcała do szukania jakiegoś, niezgodnego z prawem rozwiązania. Z kolei policjanci na komendach nie będą raczej wszczynać śledztw, gdy zgłosi się do nich osoba, która oświadczy, iż w chwili wykroczenia to ona siedziała za kierownicą. Tym bardziej że przyznanie się do wykroczenia wcale nie wymaga zaprezentowania swojego wizerunku przed policjantem, a jedynie podania swoich danych personalnych na papierowym formularzu. Dzięki temu osoby, które jeżdżą zgodnie z przepisami lub które rzadko korzystają z posiadanych uprawnień, mogą od 1 stycznia 2022 liczyć na niezgodną z prawem, trzynastą pensję z tytułu wzięcia na siebie czyjegoś wykroczenia. W przypadku motocykli konieczne będzie jeszcze posiadanie prawa jazdy na motocykl, bo przyznanie się do wykroczeń na motocyklu przez osobę bez prawa jazdy na motocykl będzie pociągało za sobą jeszcze dodatkowe kary. Dodatkowo "branie na siebie" mandatu innej osoby będzie oszustwem i gdy wyjdzie na jaw, będzie podlegało karze nawet 3 lat więzienia. Dodatkowym ryzykiem jest to, poza zarejestrowanym wykroczeniem pojazd mógł brać udział w innych zdarzeniach, na przykład mógł potrącić pieszego lub wykonać inny manewr, którego skutkiem był wypadek. Wtedy osoba, fałszywie przyznaje się do prowadzenia pojazdu w tym czasie, staje się automatycznie podejrzanym o inne wykroczenia. Niemniej takie sytuacje są już bardzo mało prawdopodobne i jak dotąd nie stwierdzono ich w Polsce.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze