Honda VFR750 RC36 II z 1997 roku. Sekret tkwi w silniku
Grubo ponad 20 lat temu pewna rozmowa zasłyszana na jednym ze zlotów motocyklowych brzmiała mniej więcej tak: "Kawasaki to to, Suzuki to tamto, a Yamahy to owo. Hondy są najlepsze. Wszystkie są dobre, no, może poza całą serią VF".
O ile z uprzedzaniami do reszty japońskiej czwórki można, a nawet trzeba polemizować, to z tezą postawioną przez jednego z anonimowych dziś uczestników tamtej konwersacji nie sposób się nie zgodzić. Lista przewin, grzeszków oraz mankamentów całej serii VF rzeczywiście mogłaby obdzielić nie kilkanaście modeli. Aż trudno uwierzyć, że seria VF była punktem wyjścia dla tak kultowego dziś modelu jak VFR.
Sam nigdy nie rozumiałem fascynacji tym modelem. Ani zbyt sportowy, ani szczególnie turystyczny, w dodatku z temperamentem wstydliwego kościelnego. Wiele osób podnosi argumenty rozwiązań technicznych zastosowanych w tym motocyklu, inni podbijają jego niezawodność i długowieczność. I nie sposób im nie przyznać racji. Silnik to pancerna konstrukcja oparta o marzenie wielu motocyklistów, czyli praktycznie bezobsługowym rozrządzie napędzanym hipnotycznym zestawem kół zębatych. Prawdopodobnie ten element mógłby przetrwać każdy inny element tego motocykla i chyba trudno wyobrazić sobie liczbę kilometrów przejechanych VFR, która ten zestaw mogłaby zabić. Do tego układ cylindrów V4 - jak pokazują dzisiejsze standardy, to jeden z najefektywniejszych ustawień motoru w jednośladzie. VFR też, mimo nieco uspokojonego, charakteru ma swój sportowy rodowód. Dziś VFR nadal, mimo upływu czasu, ma rzesze fanów i trzeba uczciwie przyznać, że nadal może dać sporo, zarówno kierowcy, jak i pasażerowi. Bo VFR to bezwzględnie motocykl dwuosobowy, którym z pasażerem można udać się nawet w daleką podróż.
Stylistycznie VFR nawiązuje do sportowych maszyn ze stajni Hondy jak RVF i NR750 i można doszukać się tu wielu analogii. Od tej generacji VFR dostała też jednoramienny wahacz, który co prawda został w niezrozumiały sposób zakryty dość sporym tłumikiem, to jednak dodaje Hondzie wyścigowego pazura.
Dynamika silnika nie jest specjalnie wybuchowa, ale nie o to chodzi w VFR. Użytkownicy pokochali ją za liniowe oddawanie mocy w całym zakresie obrotów (do niemal 12 000 obr/min). Honda dzięki temu jest motocyklem bardzo przewidywalnym i dość przyjaznym w prowadzeniu. Nie oznacza, że jest to wolny motocykl. Na torze Łódź Rafał podróżują swoim egzemplarzem, tylko na trzecim biegu, osiąga czas poniżej 1’05’’.
Dziś ceny w miarę sensownych VFR750 oscylują w okolicach 10 000 zł. I mówimy o maszynie co prawda pozbawionej wszelkich elektronicznych wspomagaczy i fajerwerków, ale nadal potrafiącym dotrzymać kroku współczesnym maszynom, a ze swoim gigantycznym zbiornikiem paliwa i umiarkowanym apetycie zawstydzić niejednego z nich.
Kilka słów od Rafała
Wiele osób pyta dlaczego wybrałem Hondę VFR 750 RC 36II. I najczęściej to pytanie zadaje Szymon. Pięknem wyboru motocykli starych, żeby nie powiedzieć, klasycznych, jest to, że znając historię i mając doświadczenie wiemy, które okazały się wybitne, a które miały wiele wad. Jak pokazuje historia VFR w wersji RC36II była pokazem najlepszej technologii i zastosowanych poprawek po pierwszej, też bardzo dobrej wersji RC36. Honda wdrożyła wtedy wiele rozwiązań, które, według mnie, stworzyły motocykl niemal doskonały. Uniwersalny motocykl z zacięciem sportowym do wszystkiego. Dopracowany jednoramienny wahacz, kuloodporny silnik V4 z rozrządem napędzanym kołami zębatymi, którego rodowód wywodzi się z mistrzostw Świata Superbike. Wisienką na torcie była stylistyka wzorowana na popisowym modelu NR 750. W praktyce motocykl pięknie liniowo oddaje moc. Jest bardzo poręczny na ciasnych zakrętach, ale równie dobrze sprawdza się na szybkich łukach. Przeloty autostradowe na niemieckiej autostradzie z prędkością marszową 200 km/h są przyjemnością. Jakby tego było mało dobrze sprawdza się w turystyce, nawet, gdy podróżujemy w dwie osoby w dodatku z bagażem. Łatwo do niego zamontować akcesoryjne kufry, bo chyba niemal każdy producent akcesoriów miał do niej zestawy bagażowe.
W relacji cena-jakość dzisiaj, za 10-12 tys. zł możemy mieć motocykl, którym objedziemy Europę dookoła, wyskoczymy na track day’a. Świetnie sprawdza się w mieście, w dojazdach do pracy. Jest wąski, poręczny. Jeeest idealny. Mam wiele motocykli w garażu, ale zawsze bardzo chętnie wybieram Hondę VFR RC36 II. W rankingu Ilość dobrego motocykla za wydaną złotówkę nie ma sobie równych.
Jeśli chcecie zobaczyć jeszcze więcej na temat VFR RC36 II koniecznie zobaczcie nasz film:
DANE TECHNICZNE Honda VFR750 RC36 II z 1997 roku
Średnica cylindra x skok tłoka (mm) | 70 mm x 48,6 mm |
Zasilanie | 4 gaźniki Keihin 36 mm |
Stopień sprężania | 11,0:1 |
Pojemność skokowa (cm³) | 748 ccm |
Typ silnika | Chłodzony cieczą 4-cylindrowy 4-suwowy, 16-zaworowy, V4 90°, DOHC |
Moc maksymalna (KM) | 105 KM (76,6 kW) / 10 000 obr./min. |
Maks. moment obrotowy (Nm) | 72,6 Nm / 8000 obr./min. |
Rozrusznik | Elektryczny |
Hamulec przedni | Podwójna tarcza 296 mm z 2-tłoczkowymi zaciskami |
Hamulec tylny | Pojedyncza tarcza 256 mm z 2-tłoczkowym zaciskiem |
Zawieszenie przednie | Showa 43mm SFF-CA USD, skok 200 mm |
Zawieszenie tylne | jednoramienny wahacz, Pro-Link, regulacja napięcia wstępnego sprężyny |
Rozmiar opony przedniej | 120/70-17 |
Rozmiar opony tylnej | 170/60-17 |
Kąt pochylenia główki ramy | 26˚ |
Pojemność zbiornika paliwa (litry) | 21 litra |
Zużycie paliwa (l / 100 km) | 6,3 l/100km |
Lampa przednia | LED |
Masa własna pojazdu (kg) sucha/mokra | 209 kg / 226 kg |
Wysokość siedzenia (mm) | 800 mm |
Sprzęgło | Mokre, wielotarczowe |
Przełożenie końcowe | Łańcuch |
Skrzynia biegów | 6-biegowa, manualna |
Prędkość maksymalna | 232,7 km/h |
Cena w 1997 roku | 32 800 zł |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze