Grafen dla motocykli - jak zwiêkszyæ pojemno¶æ baterii?
Elektryczne pojazdy, nawet te od dużych marek takich jak KTM, są nadal drogimi zabawkami. Ale już niedługo może okazać się, że będą realną alternatywą dla motocykli spalinowych. Ogromny wpływ może mieć na to grafen.
Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że nowoczesne baterie grafenowe (w dużym uproszczeniu, to kolejne wcielenie węgla, w tym przypadku w formie przestrzennej siatki, co daje mu kilka spektakularnych właściwości) mogą zrewolucjonizować przemysł samochodowy i motocyklowy. Na chwilę obecną ogromnym problemem, obok ceny pakietów, jest zasięg pojazdów elektrycznych. Mimo, że z roku na rok jest co raz lepiej, nadal zasięg jest mniejszy od pojazdów spalinowych, ładowanie czasochłonne, a baterie po pewnym czasie tracą swoje właściwości. Grafen ma zmienić ten stan rzeczy.
Włoscy naukowcy, o których pisaliśmy w październiku zeszłego roku, wynaleźli specjalną farbę grafenową. Litowo-jonowe baterie pokryte tym materiałem były o 25% bardziej pojemne, a proces ich ładowania wielokrotnie krótszy. W zeszłym tygodniu technologiczny świat obeszła informacja, że "usmażenie" grafenu wielokrotnie poprawiają jego właściwości. Nie próbując się wgłębiać w zawiłość tematu, proces sprowadza się do natryskiwania grafenu na organiczny rozpuszczalnik rozgrzany do 160 stopni. W efekcie otrzymuje się grafen (w formie ze zdjęcia obok), która sprzyja przewodzeniu prądu. Najważniejsze jednak, że ta metoda jest relatywnie tania i relatywnie prosta w zastosowaniu.
Chemical and Engineering News podaje, że na chwilę obecną ciężko przewidywać w jaką stronę pójdzie zastosowanie tego nowoczesnego materiału. Pewne jest, że początkowo będzie on aplikowany w przemyśle i jeśli tam się sprawdzi, powoli zostanie wprowadzany do użytku komercyjnego. Pomijając możliwość zwiększenia zasięgu pojazdów elektrycznych (a popularność na nie jest co raz większa - wczoraj pisaliśmy o tym, że Polaris kupił niedużego producenta elektrycznych motocykli Brammo), grafen może wpłynąć pozytywnie na ceny baterii. Za spolaryzowaniem technologi zawsze idzie niższa cena, świetnym przykładem na to są telefony komórkowe (np. procesory i pamięć RAM z naszych smartphonów jeszcze 10 lat temu można było znaleźć w stacjonarnych komputerach, a ich cena była wielokrotnie wyższa).
Na chwilę obecną elektryczne pojazdy, nawet te od dużych marek takich jak KTM, są drogimi zabawkami. Ale już niedługo może okazać się, że będą realną alternatywą dla kochanych przez nas motocykli spalinowych. Pozostaje tylko uważnie śledzić rozwój sytuacji i cieszyć się z naszych ryczących i plujących ogniem motocykli.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze