Bezprzewodowe ładowanie motocykli już niedługo
Zajmująca się produkcją wszelkiej maści prostowników szwedzka firma CTEK podpisała umowę ze specjalistą w dziedzinie bezprzewodowego ładowania, WiTricity. Dzięki temu bezprzewodowe ładowanie już niedługo może trafić do naszych garaży.
Szwedzi w swojej historii sprzedali ponad 6 milionów prostowników w ponad 70. krajach. Teraz wkraczają na nieznane dla siebie terytorium ładowania bezprzewodowego. CTEK doszło do porozumienia z liderem w tej dziedzinie, korporacją WiTricity. Technologia opracowana przez WiTricity opiera się o użycie pola magnetycznego, jest bezpieczna i pozwala na aplikację w szerokiej grupie urządzeń. Z rozwiązań WiTricity korzysta chociażby Intel czy Toyota.
CTEK będzie wykorzystywać technologię WiTricity by zrewolucjonizować ładowanie baterii poprzez totalną likwidację kabla, nie tylko na rynku pojazdów, ale także w przemyślę. Jesteśmy podekscytowani, że jako pierwsi będziemy oferować tego typu rozwiązania - komentował CEO firmy, Jon Lind.
Nie podano konkretnych dat, ale docelowo Szwedzi chcą opracować prostownik, który pozwoli na bezprzewodowe ładowanie akumulatorów i kompletną rezygnację z kabla. Mówi się o tym, że początkowo z technologii będą korzystać służby ratownicze. Pozostaje temat odbiornika, ponieważ ładowanie bezprzewodowe to nie tylko fikuśny prostownik, ale ponoć nie jest to problem.
Powyższa informacja jest ciekawa w świetle coraz większego angażu w pojazdy elektryczne ze strony dużych firm. Od kilku miesięcy śledzimy sprawę Polarisa, który kupił producenta motocykli elektrycznych Brammo (a teraz planuje wypuścić swój elektryczny jednoślad pod marką Victory). Pisaliśmy także o niesamowitych możliwościach, jakie mogą w przyszłości dawać baterie pokryte grafenem. W międzyczasie testowaliśmy też elektrycznego KTM-a. Z jednej strony mamy ogromnych producentów motocykli (Polaris, KTM, BMW, H-D), z drugiej liderów w kwestii ładowania (CTEK, WiTricity) - łatwo złożyć te informacje w jedną całość. Może okazać się, że sensowne opcje (KTM za blisko 50,000 zł niestety nie mieści się w kategorii "sensowna opcja) wśród motocykli elektrycznych pojawią się wcześniej niż mogłoby to się wydawać.
Pytanie brzmi, czy to źle? Nasz redakcyjny kolega Boczo dzielił się swoim zdaniem na ten temat kilka tygodni temu i (jak nigdy!) w tej kwestii się z nim się zgadzam.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeCzekam na bezprzewodowy prysznic ;-)
Odpowiedz