EICMA 2011 - głos rozsądku
strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Następna strona »
Już trzeci dzień trwają w Mediolanie największe europejskie targi motocyklowe. Poza nowymi modelami, znaleźć na nich można także odzwierciedlenie sytuacji na europejskim rynku motocyklowym, a uważni obserwatorzy z łatwością wychwycą nowe trendy, który już w najbliższych latach zmienią motocykle oraz nasze myślenie o nich. Wszystko to postaraliśmy się wychwycić dla was w tej krótkiej relacji. Zacznijmy od samego początku. Dni targowe rozpoczęły się od mocnego akcentu, czyli konferencji prasowej BMW, na której poznaliśmy nowe bawarskie skutery C600 i C650GT. Ta absolutna nowość, to krok milowy w historii koncernu, ale także sygnał jak wyglądała będzie odpowiedź BMW na transport w zatłoczonych aglomeracjach. Zobaczyliśmy także nowego, odświeżonego S1000RR, ale na dużego GSa będziemy musieli jeszcze poczekać. Tuż obok stoiska BMW rozstawiła się Husqvarna, prezentując swoje najnowsze pomysły. Dzięki współpracy z Niemcami, Włosi wyraźnie nabrali wiatru w żagle. Takie projekty jak E-go albo MOAB mogą się podobać. Już teraz furorę robi Nuda, od której nie mogli oderwać się dziennikarze i zwiedzający. Oczywiście Huska nie odcina się od swoich offroadowych korzeni, dlatego nowości kolekcji motocrossowej i endurowej zostały ładnie wyeksponowane i oprawione maszynami zawodników startujących w mistrzostwach świata. Do tej samej grupy klientów co Huska, próbuje dotrzeć także KTM. Świetne prezentacje nowych modeli, topowi zawodnicy z mistrzostw świata oraz ciekawe nowości – na stoisku Austriaków nie można było się nudzić. Tutaj oczywiście największą nowością był Duke 690, który teraz nabrał bardziej klasycznych kształtów. Bardzo duże nadzieje firma pokłada także w nowym Freeride 350, który właśnie wchodzi na rynek. KTM zasygnalizował także świt nowej ery – ery motocykli elektrycznych, do których jeszcze w tym materiale wrócimy. Freeride E to właśnie ten sygnał. Bardzo ciekawym pomysłem było uruchomienie sklepiku, gdzie każdy chętny mógł się zaopatrzyć w firmowe gadżety, co zresztą podpatrzyliśmy także u renomowanego wytwórcy z Bolonii. Na stoisku Ducati, bo o nim mowa, zapanowało, i tutaj nie bójmy się użyć tego słowa – szaleństwo. Przy nowym Panigale stał pracownik pilnujący porządku, jako że było aż tylu chętnych do przymiarki za sterami nowego 1199. Model ten przyćmił pozostałe nowości, czyli Streetfhtera 848 i 848 Evo Corse SE, nie mówiąc już o pozostałych sprzętach. Inny włoski producent MV Agusta ukrył gdzieś swoje stoisko wśród dostawców pasków klinowych, dodatkowo obudowując je dziwnymi ścianami, przez co nie robiło ono już takiego porażającego wrażenia jak w latach poprzednich. Nowe modele z pewnością jednak na to zasługiwały, szczególnie nowa F3 Oro, która oszałamiała swoim blaskiem. Nie mniejsze zainteresowanie budziła również Brutale 675, która otwiera drzwi motocyklistom o standardowej objętości portfela do posiadania ekskluzywnej marki, jaką bez wątpienia jest MV Agusta. Przyglądając się ubogiej B3 zastanawiamy się poważnie nad tym, czy jest to krok w dobrym kierunku, ale pozostaje mieć nadzieję, że Włosi wiedzą co robią. Triumph przyzwyczaił nas do stylowych i dynamicznych stoisk. Tak też stało się w Mediolanie, było na co popatrzeć, a szczególną uwagę przykuwał nowy Explorer, który staje do walki z potężnymi rywalami w segmencie uterenowionych turystyków. Pięknie na żywo prezentują się odświeżone Speed Triple R, Street Triple R oraz nowe malowania pozostałych modeli. Generalnie rzecz ujmując europejscy producenci wydają się być w dobrej kondycji. Ciekawe stoisko przygotowała także Aprilia, dumnie eksponując swoje sportowe osiągnięcia, a także najmocniejszy produkowany obecnie na świcie skuter jakim jest SRV850. Co na to wszystko Japonia? Z pewnością bardzo ładnie zaprezentowała się Honda. Sporo nowości, ładne stoisko, dodatkowe atrakcje. Wielkie skrzydło położyło szczególny nacisk na swoje nowości oparte na dwucylindrowym silniku – Integrze, oraz dwóch odmianach NC700. Nie zabrakło także nowego Gold Winga, Crosstourera oraz odświeżonej CBR1000RR. Uwagę przykuwały także motocykle z MotoGP oraz cała zagroda z maszynami wygrywającymi w różnych seriach wyścigowych. Na stoisku Kawasaki także nie zabrakło nowości. Odświeżona seria ER6, nowy ZZR1400 oraz wisienka na cieście – nowy Versys 1000. Nieco skromniej pokazało się Suzuki. Odświeżony GSX-R1000 oraz VStrom 650, który zresztą już dla was testowaliśmy to trochę mało jak na tak dużego producenta motocykli. Na osłodę pozostały piękne hostessy oraz motocykle Alvaro Bautisty oraz Johna Hopkinsa. Na kolana nie rzucało tez stoisko Yamahy. Rzecz jasna nowa R1 budziła zrozumiałe zainteresowanie, ale nawet jeśli doliczymy do niej nowego TMaxa (który właściwie sprzedaje się głównie we Włoszech) to i tak trudno mówić o rewelacji. Sytuację uratowały nowe modele enduro i z niecierpliwością czekamy jak wysoko ceniona seria WR przyjmie się w nowym wydaniu wśród motocyklistów. Aby oddać sprawiedliwość japońskim producentom trzeba przyznać, że w ostatnich latach życie ich nie rozpieszcza. Od dłuższego czasu producenci z Kraju Kwitnącej Wiśni zmagają się z wysokim kursem jena, który nieubłaganie podnosi cenę ich produktów. W ostatnich trzech latach nałożyły się na to kryzysy gospodarcze i spadek popytu na motocykle w Europie oraz Stanach. Ostatnim akcentem tego pasma utrudnień było tegoroczne niszczycielskie trzęsienie ziemi. Efekt? Jeszcze parę lat temu było czymś absolutnie niewyobrażalnym, aby motocykle włoskie, niemieckie czy angielskie miały porównywalne ceny z produktami japońskimi. W ostatnim czasie nikogo to już nie dziwi, a w niektórych segmentach europejskie maszyny są po prostu tańsze, często przewyższając japońską produkcję osiągami i jakością. Nie zabrakło także klasycznych akcentów zza oceanu. Ładne stoisko przygotował Harley-Davidson, który kusił nie tylko nowymi modelami, ale też pięknymi dziewczętami. Konkurencja z Victory także nie próżnuje. Nie zabrakło także Polarisa, choć oczywiście quady i pojazdy tego producenta trudno nazwać klasycznymi. Sektor off-roadowy trzyma się mocno. Widać to nie tylko po okazałej obecności największych producentów motocykli terenowych takich jak KTM, Husqvarna, Beta, GasGas, Sherco i wielu mniejszych, ale także po niezliczonej ilości stoisk gdzie oferowana była odzież i akcesoria do jazdy po bezdrożach. Ciuchy, ochraniacze, odzież, felgi, zawieszenia, zestawy do nawigacji, tuningu, przeróbek - tego nie da się opisać w kilku zdaniach. Co ciekawe prym wiodą producenci europejscy, sprzedający głównie na rynkach starego kontynentu. Japończycy rzecz jasna mają trochę offroadowych pozycji w katalogach, ale ich oferta na tle europejskich potentatów wygląda ubogo. Nieco słabiej wygląda pozycja europejskiego segmentu skuterowego. Te wymagające zdecydowanie mniej zaawansowanych technologii pojazdy mogą być z powodzeniem produkowane w Azji, do tego o wiele taniej. To właśnie dlatego skutery o pojemnościach 50cc praktycznie zniknęły z oferty japońskich koncernów, a nawet kultowi producenci z Europy, tacy jak Vespa, Piaggio, Peugeot czy też Lambretta muszą dwoić się i troić, aby wyróżnić się stylem i jakością na tle dopracowanych technicznie i przystępnych cenowo konkurentów z Chin i Tajwanu. Wystarczyło rzucić okiem na stoiska takich firm jak Kymco, Sym czy też Keeway – mnóstwo modeli, przestrzeń, rozmach. Widok na ulicach Mediolanu utwierdza jedynie w słuszności obserwacji z hal targowych – tajwańskie i chińskie skutery zaczynają tam dominować. Oznacza to niestety, że w najbliższych latach możemy spodziewać się więcej takich informacji jak ta o upadku Malagutti. Jedynym polskim przedstawicielem na targach okazał się Romet. Obszerne stoisko mogło się podobać, choć szkoda, że zabrakło nowości w maszynach o wyższej pojemności. Dobre wyniki sprzedaży w Polsce zachęcają do szukania nowych odbiorców, miejmy nadzieję, że w Mediolanie uda się do nich dotrzeć. Uwagę zwraca także rosnąca w siłę gałąź pojazdów zasilanych prądem elektrycznym. O ile jeszcze niedawno na stoiskach targowych wypatrzeć mogliśmy różnej maści prototypy i jednoślady od których biło na odległość prowizorką, teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wybór pojazdów jest oszałamiający. W ofercie są nie tylko skutery, ale także quady, łaziki, łodzie z napędem elektrycznym, a obok nich wszystko co potrzebne jest aby takie pojazdy budować, serwisować i eksploatować. Mamy tutaj na myśli silniki elektryczne, przekaźniki, kompletne układy zasilania, osprzęt, a nawet stacje ładujące. Na swojej konferencji prasowej KTM zauważył, że sporty motorowe, a w szczególności offroadowe obarczone są w wielu krajach niskim poziomem społecznej akceptacji. Głównie z uwagi na kwestie środowiskowe, przede wszystkim hałas. Odpowiedzią na to wyzwanie mogą być właśnie maszyny napędzane elektrycznie. A zatem już nie tylko jak najtańsza alternatywa dla spalinowej konkurencji i nudne dojazdy do pracy (o ile ta jest w zasięgu baterii). Od teraz pojazdy elektryczne mają się także kojarzyć z możliwością czerpania frajdy z jazdy w miejscach, gdzie dotychczas było to niemożliwe. Freeride E jest forpocztą tego sposobu myślenia. EICMA to miejsce spotkań dostawców i odbiorców wszelkiej maści części oraz akcesoriów motocyklowych. Niezależnie od tego czy potrzebujesz zwykłą śrubkę, łańcuch, układ hamulcowy, czy potrzebujesz kogoś, kto przygotuje dla ciebie kompletny motocykl wyścigowy do startów w MotoGP – wszystko to znajdziesz w Mediolanie. To samo dotyczy odzieży. Od najtańszych t-shirtów z motocyklowym nadrukiem, aż po najbardziej zaawansowane kombinezony wyścigowe stosowane w MotoGP i WSBK. Ogromna ilość marek pokazanych w halach Fierra Milano w ogóle jeszcze nie pojawiła się w Polsce. Nie odkryjemy tajemnicy, że EICMA to impreza zdominowana przez lokalne marki – Dainese, Alpinestars, Airoh, Nolan, Suomy, TCX, Sidi, oraz wiele, wiele innych. Zabrakło tymczasem wielu marek niemieckich, amerykańskich, czy też skandynawskich. Dlatego też na imprezie nie zapoznacie się z produktami BKS, Joe Rocket, PSI, RS Taichi, Rukka czy też Modeka. Część producentów pokazała natomiast nowości, które mogą w Polsce spotkać się z dużym zainteresowaniem – najlepszym tego przykładem jest nowy kask Shoei Neotec, czyli szczękowiec z blendą. Niespodzianką był za to brak takich potęg oponiarskich jak Dunlop, Michelin czy też Pirelli. To ostatnie zdecydowało się na osobną konferencję prasową poza targami. Na osobne prezentacje zdecydowało się zresztą wiele firm, chcąc uniknąć chaosu, który jest nieodłącznym elementem w czasie imprez targowych we Włoszech. Tak postąpiło Ducati, Honda, Yamaha i wielu innych. Niezależnie jednak od tego, czy mówimy o motocyklach, czy też mówimy o akcesoriach widać wyraźny spadek znaczenia rynku na starym kontynencie. Co gorsza marginalizacji rynku europejskiego winni są sami Europejczycy, a właściwie europejscy politycy. Bardzo wysokie podatki, wyśrubowane standardy środowiskowe oraz rozdrobnienie wymagań technicznych na poszczególne kraje członkowskie UE sprawia, że „dłubanina” z przygotowaniem produktów specjalnie dla jednego, małego kraju przestaje się po prostu opłacać. Na to wszystko nakłada się kryzys gospodarczy i spadek popytu. To nie wygląda dobrze, tym bardziej że na horyzoncie pojawiają się nowe potężne rynki motocyklowe - Ameryka Południowa z Brazylią na czele, Indie oraz Chiny. To właśnie tam rozstrzygnie się w najbliższych latach „być albo nie być” dla wielu koncernów motoryzacyjnych. Pozytywną rzeczą jest z pewnością urealnienie oferty wśród większości motocykli. Ślepy wyścig zbrojeń wydaje się być już wspomnieniem. Już nikt nie zmienia modeli sportowych co dwa lata. Producenci motocykli koncentrują się coraz mocniej na takich kwestiach jak niskie zużycie paliwa, przystępna cena, jak najwyższa funkcjonalność. Widać to w nowych modelach Hondy, w bardzo mocnym średnim segmencie Kawasaki, skuterach BMW albo takich modelach jak Nuda 900. Oczywiście modele flagowe ciągle będą wystawiane na środku stoisk, okładane hostessami i podświetlane halogenami, ale na stoisku Hondy widać było wyraźnie, że nowa CBR1000RR nie budziła nawet połowy takiego zainteresowania jak 3 razy słabsza od niej Integra. Targi potrwają do niedzieli. To największa targowa impreza motocyklowa w tym roku w Europie i jedna z największych na świecie. Na powierzchni 100 000 metrów kwadratowych prezentuje się ponad 1000 wystawców z całego świata. Organizatorzy spodziewają się 150 tysięcy gości z Włoch i całego świata, a to oznacza prawdziwe tłumy w trakcie trwania imprezy. Bilety dostępne są w cenie od 12 do 18 Euro. Więcej na temat tegorocznej edycji EICMA dowiecie się ze strony eicma.it. Zobacz nowości na targach EICMA:
|
|
|
strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 Następna strona »
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarze"klastycznych kształtów" czy "kultowi producenci z Włoch, tacy jak [...]Peugeot" :)
OdpowiedzAle widac laski 10000000x lepsze niz niemieckie Helgi.
Odpowiedza no szkoda że Japonia czyli cztery kultowe marki zostały pokonane przez europe w przyszlym sezonie będzie gorzej raczej żaden japonski motocykl nie da rady nowemu Ducati i nieco zmienionemu ...
OdpowiedzJakie kultowe japońskie??? Bridgestone i Hodaka dawno nie istnieją!
OdpowiedzCo mnie interesuja jakies wloskie zlomy! Pokazcie fajne lachony!
OdpowiedzRozbrajają mnie takie komentarze... :-)...Naprawdę hahahahahhaahhaha...
OdpowiedzSuzuki to jakaś zenada. Widac ze europa zaczyna japoncom deptac na powaznie po pietach.
OdpowiedzSzkoda, że japońscy producenci kojarzeni do tej pory z innowacyjnością oddają pole europejskiej konkurencji.
Odpowiedz