Arkadiusz Lindner wygrywa Warszawskie Safari!
Starszy z reprezentantów zespołu Kingsquad Lindner Bros wygrał cztery z szczęściu odcinków specjalnych i stanął na najwyższym stopniu podium w klasie Q4.
W miniony weekend, 10-11 czerwca stolica Polski pełniła honory gospodarza III rundy Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych (RMPST), Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych (RPPST) oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja (PPRB). 38. Rajd Warszawskie Safari zaszczyciły swoją obecnością czołowe drużyny z Polski oraz Czech. Na starcie nie mogło zabraknąć quadowego zespołu Kingsquad Lindner Bros.
Pierwszy dzień zawodów był bardzo udany dla Arkadiusza i Radosława Lindner, choć nie obyło się bez problemów i przygód. Arek, po zwycięstwie w prologu, pobłądził na początku drugiego OSu i spadł z pierwszej na piątą pozycję. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, iż jego miejsce zajął młodszy brat Arka, który awansował z czwartego miejsca. Trzeci i zarazem ostatni rozgrywany w tym dniu etap rajdu udanie zakończył się dla obu przedstawicieli teamu Kingsquad Lindner Bros. Należące do Arka i Radka Can-am’y Renegade 1000 zajęły odpowiednio pierwszą i drugą lokatę w stawce Q4. 36-letni zawodnik z Łodzi miał jednak sporo szczęścia, ponieważ cały OS pokonał z pękniętą felgą.
- Na samym początku drugiego OSu przestał działać mi metromierz i pogubiłem trasę. Zanim zdołałem na nią wrócić, wyprzedziło mnie kilku zawodników. Po zakończonym etapie, w zamkniętym parku maszyn strefy przegrupowania, zauważyłem, że mam pękniętą felgę w prawym, przednim kole. W tym momencie nie można było nic z tym zrobić, dlatego kolejny etap musiałem jechać bardzo ostrożnie. Do mety dojechałem, a nawet zwyciężyłem. Drugi był Radek, co bardzo mnie ucieszyło i dawało nadzieję na jeszcze lepszy kolejny dzień - opisuje Arkadiusz Lindner.
- Do startu podszedłem bardzo na luzie, bez napinania się na wynik. Okazało się to świetną strategią. Po trzech sobotnich etapach zajmowałem pierwsze miejsce w klasyfikacji rajdu, dlatego zasypiałem bez obawy przed niedzielnymi OSami - podsumował krótko swój sobotni występ Radosław Lindner.
W niedzielę głównym polem walki zawodników był podwarszawski poligon wojskowy, na którym mieli oni do pokonania dwa jednakowe odcinki specjalne o łącznej długości ponad 170 km. Zawierały one wiele zdradliwych pułapek, w tym przeprawę przez rzekę o głębokości około metra, co w przypadku quadów, czy motocykli wiązało się z dużym prawdopodobieństwem utopienia maszyny.
Pierwsze starcie z poligonem obaj zawodnicy Kingsquad Lindner Bros zaliczyli do udanych. Mierzący 85,5 km OS najszybciej przejechał quad z numerem #16, należący do Arka. Radek był trzeci, a rozdzielił ich Marcin Talaga z drużyny ATV Janosik. Na drugiej pętli ponownie triumfował założyciel Łódzkiego Klubu Offroadowego, ale jego brata spotkał duży pech. Tym razem to w quadzie z numerem #14 pękła felga, przez co Radek dojechał do mety odcinka specjalnego ze stratą do pierwszego na mecie Arka na poziomie około 45 minut.
- Gdy straciłem koło, jazda stała się okropnie trudna. Quadem rzucało na wszystkie strony, a najtrudniej było kierować na piachach, których nie brakowało. Byłem zmęczony do tego stopnia, że zaliczyłem wywrotkę. Pomógł mi nadjeżdżający kolega z naszego klubu, Jarek Szpunar, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Ogólnie zawody były bardzo ciekawe i dużo się działo. Trzeba było być uważnym, by nie popełnić żadnego błędu w nawigowaniu. Cieszy mnie wygrana Arka oraz wyniki całej naszej ekipy z Łódzkiego Klubu Offroadowego. Na kolejnych zawodach z pewnością będzie bardzo ciekawie - podsumowuje młodszy z braci Lindner.
- Drugi raz w tym roku staję na najwyższym stopniu podium, z czego bardzo się cieszę. Idealnie byłoby, gdyby obok mnie, na drugim pudle stanął Radek, ale to spróbujemy zrealizować następnym razem. Jestem mega zadowolony i dumny z miejsc zdobytych przez reprezentantów naszego ŁKO. Dzięki nim prowadzimy zarówno w klasyfikacji klubowej jak i sponsorskiej Pucharu Polski w Rajdach Baja. Chciałbym też podziękować wszystkim naszym kibicom za gorący doping podczas całego rajdowego weekendu. Jesteście fantastyczni - dodaje Prezes Łódzkiego Klubu Offroadowego, Arek Lindner.
Więcej informacji o Kingsquad Lindner Bros znajdziecie na fanpage’u zespołu, do którego polubienia i śledzenia serdecznie zapraszamy.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze